|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
20-03-2013, 20:58 | #351 |
Reputacja: 1 | - Nie wiesz, jakie efekty? Pojawiające się znikąd żywe trupy to dobry trop? |
22-03-2013, 18:33 | #352 |
Reputacja: 1 | - O tym wiem.- Uśmiechnął się lekko. - Myślałem jeszcze o jakichś innych skutkach... przykładowo: każdy kto wejdzie do środka może zostać obłożony klątwą.- Przestał się uśmiechać. - Więc... wejdźmy do środka.-
__________________ Nieobecny |
22-03-2013, 21:10 | #353 |
Reputacja: 1 | Skoro tylko wszyscy wyglądali na gotowych, Azu wszedł do środka. Zamierzał sprawdzić, czy wszystkie szkielety siedzą grzecznie w celach, po czym wraz z Vilgretem otwierać cele i wykańczać kościeje po kolei, po jednym.
__________________ Cogito ergo argh...! |
25-03-2013, 20:52 | #354 |
Reputacja: 1 | Akolita był wyraźnie skonsternowany pytaniem Vilgreta. Zaczął oglądać się nerwowo za siebie i pocierać palcami o palce. - Ummm... proszę pana... takie pytania... to się nie godzi... przedmioty waszych przyjaciół będą do odebrania przez was... którzy to powinniście przekazać je rodzinie zmarłych... - odpowiedział niepewnie, ukłonił się i pobiegł na tyły świątyni. Najwyraźniej wolał uniknąć kolejnych kłopotliwych pytań. ~*~ Choć Vilgret zbadał znaki bardzo dokładnie, ich znaczenie poza tym co odkrył Mestoph wciąż były dla niego nieosiągalne. Struktura znaków była zbyt skomplikowana, opierała się nie na jednym a paru językach, których ciągłość mocy łączyły słowa będące w każdym z nich. Odszyfrowanie ich dokładnego znaczenia wymagało kogoś z dużo większym doświadczeniem. ~*~ Grupka bohaterów wybrała się na piętro gdzie wcześniej spotkali grajka. Teraz jednak posiadali kopię mapy z archiwów świątyni a co za tym idzie, wiedzieli co mniej więcej może na nich czekać. Wchodząc ostrożnie przez drzwi do wewnętrznej części więzienia, grupka spotkała tylko ciszę. Nie było grajka i jego budzących grozę pieśni, nie było grzechotania kości wywołanego przez ożywione szkielety. Trupy były martwe, w pełnym znaczeniu tego słowa. |
26-03-2013, 20:36 | #355 |
Reputacja: 1 | Nawet gdyby wpatrywał się w symbole do chwili aż by oślepł nie zdołał by niestety wyciągnąć więcej wniosków niż Mestoph. Niestety w okolicy raczej nie znajdą odpowiedniego specjalisty który by ich oświecił w tym co dokładnie miał spowodować rytuał no chyba że Kendra była skrytą specjalistką w dziedzinie nekromancji w co szczerze wątpił. Z morgensternem w rękach przygotowywał się do wejścia tuż za paladynem który ponownie rozpalił pochodnię, sam nie potrzebował jej by widzieć w mroku ale na daną chwilę z dwójką nowych towarzyszy nie świadomych jego natury wolał się z tym nie zdradzać. Być może potem im wyjawi swój sekret, być może... "Cicho wszędzie, pusto wszędzie" - skomentował w myślach to co ujrzeli po wejściu do środka żadnych kościstych łap wystających z cel i próbujących pochwycić żywych lub wyrwać się na wolność. Żadnych złowieszczych upiorów lub czegokolwiek tylko kości, zresztą miało to sens w końcu to upiorna muzyka grajka tchnęła w nie iskrę która umożliwiła im działanie ostatnim razem. A ten został unieszkodliwiony niestety nie permanentnie ale jednak, i widać to oraz cały dzień bez niego wystarczyło by kości powróciły do swego pierwotnego zupełnie martwego stanu. - To chyba tyle w kwestii rozłupywania nieumarłych czerepów... - skomentował spokojne z nutą żalu - ...więc co teraz, wracamy ? Osobiście wolał bym nie zostawiać tych kości za sobą, wiecie na wypadek gdyby znów im się zebrało na to by ożyć i próbować rozerwać kogoś na strzępy. |
01-04-2013, 20:20 | #356 |
Reputacja: 1 | Mestoph zaczął żałować, że zgodził się na tą eskapadę. `A mogłem zostać w domu i nie jechać po żadne pergaminy...` Niestety- był już prawie wewnątrz więzienia i wycofanie się nie wchodziło w grę. Chyba, że chciałby by jego reputacja stała się jeszcze bardziej... zła. Wygładził więc po raz kolejny nerwowo włosy i wkroczył do Harrowstone.
__________________ Nieobecny |
06-04-2013, 00:21 | #357 |
Reputacja: 1 | - To byli źli ludzie. Niemniej na pochówek wciąż zasługują. Tylko czy możemy sobie pozwolić w tej chwili na przetransportowanie ich do świątyni? Przecież nie zapakujemy ich ot tak, do worka, jak drewna na opał. Wydaje mi się, że najlepsze na co możemy się pokusić byłoby wyniesienie ich poza teren więzienia i sprowadzenie kapłana Pharasmy do pochowania ich w zbiorowej mogile... albo spalenie ich na stosie pogrzebowym według rytuału Sarenrae. Jeśli tego nie zrobimy, mogą napaść na miasto, tak jak... - zamilkł. Wyraźnie nie wiedział, co czynić.
__________________ Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution. Because I must not allow anyone to stand in my way. -DN Dyżurny Purysta Językowy |
06-04-2013, 19:56 | #358 |
Reputacja: 1 | - Nie jestem pewien czy znajdziemy tu dość drewna by móc ich spalić a nie co najwyżej osmolić kości, ale skoro to proponujesz to zakładam że masz o tym jakieś pojęcie. Mam też pewne wątpliwości czy Gimburry wybrał by się tutaj by odprawić ceremonię więc raczej nie mamy zbyt dużego wyboru. Byle by mieszkańcy nie odebrali źle dymu unoszącego się znad ruin. Tak czy inaczej musimy wynieść je na zewnątrz. - skomentował propozycję kapłana - Trzeba tylko otworzyć te cele mam nadzieję że po tylu latach zamki nie są zamknięte na sztywno. Też wolę nie ryzykować pozostawiania ich tutaj zwłaszcza jak przypomnę sobie historie o tym co bardziej kreatywny nekromanta potrafi stworzyć ze sterty kości... |
09-04-2013, 20:31 | #359 |
Reputacja: 1 | Zgodnie z sugestią Amaliara, grupa zaczęła zbierać kości więźniów i zanosić je na polanę przed więzieniem. Żaden ze szkieletów nie ożył w trakcie tego procederu, ale mimo wszystko każdy był gotów niemal natychmiast dobyć oręża. Choć stos kości był już gotowy, gorzej było ze znalezieniem odpowiedniego drewna. Drzew było w koło niewiele, a chrustu jeszcze mnie. Gdyby Mitwickey wciąż żył to na pewno z łatwością wywołałby tutaj mały pożar, ale bez niego nawet stos kości był wyzwaniem. Stos w końcu zapłonął, unosząc popiół wysoko ponad dach więzienia. Amaliar śpiewał swoje modły, ale Azubuike nie mógł opanować nieco krzywej miny. Czyż nie była to ironia? Ludzie, który zginęli z powodu pożaru teraz mają być oczyszczeni w ogniu? Stos wciąż płonął gdy Amaliar dokończył modły, przez zapadające się gałęzie wciąż było widać skrawki biały kości, większość była jednak sczerniała od sadzy i dymu. Mając już za sobą ten rytuał, grupa musiała w końcu podjąć decyzję co dalej. Gdzie teraz pójść? Bez jej podjęcia nie mogą posunąć śledztwo do przodu. |
11-04-2013, 20:31 | #360 |
Reputacja: 1 | Wbrew obawom Vilgreta nie mieli problemów z wyniesieniem kości, żadne z nich nie zdecydowały się zebrać do kupy i ich zaatakować. Drewno było już inną sprawą okolica była dość wilgotna a opału niewiele jednak udało im się ułożyć mały stosik. - Wczoraj stos, dziś stos czuje się jak jakiś akolita wyznaczony do przygotowania ceremonii pogrzebowych. - skomentował pod nosem gdy zakończyli pracę. Ze spokojem obserwował rytuały odprawiane przez kapłana Sarenrae nie miało większego znaczenia czy którykolwiek z nieboszczyków choć raz w życiu modlił się do bogini i tak było to więcej niż mogli liczyć przez ostatnie lata. Miał tylko nadzieję że tutejsi mieszkańcy i kapłani nie będą mieli im za złe tej samowoli, mieli inne zmartwienia i pretensje tutejszych mieszkańców nie były im teraz potrzebne. - Więc skończyliśmy tutaj ? Teoretycznie możemy uznać że większość piętra jest oczyszczona choć nie sprawdziliśmy całego i możemy się jeszcze natknąć na jakiegoś upiora. Wracamy, czy też chcecie jeszcze coś sprawdzić ? Ostatnio edytowane przez Rodryg : 11-04-2013 o 21:27. |