Z gardła Evy wydobył się wysoki, głośny dźwięk przerażenia. Kobieta pchnięta przez Hurwitza padła na ziemie, zaczepiła nogą o jeden ze stojaków z bronią, robiąc przy tym wiele hałas i nabijając sobie kilka potężnych siniaków.
Stłuczenie były jednak niczym w porównaniu z dłońmi szaleńca zaciśniętymi na jej gardle. Nie mogła wydobyć z siebie innego dźwięku niż ciche charczenie duszonego człowieka. Myśl, myśl, myśl!
Nogami i lewą ręką próbowała odepchnąć od siebie przeciwnika. Prawa błądziła po podłodze w poszukiwaniu czegokolwiek, co pomogłoby jej w uwolnieniu się ze śmiertelnego uścisku. Gdzie są wszyscy... pomocy
Dłoń Evy natrafiła na zimny metal. Z nadzieją zacisnęła palce na latarce. Uderzała na oślep nie zważając na nic. Zadawała kolejne ciosy próbując celować w głowę.
__________________ "You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one" |