Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2013, 14:12   #37
JPCannon
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Mężczyzna spojrzał na Tomasa dość zaskoczonym wzrokiem. Za pewne nie spodziewał się aż takiej otwartości z Twojej strony. Dziewczyna wciąż milczała, jednak mężczyzna sam domyślił się, że ona ma podobny problem. W jego oczach nie było jednak widać przerażenia, ani złości. Po chwili pojawiło się w nich coś, co można by uznać za zrozumienie.

-Chodźcie za mną, nie ma Cie zbyt wiele czasu.- Mężczyzna zaprowadził was na zaplecze za ladą. Część z pozostałych osób, nakładających jedzenie poszła za wami. Dopiero gdy weszliście do środka, jeden z nich, największy, posturą przypominający wielkiego Dark Nighta, pomijając biały kolor skóry i krótkie blond włosy, chwycił za wielki młot, stojący za winklem przy wejściu. Wyglądał jak ogromny tłuczek do mięsa, w rękach faceta wydawał się jednak niezwykle lekki.

Reszta osób które weszły do środka, niewielkiej postury azjata i młoda dziewczyna o kasztanowych włosach, również chwyciła za broń która leżała w wyraźnie wybranych na to przez nich miejscach. Zwróciliście na nie uwagę dopiero gdy były już w ich rękach.

-Co Ty wyprawiasz Obadaya?! To demony, powinniśmy ich rozwalić zanim jeszcze tu weszli, a Ty ich zapraszasz tutaj?!-Największy z grupy wyraźnie nie był zachwycony waszą obecnością

-Hammer Head uspokój się! Wiem co robię, gdybyśmy zabijali każdego naznaczonego, niektórzy z waszych najbliższych, też by już nie żyli. Siedź cicho i pilnuj by nikt nam nie przeszkadzał-Najwyraźniej facet który was zaprowadził na zaplecze, był przywódcą nowo poznanej grupy. Gdy tylko jego towarzysz się uspokoił, spojrzał z powrotem na was.-Jeśli naprawdę zależy wam by się tego pozbyć musicie widzieć, że nie jest to możliwe, póki Mefistofero żyje. Jest jednak możliwość dzięki której będziecie w stanie wyprzeć go ze swojej duszy. Podajcie mi ręce przeciwne do naznaczonych, jeśli was to interesuje.- Mężczyzna wyciągnął do was swoje dłonie, czekając na wasze.

Gdy mu je podaliście, schwycił je i zaczął wypowiadać jakieś niezrozumiałe dla was słowa. Brzmiały trochę jak jakaś modlitwa po łacinie. Nagle jego oczy zaczęły świecić tak silnie, że zastanawialiście się, czy tylko wy to widzicie, czy każdy inny człowiek też by mógł. Poczuliście jak wasze pragnienia, żądze, szepty cichną. Wyraźnie czuliście jak błoga energia z rąk mężczyzny, przepływa w głąb was. Gdy skończył, czuliście ogromny spokój w sobie. Poczuliście też delikatny, przyjemny chłód na waszych nadgarstkach. Co prawda znak 667 nie zniknął, jednak na przeciwnych nadgarstkach pojawił się inny znak.



-Udało mi się. Założyłem na was pieczęci które pozwolą wam zwalczyć, kłębiące się w was zło. Jego siła będzie rosła za każdym razem gdy zniszczycie jedno ze źródeł energii Mefistofero. Za pewne jesteście mocno w tym wszystkim zagubieni. Teraz kiedy możemy czuć się przy was względnie bezpiecznie, będziemy mogli spokojnie porozmawiać. Macie jakieś konkretne pytania?
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Ostatnio edytowane przez JPCannon : 16-04-2013 o 10:32.
JPCannon jest offline