Akolita był wyraźnie skonsternowany pytaniem
Vilgreta. Zaczął oglądać się nerwowo za siebie i pocierać palcami o palce.
- Ummm... proszę pana... takie pytania... to się nie godzi... przedmioty waszych przyjaciół będą do odebrania przez was... którzy to powinniście przekazać je rodzinie zmarłych... - odpowiedział niepewnie, ukłonił się i pobiegł na tyły świątyni. Najwyraźniej wolał uniknąć kolejnych kłopotliwych pytań.
~*~
Choć
Vilgret zbadał znaki bardzo dokładnie, ich znaczenie poza tym co odkrył
Mestoph wciąż były dla niego nieosiągalne. Struktura znaków była zbyt skomplikowana, opierała się nie na jednym a paru językach, których ciągłość mocy łączyły słowa będące w każdym z nich. Odszyfrowanie ich dokładnego znaczenia wymagało kogoś z dużo większym doświadczeniem.
~*~
Grupka bohaterów wybrała się na piętro gdzie wcześniej spotkali grajka. Teraz jednak posiadali kopię mapy z archiwów świątyni a co za tym idzie, wiedzieli co mniej więcej może na nich czekać.
Wchodząc ostrożnie przez drzwi do wewnętrznej części więzienia, grupka spotkała tylko ciszę. Nie było grajka i jego budzących grozę pieśni, nie było grzechotania kości wywołanego przez ożywione szkielety. Trupy były martwe, w pełnym znaczeniu tego słowa.