Dobre jest rozwiązanie z pfa, gdzie pierwszy skos kosztuje 1, drugi 2, trzeci znów 1, czwarty 2 itd.
Dałoby się zrobić lochowca, ale mniej tradycyjnego - po prostu jedna drużyna idzie w prawo, druga w lewo i dalej spotykają je różne przygody, ale obydwie ścieżki ostatecznie prowadzą do skarbu. W założeniu wyzwań po drodze powinno być tyle samo dla obu drużyn, a wyzwaniem dla mg byłoby uczynić je jednocześnie różnymi i podobnymi pod względem trudności. No, tylko że w takich warunkach, jak napisałem wcześniej, odgrywka umiera.
__________________ Cogito ergo argh...! |