Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2013, 07:33   #67
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Wolfram Hurwitz, Adam Curris, Harry Wolf, Kero Kantyn
Wpływ światła na tajemnicze stworzenia był dobrym prognostykiem, problem jednak polegał na tym, że nawet wojskowe latarki nie rozpraszały całkowicie ciemności.
Wolf odesłał zaatakowanego Hurwitza do magazynu broni, gdzie przebywała Eva. Wolfram jednak się nie odezwał i bez słowa wykonał polecenie. Gdy mijał on grupę zwiadowczą Wolf spostrzegł jego oczy. Malował się w nich bezgraniczny strach, graniczący z obłędem i widok ten wcale nie poprawił mężczyźnie humoru.
W innych warunkach być może nalegałby na rozmowę z Wolframem, ale teraz mieli inne ważniejsze sprawy na głowie.

Wolf zaproponował zamknięcie, przynajmniej chwilowo, drzwi bezpieczeństwa które znajdowały się kilkanaście metrów przed nimi. Pomysł odcięcia się od stworów nie był zły, więc wszyscy go zaakceptowali.

Grupa ruszyła wolno w ich kierunku. Kero niczym małe dziecko kierował światło latarki w najróżniejsze miejsca korytarza. Jego działanie może nie wyglądało zbyt normalnie, ale było pewnym środkiem bezpieczeństwa, więc nikt go jakoś specjalnie nie skomentował.
Po kilku chwilach grupa dotarła do drzwi i osłaniając się wzajemnie próbowała przesunąć ciężkie drzwi. Nie było to łatwe zadanie zwłaszcza, że nie wszyscy mogli się włączyć do pomocy. Wolf i Curris ciągnęli oba skrzydła drzwi, a Kero w tym czasie oświetlał korytarz przed nimi, by w razie konieczności odpędzić tajemnicze stworzenia.
Skrzydła drzwi prawie się już zetknęły, gdy usłyszeli za sobą kobiecy krzyk i hałas przewracanych stojaków na broń.

Eva Adams, Wolfram Hurwitz
Hałas w wentylacji stawał się coraz bardziej wyraźny i Eva poczuła mocny uścisk w żołądku. Już miała wołać na pomoc mężczyzn, gdy w progu magazynu zjawił się Hurwitz. Kobieta ucieszyła się na jego widok i uspokoiła. Teraz gdy nie była już sama czuła się trochę bezpieczniej.

O dziwo hałas w wentylacji wcale nie ustał. Znowu pojawiło się to charakterystyczne szuranie, która słyszała już wcześniej. Wskazała palcem na otwór wylotowy i szepnęła do Wolframa:
- Tam coś chyba jest.
Mężczyzna spojrzał do góry i wtedy Eva ujrzała jego oczy. Były one oczami szaleńca, obłąkanego mordercy żądnego krwi.
Eva cofnęła się o krok i miała już ostrzec Hurwitza, by się nie zbliżał, ale on w tym momencie skoczył ku niej z szybkością dzikiej pantery.
Eva upadła na ziemię przewracając stojak z bronią. Hurwitz leżał obok ściskając ją za szyję. Przerażona kobieta zaczęła krzyczeć w rosnącej panice.

Immi Lechtenfeld, Lorna Ciderwood
Lechtenfeld podszedł do drzwi i ostrożnie zaczął je odsuwać. Cały czas latarkę i broń miał skierowaną w kierunku potencjalnego zagrożenia.
Tuż za jego plecami stała oparta o ścianę Lorna. Immi czuł, że w razie zagrożenia nie będzie mógł na nią liczyć, gdyż kobieta pewnie weźmie nogi za pas. Tym bardziej zmysły mężczyzny się wyostrzyły, a mięśnie napięły gotowe w każdej chwili do działania.

Gdy szpara pomiędzy drzwiami była na tyle duża, żeby można było przez nią zajrzeć Immi aż cofnął się instynktownie na widok tego, co ujrzał.
Tuż zza drzwiami pełzał po podłodze pełzał mężczyzna o bladosinej twarzy. Jego oczy były nienaturalnie wytrzeszczone i bardzo jasne. Wręcz zadawało się, że świecą własnym światłem.
Mężczyzna sunął powoli w kierunku stojącej na korytarzu dwójki. Wydawał przy tym charczące dźwięki i szczerzył pożółkłe zęby.

Immi zauważył, że w głębi ku nim podążają następni ludzie, którzy wedle słów pani doktor byli martwi.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline