Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2013, 13:42   #124
Kizuna
 
Kizuna's Avatar
 
Reputacja: 1 Kizuna jest na bardzo dobrej drodzeKizuna jest na bardzo dobrej drodzeKizuna jest na bardzo dobrej drodzeKizuna jest na bardzo dobrej drodzeKizuna jest na bardzo dobrej drodzeKizuna jest na bardzo dobrej drodzeKizuna jest na bardzo dobrej drodzeKizuna jest na bardzo dobrej drodzeKizuna jest na bardzo dobrej drodzeKizuna jest na bardzo dobrej drodzeKizuna jest na bardzo dobrej drodze
Patrzyła przed siebie spokojnie, mając czarny znak na swym lewym ramieniu. Spojrzała na ten znak tylko przelotnie, po czym znów patrzyła przed siebie, jedynie mrugając.

Zaufaj Carlowi, pierwszy zacznie klaskać. Wydawał się miły, ale będzie trzeba mu zrobić bardzo bolesną krzywdę za nie ostrzeżenie wcześniej. I odwalenie takiej szopki, gdy sama nie lubiła tego typu ceremonii. Zły nastrój był dla niej, ciemność, trochę światła, atmosfera jakby ktoś umarł.

Przy czym miała nadzieję, że wszyscy zdawali sobie sprawę z pewnej kwestii. Jej przysięgi wiązały jedynie w przypadku osób uznanych przez nią za godnych. Gdyby złożyła przysięgę demonowi... ta przysięga by nie była wiążąca, bo tak jak można podpisać cyrograf z diabłem, tak ona nie mogła mieć żadnej prawomocnej umowy z demonem.

Biedne, oszukane i wycyckane demony.

Laurie niepewnie położyła dłoń na ramieniu samurajki i spojrzała na nią z boku.

-Em... Tsuki... ?

Mistrz Arastan zaś uśmiechnął się lekko, zdejmując kaptur i w końcu pozbywając się swojej formalnej miny.

-Mam dziwne wrażenie że Tasuki nie do końca jest zadowolona z naszej niespodzianki...


Zahard spojrzał na dziewczynę, zdejmując z siebie ceremonialny płaszcz.

-Winniśmy ci przeprosiny ale chcieliśmy możliwie załatwić twój awans, bez mieszania w to reszty rady. Wiesz, wielu starszym inkwizytorom nie podobał się fakt że w ich szeregi wstąpiła kobieta. I do tego młoda. Czarna Odznaka zaś, czyli oznaka wielkiej niezależności, w twoim wieku to rzadkość.- lord inkwizytor uśmiechnął się leciutko.- Musieliśmy się pośpieszyć, żeby stare pierdziele nie miały czasu powołać się na jakieś przedwieczne prawa i ci zaszkodzić... Em... Carl, możesz przestać klaskać.

-Em... Tak, przerpaszam...-
speszony akolitka spuścił wzrok na swoje stopy.

-Poważnie rozważam czy komuś nie wepchnąć nogi tam gdzie nawet Słońce nie zagląda...-


Zamrugała, ale obróciła się do Laurie.

-Teraz ciebie musimy wpakować w gniazdo demonów, pokonać je i będziesz miała też awans.-


-Formalnie to właśnie zgodziłam się zostać doradcą Inkwizytora z Czarną Odznaką więc podlegam ci ale sama mam prawa jak zwykły, Licencjonowany Inkwizytor.-
uśmiechnęła się ślicznie.

Astaron zaś zaśmiał się, ściagając z ramion płaszcz i ukazując standardowy ornat kapłański w który odziany był starzec.

-W pewnym stopniu cię rozumiem, Tsuki, bo ja sam zostałem mianowany na obecne stanowisko w bardzo podobny sposób. Ale wierz mi, gdyby dało się inaczej, zrobiłbym to. Niestety, wciąż mamy w zakonie kilku twardogłowych... Gdyby oni doszli do głosu, możliwe że nawet próbowaliby doprowadzić do twojej degradacji stopniem. Odwołaliby się do twojej odwagi na dworze Davidhoffa, nazywając ją nadużyciem władzy albo czymś równie absurdalnym...

Carl pokiwał głową.

-I niestety mieliby do tego prawo. A zamiast być sądzona, jesteś teraz bohaterką dla wszystkich członków naszej organizacji.- uśmiechnął się szeroko, ale cofnął o krok pod zimnym spojrzeniem elfki.- Em...

Prawie chciała powiedzieć "Ściągaj spodnie i się wypchnij" po czym zamachnąć się i dać mu opancerzonego kopa między nogi. Prawie, pokusa była wielka, ale wytrzymała.

-Nie wiem co takiego zrobiłam by być nazywaną "bohaterką", nie bardziej wiem czy ci twardogłowi przetrwaliby zdradę, ale nie chcę więcej tego typu niespodzianek. Inaczej czyjś zad będzie równie przejezdny co brama miejska.


Tym razem najwyższy inkwizytor w Skuld, a może i w całym Wordis, ryknął śmiechem, zginając się w pół. Carl zarechotał nerwowo a medyk który cicho oddalał się w stronę drzwi, zatoczył się i walnął w kolumnę.

Zahard spojrzał zaś na czerwoną po uszy Laurie.

-Wiesz że jako jej doradca będziesz miała mnóstwo roboty, co?

-Właśnie to do mnie dociera...


Astaron zaś uspokoił się nieco.

-Ech... Dobre, Inkwizytorze Tsuki, dobre... A jeśli idzie o niespodzianki to nie martw się. Wątpie żebyś w ciągu najbliższych kilku lat miała okazję zastąpić Caleva, albo innego starszego miasta, na stanowisku Lorda Inkwizytora...

Skinęła krótko głową.

-Wracając do bardziej przyziemnych rzeczy, zabraliście już wszystko z rezydencji, którą zaatakowaliśmy? Bo jeśli nie to chętnie wrócę i zbiorę parę rzeczy. Przyda się więcej ofiar dla przodków, jeśli chcę zwiększyć moją moc. I może barek.-


Chwila ciszy i spojrzenie na Laurie.

-Była w tej rezydencja piwnica z alkoholem?-

Laurie zaczerwieniła się lekko. Galev odwrócił wzrok. Carl zaczął nerwowo gwizdać. Arastan zaś spojrzał ze zdziwieniem na wszystkich obecnych w pomieszczeniu i uniósł wysoko brwi.

-A wam co się dzieje?!

-Em... Nic, Mistrzu...
- Zahard zaczął na szybko zdejmować pancerz, by finalnie odstawić go na manekina, mieszając naramienniki z nagolennikami oraz karwaszami.- Chodźmy już stąd, nie zabieramy mistrzowi jego cennego czasu.

-Świetny pomysł! Mam masę papierów!

-A ja i Tsuki musimy podpisać ostatnie dokumenty.

Nim samurajka zrozumiała co się dzieje, została prawie wyniesiona przez swojego zwierzchnika, podwładną i dotychczasowego informatora.

Dopiero na korytarzu Zahard odetchnął.

-Wiesz, Tsuki, masz naprawdę śladowy instynkt samozachowawczy. Rzecz dość powszechna u osób z odwagą na takim poziomie co twoja...

Zamrugała.

-Ale o co wam chodzi?-


Znów zamrugała, lekko zagubiona.

-Zadałam normalne pytanie, czy w tej rezydencji była piwnica z alkoholem. Może nie wiecie, ale przodkowie cenią sobie dobre trunki i mają niezłą cenę. Kolejne łaski od nich kosztują coraz więcej, a butelki z alkoholem porządnym są łatwe do przechowywania.-

-My to wiemy Tsuki. Nie tylko twoi przodkowie cenią dobre alkohole. Dobre alkohole są cenione przez wszystkich a Inkwizycji oficjalnie nie wolno zabierać dla siebie nic z domów czy rezydencji osób zatrzymywanych.- Zahard oparł się plecami o ścianę, chustką osuszając czoło z potu.- Dlatego twoje pytanie naruszyło coś co mógłbym nazwać szarą strefą...

Laurie przewróciła oczami.

-Innymi słowy mamy alkohol. Dużo alkoholu. Część zostanie wypita na kolacji dla adeptów, ale najlepsze butelki zostały dla ciebie i dowodzących atakiem.-
dziewczyna uśmiechnęła się leciutko.- Butelki z naprawdę dobrą zawartością... No i rzecz jasna otrzymasz standardową zapłatę za swoje wyczyny.

Laurie nachyliła się do swojej bliskiej przyjaciółki i szepnęła do jej ucha śliczną, dwucyfrową liczbę o jeden mniejszą od pechowej trzynastki.

Następnie cofnęła się, widząc uśmiech towarzyszki.

-Połowa to elfia księżycówka, trzy butelki to wino z granatu, krasnoludzki specjał. A reszta to aleeian.


Pokiwała z uznaniem.

-To sporo by kosztowało... piwo orzechowe?-


Spojrzała z nadzieją na swoją przyjaciółkę z korzyściami, z prywatnej strony, oraz doradczynię, z tej formalnej strony.

Laurie uśmiechnęła się w ten sposób, który powodował że Tsuki odczuwała mrowienie w krzyżu i gęsią skórkę na nogach.

-Oficjalnie nie było tam żadnego piwa...

Ach, te słodkie niedomówienie.

Zahard zaś odchrząknął i sięgnął za plecy, wyjmując pękaty mieszek.

-Twoja zapłata, Tsuki. I gratyfikacja za twoje dokonania. Zasłużyłaś na to jak mało kto.- uśmiechnął się lekko.- Co prawda od teraz jesteś niezależna, ale jutro mogłabyś wpaść do Carla. Powie ci jakie masz dostępne zlecenia. I gwoli ścisłości, żeby nie obrażać twojego profesjonalizmu, Carl odrzucił te które mogłyby być wręcz śmieszne dla ciebie.

Sakiewka, która trafiła do rąk samurajki była bardzo przyjemnie ciężka. Dziewczyna czuła pod palcami duże, dość grube monety. Platynowe lintary. Balsam na zbolałe serce wojowniczki.

Tsuki mogła jedynie się uśmiechnąć.

-No i to jest coś co lubię. To, wino, szkoda, że nie udało mi się jeszcze czegoś złotego podebrać z rezydencji. Ale nie szkodzi, kultów demonów nie zabraknie, więc się znajdzie coś.-

Mówiła to oczywiście do siebie, chociaż Laurie i tak pewnie ją słyszała.

-Cóż, chodźmy po piwo i zapraszam do mnie na spędzenie tego czasu w dobry sposób.-



Wypicie całych czterech litrów piwa orzechowego przez Tsuki oraz trzech czwartych tej ilości przez Laurie zaowocowało serią dziwnych wyczynów, których żadna z dziewczyn nie byłaby w stanie zbyt dobrze pamiętać. Miały jedynie mgliste pojęcie oraz obrazy nędzy i rozpaczy po przebudzeniu, gdy odkryły w jakim stanie znajdowało się, służbowe ale nadal, mieszkanie Tsuki.

Zgodnie ze zmową milczenia, wydarzenia te miały nigdy nie zostać ukazane światu zewnętrznemu, nigdy więcej wspominane na głos ani, co było już pobożnym życzeniem, dokonywane kolejny raz. Od tamtej pory także Tsuki nie mogła patrzeć na stojak na płaszcze w ten sam sposób co kiedyś.
 
__________________
Oczyść niewiernych
Spal heretyka
Zabij mutanta
Kizuna jest offline