BEN TERMAN
Ben otworzył drzwi, policjantka wpadła do środka z gotową do strzału bronią.
Korytarz za drzwiami kończył się kolejnym wejściem, wzmocnionym blachą i zaopatrzonym w dwa zamki. Był dość szeroki, a na płytkach widać było stare smugi po przesuwaniu czegoś ciężkiego – zapewne sprzętów AGD. Paliła się tu żarówka energooszczędna. Po lewej i po prawej stronie korytarza znajdowały się po dwie pary drzwi, symetrycznie. Były zamknięte. Hałasy dobiegały z pierwszych po lewej od strony sklepu. Henderson ustawiła się przy drzwiach do źródła hałasu. Częstotliwość i siła uderzeń zwiększyły się po jej krokach. Skinęła na Bena, by ten ponownie otworzył jej drzwi.
JANE DOE
Jane wraz z policjantem dobiegła do sklepu. Był zamykany na klucz przez jakiegoś człowieka, który na widok biegnących zawahał się, po czym otworzył wejście. Policjant wepchnął Jane do środka i rzucił:
-Biegnę szukać innych!
Mężczyzna, który otworzył drzwi, był wystraszony, ale panował nad sobą. Ubrany był w dres i buty do biegania. Jane rozpoznawała go z widzenia ze szpitala polowego – opiekował się tam starszą kobietą, widziała go niemal codziennie, jak wychodził pobiegać po okolicy rano i wieczorem, by się odstresować.
W oknach były ozdobne kraty, same drzwi również je posiadały. Pod nogami zachrupała jej drobna elektronika.
W pomieszczeniu pełnym sprzętów RTV i AGD rozległ się jęk. Dobiegał od starszego mężczyzny, leżącego na podłodze około metra od drzwi wejściowych. Miał na korpusie krew, chyba został postrzelony. |