Brzmi to intrygująco i przyjemnie blisko mojego gustu, wyposzczonego ponadrocznym brakiem jakiejkolwiek gry.
Pomyślę. Zdecydowanie pomyślę. Może... Honor? Obraca mi się już w głowie. (Może dlatego, że właśnie odświeżyłam sobie genialne opowiadanie o Reave Sprawiedliwym. Przetworzyć zamiast skopiować, oto wyzwanie 8) ) W każdym razie rodzaju żeńskiego, powierzchowności prawie-zupełnie-ludzkiej.
Jestem raczej pewna, że coś mi się urodzi, ale gdybym nie mogła lub straciła wenę, to się odmelduję.
Trzymam kciuki, maturzysto