Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2013, 14:57   #93
Rebirth
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
- Pytasz mnie? - zwrócił się do Alice - Sam nie wiem. Ten glut rzucił się na mnie, a ja... - tu zawahał się - ... ja go zdematerializowałem. I wtedy nastąpił wybuch...
Świadomość, że cząstki tego czegoś były w jego wnętrzu i w dodatku ingerowały w jego komórki, napawał go lękiem i wprawiał w osłupienie. Było słychać to w jego głosie, w którym dominowały teraz przejęcie i powaga.
- Dokktoorze? - zająknął się - Kim... Czym byla ta... Ameba? Czy... Ona żyła?
- Żyła? - Lowery zaśmiał się nerwowo - Nie, oczywiście że nie …
Nie było mu dane jednak rozwinąć swoją wypowiedź, gdyż Alice wydawała się owładnięta gniewem. Nim George był w stanie zareagować, niewidzialna siła uderzyła go z pozbawiającą oddechu mocą i rzuciła na ścianę. Osunął się na podłogę mocno poobijany.
Ink spiął się nagle, znajdując się na nagle przy Alice, wysunął rękę w jej stronę, powoli i ostrożnie.
- Ty to zrobiłaś Alice? - Spytał delikatnie, przełykając głośno ślinę. Nie pytał czy zrobiło to jej ciało, tylko która z jej osobowości
Dziewczyna nie odrywała wzroku od Mintona.
- Zasłużył na ból - powiedziała wreszcie, swoim, choć dziwnie melodyjnym głosem - Nawet nie żałuje. Spójrz na niego, nawet nie ma wyrzutów sumienia.
Minton z trudem pozbierał się do kupy. W zasadzie nie miał ochoty wstawać. Był zdruzgotany, a Alice wydawała się wiedzieć kto był winien tak naprawdę.
- Co ty... Co ty możesz wiedzieć, co ja czuję?! - wykrzyknął nagle desperackim głosem - Pokonałem to błoto, a teraz jak chcesz, to mnie zabij. Może kiedy wszyscy się tutaj powybijamy, to odłamowcy z rządu będą mieli mniej roboty z likwidacją nadludzi... - cały czas miał spuszczoną głowę, ale teraz odważył się spojrzeć Alice prosto w twarz. W jego oczach była trwoga ubrana w maskę buntu. Szczerze, nie obchodziło go to, co zrobi teraz ta kobieta z nim... I tak to co stało się w ciągu ostatnich dwóch dni wyprało go z emocji i nadziei. Z szarego, przeciętnego programisty, stał się tragicznym bohaterem groteskowej historii. Tak musiało się jednak stać, i Minton pogodzony był ze swoim losem.
- Może trochę się zapędziłeś z tym wybijaniem. To był tylko taki, przyjcielski szturchaniec, który już się nie powtórzy. Prawda? - Spytał Alice, kładąc jej z lekkim bólem dłoń na ramieniu.
Wzdrygnęła się i odetchnęła głęboko, przymykając oczy. Kolor niebieski odpłynął.
- Tak - wykrztusiła - Prawda.
Minton widząc że Alice już “przeszło”, niechętnie zebrał się z ziemi i podszedł do Lowery’ego.
- Doktorze, czy mogę cię prosić na stronę?
Gdy już znaleźli się nieco na uboczu, cichym głosem wyjawił mu prawdę o swoim stanie:
- Zbadałem swoje wnętrze od strony molekularnej. Cząstki telepatycznej ameby wdarły się do mojego organizmu. Próbują ingerować w moje komórki. Czy to oznacza, że umrę? - powiedział to jednak bez emocji, tak jakby mówił właśnie o wczorajszej pogodzie - I proszę o tym innym nie mówić, wystarczająco złych wieści ostatnio.
Lloyd podrapał się po łepetynie wywołując efekt koguciego grzebienia.
- Mogę szczerze i jednoznacznie stwierdzić, że nie mam pojęcia co to może oznaczać dla twojego organizmu. Nigdy wcześniej nawet przez myśl mi nie przeszło, że może dojść do czegoś takiego - zastanowił się przez chwile - A czujesz jakbyś miał umrzeć?
- Nie, raczej nie - odparł mu.
- Trzeba będzie przeprowadzić setki tysięcy testów - Lowery uśmiechnął się szeroko, co mogłoby być pokrzepiające, gdyby tak nie przerażało.
- Chyba nie mamy na to czasu... Trudno. Pogodzę się z tym, jeśli będzie taka konieczność. I tak moje życie nie będzie takie samo, po tym wszystkim. Musimy więc jak najszybciej powstrzymać odłamowców. Powiadomić rząd i razem dorwać ich, nim skażą wody.
Ink nawet nie myślał o podsłuchiwaniu, uśmiechnął się tylko do Alice.
- Upodabniasz się do mnie... kolor skóry, lanie ludzi bez dotykania ich... brakuje ci tylko tych tatuaży, których chciałaś.
Jej twarz rozjaśniła się w uśmiechu.
- Zupełnie o tym zapomniałam - zaśmiała się - Rany, wydaje się jakby to było wieki temu.
- Prawda? - Powiedział opierając się o blat, uważając by nie potrącić nic morderczego i krzyżując ręce na piersi. - A podobno przy dobrej zabawie czas mija szybko...
Minton skończywszy rozmowę podszedł do Inka. Był wyraźnie zdeterminowany, co kontrastowało z jego depresyjnym stanem jeszcze kilka minut temu.
- Ink, i czego się dowiedziałeś? Masz coś nowego?
- Coś tam, coś tam... zorganizowałem nam najazd na jakąś siedzibę odłamowców. Domniemaną. Możliwe, że tam są, a jak są to robią tam nanoroboty. Może być? - Spytał krzywiąc się. - Wy chyba jednak bawiliście się lepiej... - dodał.
- Skąd masz te dane? Spotkałeś się z kimś z rządu, czy jak? Zresztą nieważne. Zastanówmy się więc jak zgromadzić odpowiednią armię by najechać ich placówkę?
- No... ja, ty, Alice i Lloyd... mało ci? - Spytał krzywiąc się. - Zresztą powoli, powoli... Mordowanie nie musi być tu rozwiązaniem brutalu - z kieszeni wyleciło niewielkie, prostokątne urządzenie, które wręczyła mu agentka Lee, Ink posłał je dla Mintona. - Wy dwaj... ty i Lloyd, chyba lepiej znacie się na tutejszych bajerach. Są tu niby wszystkie koordynaty i informacje jakie będą potrzebne.
- Skąd to? - zapytał zwięźle Minton i od razu postanowił zanalizować twór pod względem molekularnym, czy aby nie kryje jakiś niezwykłych rzeczy.
Pod względem molekularnym było to zupełnie zwyczajne prostokątne
urządzenie.
- Od... - uśmiechnął się nagle. - Twojej mamy. Nazywa się Lee i pracuje dla rządu, razem z masą agentów FBI w jakimś starym hangarze.
Był to niewielki tablet z ekranem dotykowym.
- Wygląda trochę jak hologram... na tym się znam - mruknął Ink, przyglądając się urządzeniu dłużej po raz pierwszy.
Wystarczyło by dotknął żeby na ekranie pojawiła się lista danych: plany budynku, nagrania z obserwacji, nagrania z przesłuchania, skrypt z przesłuchania, analiza taktyczna.
- Spotkałeś się z FBI? Hm, czyli wszystko się zacieśnia... Czekaj, jak to mojej mamy? Nie rozumiem?
 
__________________
Something is coming...
Rebirth jest offline