Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2013, 23:25   #28
VIX
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
Helvgrim dostrzegł Niklausa z oddali, nie był pewien czy ten ostatni go widzi więc ryknął jak organy w sali modlitw pod górami w Azkrah. - Oj, zważ że tu. Kilka osób odwróciło głowy w kierunku krasnoluda i spoglądało z zaciekawieniem, jednak najważniejsze by dostrzegł go niziołek. Do licha, to niemożliwe, a jednak. Drugi raz tego wieczoru Helvgrim pomylił się. Czyżby demony tego miasta igrały ze wzrokiem hardego khazada? Ten kogo Helv wziął za niziołka okazał się nikim więcej jak ludzkim szczenięciem... mógł mieć z górką dwanaście wiosen... nie więcej. Sverrisson poczuł się zrezygnowany. ~ Gdzież jest Niklaus na zęby mego dziadka? Stało się co pewnie, dobrze to nie wygląda! Helvgrim wiedział że coś jest nie tak... za to nie wiedział zupełnie gdzie może znajdować się Rondelek. Samemu trudno byłoby przeczesać wszystkie alejki. Krasnolud postanowił wrócić do karczmy i poprosić Hansa o pomoc w poszukiwaniach. Prawda, nie znał go, ale człeczyna wyglądał na poczciwego i może do pomocy skorego. Trza to było sprawdzić i ruszać na poszukiwania zagubionego mości niziołka.

***

Zniknięcie Niklausa mocno odbiło się na Helvgrimie... krasnolud żałował że nie poszedł wtedy z niziołkiem... gdyby byli razem, to może... Helvgrim nie był oszczedny w besztaniu swojej osoby w duszy. Wszedłszy do karczmy skierował swe kroki od razu do stolika. Zignorował skąpe spojrzenie karczmarza oraz nienawistne razy jakie pewnie miał teraz w głowie mały złodziejaszek siedzący przy drzwiach... Helvgrim był w ponurym nastroju i niechciał z nikim rozmawiać, z nikim oprócz Hansa.

Sverrisson siadł i kazał sobie podać kufel piwa, zrobił to głośnym rykiem, bez uprzjmości. Rozejrzał się po sali i niedostrzegł młodego awanturnika Hansa. Krasnolud postanowił zapytać o niego służkę lub karczmarza, zależnie od tego kto przyniesie mu kufel do stołu. W czas ten, wyciągnał z torby swój nowy zakup. Pęknięty topór za który zapłacił jak za królewską szatę. ~ Ten przeklęty niziołek Turgi, ma teraz pewnie niezły ubaw. Myślał Helvgrim. Myśli te niestety wróciły go znów na temat tego co mogło stac się z Niklausem. Widać niziołek do niziołka prowadzi. Sverrisson odwinął szmaty w które zawinięty był topór i zaczął studiować znaki na nim wyryte i namalowane. Po chwili wiedział już że topór nie ma szczególnej wartości dla człeka czy elfa... nawet nie dla każdego khazada, ale dla Helva miał i to ogromne. Sverrisson wiedział już co musi zrobić z toporem... wszystko ma swe przeznaczenie, każdy krasnolud to wie.

Z zamysłu wyrwał go przyglądający się z ciekwością Hans. Helvgrim zawinął topór w szmaty i schował go na powrót do torby, co dziwne, piwo stało już na stole. Helv nie wiedział newat kiedy karczmarz je przyniósł. Teraz jednak nie było to takie ważne gdyż młody człowiek odnalazł się, zupełnie odwrotnie niż niziołek.

- Trzeźwiej mości Hohenzolern. Potrzeba jest byś mi pomógł. Sverrisson przeszedł od razu do sprawy.
 
VIX jest offline