Faro był...zdziwiony. Nawet bardzo. No cóż, szczęście im sprzyjało. W kołczanie zostały mu jeno dwie strzały, musiał pozbierać te co się do tego nadawały. ale najpierw rozejrzał się po swych towarzyszach. Podszedłszy do poległych legionistów wygłosił szybka modlitwę za zmarłych po czym położywszy dłoń na ramieniu Marco, zapytał cicho: -Cały jesteś? Potrzeba cie opatrzyć? Jeśli zajdzie taka potrzeba Faro nałoży na jego rany swe maści, jeśli nie lub kiedy skończy skieruje się pomóc swym pozostałym towarzyszom. Zamknie również oczy poległemu magowi.
- Jak z wami, pomóc wam? Naim, Abdul? po czym dodawszy z lekkim zdziwieniem: Narib?Tak w ogóle ktoś mi to wyjaśni
Na koniec pozbiera strzały. |