Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2013, 09:51   #35
JPCannon
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Informacje o egzorcystach uzyskałeś dosyć szybko. Aktualnie nie było ich zbyt wielu w mieście, a Ci którzy zostali byli stereotypowymi klerykami. Kto wie może chlapnięcie wodą święconą i kilka zdań modlitwy zniszczyły by potęgę Mefistofero, jednak nie do końca chciało wam się w to wierzyć. Gdy krążyliście po mieści zdarzyło się jednak coś niesamowitego. Symbole na waszych nadgarstkach znów zaczęły pulsować, a głód zła silnie się w was kłębił. Spoglądaliście na siebie, prawdopodobnie upewniając się, czy drugie czuje to samo. Niestety wasze uczucia popychały was do nie do końca kontrolowanych odruchów. Aktualnie widzieliście się w trochę innym świetle. Tomas wydał się Willi niesamowicie pociągający, a zmysły Livskeya opanowały wizję niekontrolowanego pożądania. Dla niego aktualnie Willy wyglądała tak.



Chcąc, nie chcąc zatrzymaliście gwałtownie auto rzucając się na siebie i całując namiętnie. Ręce już krążyły po waszych ciałach, a żar w żyłach pulsował niemiłosiernie. Gdy zaczęliście już zdejmować z siebie ubrania, nagle otrzeźwił was niezwykły widok. Na chwilę odrywając wzrok od siebie, zobaczyliście, że całe miasto wokół was zdaje wam się płonąć. Ogień jednak nie parzył ludzi, nie ranił ich, nie niszczył budynków. Wyglądało tak jakby byli nieświadomi płomieni które ich otaczają. Nie było dla was do końca jasne, co ten widok oznacza, jednak dużą podpowiedź stanowił dla was fakt, że ogień na miasto rozlewał się z kierunku, gdzie znajdowała się willa Mefistofero. Nie trzeba było geniusza by stwierdzić, że to jego poczynania są powodem tego wszystkiego. Zauważyliście jednak coś jeszcze. Z jednego punktu kilka ulic od was w niebo wystrzeliwał jakiś niezwykle jasny, biały promień. Nie czekając na rozwój wydarzeń i w pośpiechu zapinając ubrania, ruszyliście na miejsce pełnym gazem. Baliście się, że cała wizja zaraz zniknie i nie znajdziecie tego nietypowego miejsca. Wzrok jednak was nie zawodził. Dojechaliście na miejsce. Biała energia zdawała się wylewać z niewielkiego, dwupiętrowego budynku przed wami. Okazało się, że był to przytułek dla bezdomnych, z jadłodajnią na parterze. Całe pomieszczenie aż raziło bielą, jednak wiedzieliście, że tylko wy to tak widzicie. Znak 667 zaczął potwornie was boleć. Tym razem wyraźnie czuliście jakby palił wam skórę. Staraliście się jednak ze wszystkich sił by nie zwracać na siebie uwagi. Za ladą stał czarny mężczyzna, nalewając zupę jakiemuś bezdomnemu. Jego oczy świeciły czystą bielą. W końcu wasze oczy zaczęły się po trochu przyzwyczajać do nowych wizji i mogliście normalnie zobaczyć jego twarz.



Gdy skończył nakładać posiłek, zobaczył was. Aktualnie trzymając się za nadgarstki i z bólem w oczach, wyglądaliście trochę jak para narkomanów na głodzie. Podszedł do was i odezwał się spokojnym, ciepłym głosem.

-Wszystko w porządku? Mogę wam jakoś pomóc?-

Gdy z wami rozmawiał, na jego miejsce przyszło kilka innych osób, by nakładać posiłki. Mierzyli was wzrokiem i nie wyglądali na zbyt zachwyconych.
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"
JPCannon jest offline