Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2013, 23:48   #23
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację

Dom. Jak dziwnie było znów w nim być. Tak jakby wraz z wydarzeniami zeszłej nocy przestała wierzyć, że może wrócić do normalności. A tu nic się nie zmieniło… no może poza dwoma rzeczami.

Po pierwsze - najważniejsze - pojawiła się nadzieja wraz ze szczepionkami i lekarstwami, które Ivy dostarczyła. Niektóre dzieci już wracały do zdrowia, inne, których organizmy były bardziej wyniszczone zarazą, przynajmniej miały jakąś podstawę, by walczyć o życie. Więcej kobieta nie mogła dla nich zrobić.

Po drugie zaś…
Ivy obróciła się na plecy i sennym jeszcze wzrokiem omiotła pokój. Meggie siedziała jak zaklęta naprzeciwko monitora, do którego podłączony był zwykle George. Nie poruszała się, ale na jej wargach igrał delikatny uśmiech. Kto by pomyślał, że AI znajdzie sobie dziewczynę na misji w NV?

Byli w pokoju sami. Poprzedni współlokator - Marco został przeniesiony. Nie chciała robić mu problemu i proponowala, ze sama się wyprowadzi, ale on zapewniał, że ustępuje z przyjemnością. Wystarczył jeden wdzięczny uśmiech Megan, która zajęła teraz jego pryczę. Nowa mieszkanka Bastionu podlegała bezpośrednio pod rozkazy Ivy, choć nie miała jeszcze przydzielonego stopnia wojskowego ani specjalizacji. Frost chciał dać uroczej dziewczynie „po przejściach” kilka dni na zaklimatyzowanie.

Pani kapitan spojrzała na zegarek i zmełła w ustach przekleństwo. Czas do roboty. Nie zdąży nawet zjeść śniadania. Pospiesznie wygrzebała się spod kołdry i zaczęła rozciągać obolałe mięśnie. Jak zwykle po meetingu w mieście, na jej ciele pojawiło się kilkanaście siniaków - nabitych nie wiadomo gdzie i kiedy. Ivy zdjęła luźną koszulkę, w której miała zwyczaj sypiać. Odziana tylko w skąpe, czarne figi podeszła do szafki z ubraniami. Jako oficer miała ten przywilej, że nikt jej nie robił już wizytacji celem sprawdzenia porządku, mogła mieć swój bałagan. Sprawnie zaczęła przekopywać się przez wielobarwny węzeł ubrań, wysupłując te, które planowała założyć. Nawet nie zauważyła, w którym momencie Megan zaczęła jej się przyglądać. Dopiero pytanie syntetycznej istoty uświadomiło jej, że jest obserwowana.

- Po co zakładasz ozdobę na piersi, skoro ubierasz na to jeszcze koszulę?
- Hę? Co?
- Ivy zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc o co chodzi.

Dopiero, gdy Meggie uniosła swój topik i ukazała idealne, sterczące piersi o różowych sutkach, zrozumiała.

- Aaa stanik.
- Tak, stanik. Po co Ci on? Czy będziesz przed kimś robić striptiz, że zakładasz tyle ubrań?
- Nie, ja…
- George mówi, że nie pozwalasz innym na siebie patrzeć i nie tańczysz dla nikogo na rurze.
- No tak, ja…
- George mówi, że potrzebujesz ostrego rżnięcia z samcem alfa, a tu nie ma takiego i wszyscy są dla ciebie za miękcy.
- George za dużo mówi!
- warknęła Ivy, wracając do ubierania.

Niech no dorwie tego AI z niewyparzonymi bajtami. Minęło kilka chwil, nim dawna Merowin znów się odezwała.

- Jesteś zła?
- Nie… po prostu za dużo informacji wypłynęło. Zacznijmy od początku. Stanik - pytałaś o stanik. Kobiety noszą takie cuda nie tylko dla ozdoby, ale także z uwagi na aspekty praktyczne i… estetyczne.

Piękne brwi ściągnęły się.
- Wyjaśnij.
- Względy praktyczne to wykonywanie różnych czynności. Nie chcemy rozpraszać innych, jak i same nie chcemy być rozpraszane kolebiącym się biustem.
- To seksowne.
- Owszem, choć może nie we wszystkich wypadkach, ale czasem nie chcemy być seksowne. Czasem chcemy po prostu wykonać swoją prace jak najlepiej, a wtedy im mniej podlegamy determinacji płci - tym lepiej.
- Chyba rozumiem. A względy estetyczne?
- Ciało ludzkie z wiekiem traci jędrność. Biust naturalnie opada. Taki stanik pozwala dłużej utrzymać kształt i powoduje, że piersi są po prostu ładniejsze…
- Ojej, czy twoje piersi też opadną Ivy?
- Em… tak, pewnie tak.
- Szkoda…
- Meggie zafrasowała się.

Kapitan nie mogła się nie uśmiechnąć. Chyba żaden mężczyzna dotychczas nie poświęcał tyle uwagi przyszłości jej cycków. Przeczesała grzebieniem włosy i już była gotowa do wyjścia.

- Meggie, mam teraz pracę. Muszę wyjść. Ale wrócę do was w porze obiadu i wtedy odpowiem na twoje pozostałe pytania, dobrze? Do tego czasu zostań z Georgem i słuchaj się go, gdybyś wychodziła.
- Dobrze. Ivy?
- Tak?
- Myślę, że masz ładne piersi. Powinnaś je częściej pokazywać innym zanim opadną.


Kobieta szczerze się roześmiała.

- Rozważę to, Megan. Trzymajcie się!


***

Akurat zmierzała do składziku na detergenty i inne wyposażenie sanitarne. Frost spełnił swoją groźbę i do końca miesiąca to Ivy odpowiadała za czystość latryn na piętrze. Jedynym złagodzeniem kary w zamian za zasługi był fakt, że jej przydział ograniczał się do poziomu mieszkalnego oficerów. Niemniej żarty szeregowych o tym, że na pewno lepiej się sra na kiblu wypucowanym zgrabną rączką pani kapitan, już zdążyły do niej dotrzeć. Taka była część kary za niesubordynację.

- Ivy, komandor cię wzywa! - zaczepił ją na korytarzy podporucznik Esco - specjalista ds. łączności. - Zostaw te szmaty i leć do starego na mostek.
- Coś się stało?
- Jakiś obcy zszedł do nas kilka godzin temu z pustyni.
- Człowiek?
- No. Inaczej Frost by go przecież rozsmarował na miejscu. Koleś mówi, że jest z Norweskich Sił Szybkiej Reakcji - czy jakoś tak.
- Co?! To oni przetrwali?
- Będziesz miała okazje sama się spytać.


Ivy pospiesznie odrzuciła trzymane przedmioty pod drzwi czyjejś komory i pobiegła na mostek. Od ponad 6 lat żaden obcy o własnych siłach nie dotarł do nich. Jak ominął miasto oraz czujki Tytanów? Było to co najmniej podejrzane.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 23-03-2013 o 23:53.
Mira jest offline