Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2013, 11:33   #16
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację

Szampan rozluźnił ją, poczuła się nieomal sennie. Z miną zadowolonego kota powitała przystojną skorupę Morowinga. On przyszedł do niej – znak, że mu zależy. Teraz pozostawało kwestią, by to dobrze rozegrać.

- To dobry trunek, ale jest tyle możliwości ponad picie w samotności, taniec to tylko jedno z nich. - głos miał niski i pozbawiony akcentu, ale nie aż tak przesadnie dopracowany jak Upadłego Anioła. Perfekcja rekonstrukcji zakładała pewną niedoskonałość. Wyciągnął w jej stronę dłoń, chcąc zaprowadzić na parkiet.

„Pomocy! Ja nie umiem tańczyć!” – panikowały jej myśli. Liczyła zaledwie 15 wiosen, kiedy ostatni raz miała okazję bujać się na parkiecie, a jako buntowniczka z wyboru, twierdziła wówczas, że umiejętności taneczne nie są jej do niczego potrzebne. Wolała też skupić się na czarowaniu barmana, by dopuścił ją do skarbca trunków wszelakiej maści, niż robieniu tego - co dozwolone.

Błysk strachu w oczach Ivy, musiał nieco odsłonić myśli przed Morowingiem. Uśmiechnął się, wyraźnie rozbawiony. Ręki jednak nie cofnął. Niepewnie kobieta wsunęła swoją dłoń, muskając jego gładką, wypielęgnowaną skórę palców. Wstała.

„Przecież nie mogę zaprzepaścić szansy na układ z najbardziej wpływową świadomością miasta, tylko dlatego, że nie umiem się ruszać. Cholera, cholera, cholera!”

Starała się znaleźć w sobie odwagę. Osoba ze stopniem kapitana, doświadczony dowódca grup szturmowych i zwiadowca nie mógł polec na kręceniu tyłkiem, prawda?

Kiedy stanęli na środku parkietu, oświetlenie klubu zmieniło się na niebieskie. Srebrzyste refleksy leniwie sunęły po ścianach i posadzce. Teraz faktycznie to miejsce miało w sobie coś księżycowego, coś, co przywodziło na myśl magię gwieździstej nocy.

Pierwsze wolne rytmy popłynęły z głośników. Wykonali pierwsze ruchy. Jego ręka pewnie trzymała kibić. To dodało jej odwagi. Poczuła na nagich ramionach dotyk skóry, która tak perfekcyjnie imitowała ludzką. Powoli ich ciała poznawały się. Rozpoczęli dialog zmysłów, nie spuszczając z siebie wzroku.

Tony przybierały na sile, wraz z nimi rosła swoboda Ivy. Teraz także jej ręce zaczęły wędrować po ciele partnera. Miał idealne proporcje. A gdy nagle odwrócił ją do siebie tyłem i przycisnął biodra do jej pośladków, uświadomiła sobie, że był także hojnie obdarzony. Choć żaden bóg raczej nie brał udziału w tym akcie stworzenia, poczuła jak robi jej się gorąco. Leniwie ocierała się o mężczyznę, ignorując rosnącą gwałtowność jego ruchów. Zniknęła gdzieś początkowa subtelność i miękkość. Głód – to jedno słowo oddawało doskonale sposób, w jaki ręce błądziły po jej ciele.

Spod na wpół przymkniętych powiek Ivy zobaczyła, że stojąca na jednym z balkonów postać przypatruje im się. Postać miała na sobie charakterystyczny płaszcz, jednak – choć kobieta nie umiała dokładnie dojrzeć rysów twarzy – z pewnością nie posiadała maski. Czyżby to jej demoniczny anioł stróż?

Zanim zdążyła się przyjrzeć, poczuła jak natrętna dłoń próbuje ominąć materiał opięty na jej łonie. Dalsze wydarzenia potoczyły się błyskawicznie.

- Ręce przy sobie, zboczeńcu! – usłyszała głos swojego AI, a ciało Morowinga odskoczyło od niej rażone lekkim ładunkiem paralizatora.

- George!
– krzyknęła z wyrzutem i… aż zachłysnęła się powietrzem.

Idiotka! Nikt raczej nie słyszał o przypadku, żeby skorupa krzyczała na swoją osobowość rezydującą. Sama się zdradziła...
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 20-03-2013 o 11:45.
Mira jest offline