Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2013, 02:48   #13
behemot
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu


Ivy wylądowała miękko po drugiej stronie. Dla naturalnego ciała deszcz był irytująco zimny, zwłaszcza gdy człowiek stał w nim sam z dala od domu. Ale nie była sama, miałą Georga:
- George, co za pogoda, nie dość że leje, to jeszcze z nieba spadają garbate anioły. Co powiesz na taksówkę?
- Po co im taksówki?
- zapytała, ale zanim George mógł wyjaśnić oświetliły ich światła reflektorów zbliżającego się samochodu, który sam powłoką był reprodukcją antycznych modeli, nawet emblemat konia w biegu pozostał, choć należało przypuszczać, że mechanizm i elektronika już pasowały do tchnologii miasta. Auto podjechało do kobiety, a drzwi od razu otworzyły się skrzydłowo, jakby zapraszając do środka.
- Witaj George, Kapitan Mobby zaprasza na pokład. - pojazd nie miał kierowcy, choć kierownica pozostała. - Oczywiście, że możesz kierować George, szkoda marnować oprogramowanie. - głos dobiegał z radia. Ivy usiadła za kierownicą, wyświetlacz na rękawicy wyświetlił drogę do "Ciemnej Strony Księżyca", choć nie było to potrzebne, Wieża Rdzenia była najwyższym punktem na horyzoncie i nawet po bitwie świeciła, choć nie tak jasno jak kilka godzin wcześniej. Osobowość taksówki była dość gadaliwa, a George też wykorzystał okazję by dowiedzieć się więcej o mieście, Mobby mówił zarówno poprzez MESH jak i radio, a George wyświetlał swoje słowa, więc Ivy mogła śledzić konwersacje:

George: Pamiętasz bitwę jak tę?
Mobby: Poza Upadkiem? Choć tego to nawet nie pamiętam, nie chce pamiętać. Gadam za dużo. Tak urodziłem się z białka i nadal jestem człowiekiem, ale nie jednym z tych snobów, nie bierz tego do siebie, każdy może wyrażać się w formie... jeśli ma zasoby.
George do Ivy: Maszyny mają swój system pieniężny oparty na klastrach pamięci. Choć bezinteresowna pomoc też jest ceniona, tak samo jak hackowanie świadomości jest objęte tabu. Również bycie urodzonym z człowieka jest elementem tabu. Choć jeśli wyświadczono ci przysługę wypada ją odwzajemnić. Co jakiś czas miasto kolektywnym wysiłkiem poszerza zasób dostępnej mocy obliczeniowej, jest ona dzielona po równo pomiędzy wszystkich zaangażowanych. Choć niektórzy wolą budować na własną rękę, jak nasz przyjaciel Merowing.
George: Dlaczego wybrałeś tę formę?
Mobby: Lubię po prostu wozić ludzie, za to nie lubię decydować gdzie mają zmierzać. A ty?
George: Lubię bawić się cyckami jak nikt nie patrzy.
George: Wielu masz klientów?
Mobby: Mało. Szybciej jest przełączyć się do najbliższej wolnej skorupy. Najczęściej są to organiczni. Czasem parka. Mizianie się w aucie jest chyba popularne pośród rekonstruktorów. A ja też lubię popatrzeć, takie nagrania cenione są w cieniu MESHu. Czasem nawet odpalą klastra.
George: Tak, ci organiczni innym skąpią, choć sami skupiają się na przyjemnościach.
Mobby: Z procesora mi to wyjąłeś. Każdy by chciał poczuć znowu białko, ale jak ktoś raz dorwie się do cielesności to i łomem nie oderwiesz.
Mobby: Już jesteśmy. Dzięki za przejażdżkę, łap kontakt, powodzenia w elizjum. Zerżnij im tyłki!



Sam rdzeń miasta był jak inny świat, już nie opuszczone ruiny miasta dotkniętego nuklearną falą, ale centrum metropolii, gdzie ktoś postarał się by nadać jej charakter jak sprzed upadku. Nawet po ulicach chodziły organiczne morfy, choć jak George donosił każda z nich miała wbudowany też elektroniczny mózg i stałe podłączenie do sieci. Syntetyki były w mniejszości, a jesli już to możliwie wiernie naśladujące tkankę androidy, choć czasem zdarzały się bezpretensjonalne lalki.

George zaprowadził Ivy do lokalu Nocna Strona Księżyca, miejsca urządzonego jak nocny klub, EULA przy wejściu wymagała, by korzystać tylko z organicznych form, oraz porozumiewać się głosem, jak również "Co wydarzyło się Vegas pozostaje w Vegas". Lokal nie był aż tak zapełniony, choć ruchome holoprojekcje tworzyły sztuczny tłum, a trance mieszał się z generowanym szmerem rozmów, a każda z nich można było niby przypadkiem podsłuchać, choć jeśli robiło się to zbyt nachalnie, narażało się na nienawistne spojrzenie. George poinformował Ivy, że lokal posiada rodzaj gry, punty reputacji które można było zdobywać u holograficznego tła, choć reguły gry nie były wprost podane.

Ponad parkietem w loży na podeście stały dwa trony, a w nim para ludzi, umalowanych i ubranych tak jakby posiadali to miejsce. Co było zresztą prawdą. Obydwoje mieli też ciała uformowane w estetyce glównonurtowych kanonów piękna sprzed Upadku. Obydwoje wpatrywali się w Ivy pożądliwie. George zapiszczał - reputacja Ivy wzrosła.
 
__________________
Efekt masy sam się nie zrobi, per aspera ad astra

Ostatnio edytowane przez behemot : 19-03-2013 o 02:53.
behemot jest offline