Siedzę co jakiś czas popijając wszystko po trochu, szczególnie upodobałem sobie dzban wina,który prawie cały opróżniłem... powoli też przeżuwam solidny kawał miesa. Przysłuchuję się rozmowom prowadzonym w karczmie... A ja jestem Fargoth! Pochodzę z daleeeekiej północy...tak...ee...chyba...-mówiąc to nagle głośno bekam... najwidoczenij piwo z winem robia swoje.-Wiecie może, co nas teraz czeka? W końcu nie zaciągneliśmy się do straży fortu żeby się najeść w karczmie...-staram się stłumić kolejne beknięcie... O przepraszam...taki napitek na pusty żoładek strasznie trawi trzewia, trzeba go więc napełnić!-siegam po kolejny kawał dziczyzny |