20-03-2013, 12:04 | #311 |
Reputacja: 1 | Było źle. Właściwie tragicznie. Ale i wyjść nie było. Wygrać i przebić się do miasta "stołecznego". Lub zostawić tu swoje ziemskie zwłoki i mieć w końcu spokój. Odpocząć. Jedynym plusem że teraz nie trafi swoich. Faro wrócił do swego zwykłego tempa strzałów, posyłając pociski w świeżo powstałą wyrwę. [i13,j13] Zostały cztery strzały. Cztery. Wypuści je choćby nie wiem co po czym dołączy do Abdula i Naima. A prawdopodobnie również do Kastora, Regiusa i Varro. Zatrzymajcie ich jeszcze chwilę. Dajcie mi wystrzelić. A wtedy nadejdę. |
20-03-2013, 19:11 | #312 |
Reputacja: 1 | Balbinus widząc, że sprawy zaczęły przyjmować niekorzystny obrót, nie mógł już ustać w miejscu. Nie pozwalał mu na to honor, umiejętności, poczucie… wyższości. Wyczekał moment, aż nadarzy się odpowiednia sytuacja i… - Szczęźnijcie psy! - wycharczał mimo wielkiego zmęczenia, by następnie zaszarżować na wrogów. Obrał pierwszego, jaki mu się napatoczył pod miecz. Miał nadzieję, że tamten nie zdąży nawet zareagować. === Szarża w K13 Ostatnio edytowane przez AJT : 20-03-2013 o 19:30. |
20-03-2013, 20:39 | #313 |
Reputacja: 1 | Hallex przeklinał teren, na którym się znajdowali. Gdyby tylko przechodzili przez las, tak jak przez większość podróży, to już by zniknął i nie dałoby się go znaleźć. Na otwartej przestrzeni, na której byli, jednak, wystarczy przejechać się konno, by odnaleźć i przechwycić jego i jego podopiecznych. Miał tylko nadzieję, że najemnicy z północy, jeśli wygrają, będą po bitwie tak zmęczeni i ranni, że nie ruszą go poszukiwać. Swoimi towarzyszami się nie martwił, był pewien, że zdoła zrobić wymówkę, jeśli to oni zwyciężą. Miał nadzieję, że tak się stanie, gdyż potrzebował ich pomocy, jeśli miał dotrzeć bezpiecznie do następnego schronienia ludzkiego. Z drugiej strony wcale ich nie lubił, może z wyjątkiem legionistów, a przecież będą chcieli swoją działkę złota. |
20-03-2013, 21:38 | #314 |
Reputacja: 1 | Koń Naima posłusznie podszedł do swojego pana. Naim ustawił go tak aby oddzielał go od Nariba, nie do końca ufał mu i chciał zmniejszyć do minimum ryzyko ewentualnego ostrzału z tyłu. Ścisnęło go w środku, gdy dostrzegł jak Mag krwi pada na ziemię. Nie trzeba było wielkiego stratega by się zorientować, że szala przechyla się na stronę wroga. Długo nie myślał, ścisnął Theora mocno blokując mu ręce na plecach, przyłożył sztylet do szyi i ruszył na przód. Krzyknął: - Odłóżcie broń jeśli nie chcecie śmierci swego dowódcy! Przycisnął mocniej ostrze, tak, że strużka krwi pojawiła się na skórze jeńca ... - Narib, rusz się wreszcie! Albo zorganizuję Ci spotkanie z Fahimem! krzyknął Naim w kierunku Rusanamani będącego jeszcze w szoku.
__________________ Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz" Ostatnio edytowane przez Szamexus : 21-03-2013 o 12:18. |
24-03-2013, 00:32 | #315 |
Reputacja: 1 | Jego sytuacja nie wyglądała najlepiej. Stał między kilkoma rozwścieczonymi wojownikami i nic nie mógł zrobić. - Kurwa!- przeklął paskudnie. Zamłynkował swym ciałem odganiając tym samym od siebie wrogów. Ugiął staw kolanowy nogi wykrocznej w kąt 90 stopni wyciągnął ręce na szerokość barków i zawirował dokładnie dwa razy. Później przygotował się do następnej ewolucji, a był to pokaz akrobatyki na najwyższym poziomie. Wybił się ów dziwak wykorzystując siłę mięśni w przód i wykonał zjawiskowego rundaka lądując kilka metrów dalej. Instynkt przezwyciężył heroizm. Liczył, że któryś z towarzyszy mu dopomoże i uda mu się dożyć lepszych, spokojniejszych czasów.
__________________ "Wyobraźnia jest początkiem tworzenia. Wyobrażasz sobie to, czego pragniesz, chcesz tego, co sobie wyobraziłeś i w końcu tworzysz to, czego chcesz." |
26-03-2013, 01:13 | #316 |
Reputacja: 1 | Faro – US 71 (PS 93), porażka Faro – US 12, sukces! Obrażenia 5+3-4=4 Trafienie krytyczne +3, 19 Pierwszy strzał okazał się zupełnie niecelny, tak jakby Thoer nie strzelał do walczących najemników ale celował wprost w przelatujące nad polem bitwy gołębie. Druga strzała jednak trafiła. Wbiła się głęboko w ramię jarla Jaerna Jaernsonna. Relhad zawył z bólu. Pocisk najwidoczniej przeciął jakieś ważne połączenia nerwowe, gdyż ręka opadła a topór wysunął się z bezwładnej dłoni. Na ustach jarla pojawiła się krwawa piana, niechybny znak, że koniec jest już blisko. Balbinus – WW (+10) 98 (PS 48), sukces! Obrażenia 9+3-4=8 Trafienie krytyczne +8, 90 Mag, który w końcu zdecydował się na wzięcie udziału w walce i zaryzykował własne życie, dopadł do Jaerna. Relhad nieudolnie starał się zasłonić dzierżonym w jednej ręce toporem, ale ostrze miecza ominęło zasłonę i wcięło się głęboko w udo jarla. Cios był tak potężny, że zdruzgotał kość udową, przeciął miednicę i ugrzązł w podbrzuszu wojownika. Jaernson osunął się martwy na ziemię, a Balbinus z niepokojem obserwował to co dzieje się dookoła. Jego życie też wisiało na włosku. Abdul – Zr (-20) 59 (PS 39), porażka Rusanamani najwyraźniej nie zwrócił żadnej uwagi na przychodzącego mu z pomocą maga. Zajęty był wykonywaniem dziwacznych figur i wymachów kończynami. Efekt całego przedsięwzięcia był taki, że niemal się wywrócił, ale w końcu znalazł się poza zasięgiem relhadzkiego topora. Tym samym pozostawiając Balbinusa na pastwę rozwścieczonego Relhada. Hallex w końcu znalazł bezpieczną przystań. Razem ze swoimi podopiecznymi wczołgali się pod spory krzak, spod którego mogli, sami pozostając niezauważeni, obserwować pole bitwy. - Oni tam giną – szepnęła do Gnaeusa Julia. – Może powinieneś im pomóc... My tu jesteśmy bezpieczni... Na krzyk Naima nikt nie zareagował. Trzech rannych Relhadów najwyraźniej nic sobie nie robiło z jednego Thoera. Ich prawdziwy dowódca leżał teraz martwy z mieczem w bebechach i właśnie mieli zamiar go pomścić. - Puść mnie... – zdołał powiedzieć Thoer, a ruch krtani sprawił, że sztylet mocniej wbił mu się w gardło. – Oni nie poddadzą się... Narib – US (-20) 51 (PS 05), sukces! Obrażenia 10 (furia – 06, sukces!)+1+3-4=10 Trafienie krytyczne +10, 17 Naim z niepokojem zauważył, że zbliżający się szybko Narib trzyma w ręce łuk. Drugą ręką sięgnął po strzałę, ale nim Rusanamani zareagował, pocisk już znajdował się na cięciwie, a łuczysko wyginało się nabierając mocy. Strzała wyleciała, ale nie w Naima tylko wprost w znajdującego się najbliżej Relhada. Wojownik znajdował się w takiej pozycji, że pocisk przebił jego ramię od boku i wszedł niemal po lotki, równocześnie penetrując płuco i wbijając się w serce. Relhad upadł na ziemię nie wydając żadnego dźwięku. Narib posłał Naimowi tryumfujący uśmiech. Relhad 1 vs Marco – WW (+20) 88, porażka Dwóch pozostałych relhadzkich wojowników, mimo że atakowali z pasją i furią nie zdołało wyrządzić większych szkód swoim przeciwnikom. Bogowie Thoerów chwilowo przesłonili swoją mocą północne bóstwa, biorąc w opiekę swoich wyznawców i dając im jeszcze odrobinę nadziei.Relhad 2 vs Balbinus – WW (+20) 88, porażka Marco vs Relhad 1 – WW 54, porażka Marco, ostatni z legionistów znów zaatakował Relhada, który jednak nie dał się zranić. Skupiony na legioniście nie zauważył nadciągającego z boku centaura, który z całej siły wbił mu włócznię w brzuch. Najemnik wypuścił z rąk topór i chwycił za okrwawione drzewce sterczące mu z brzucha. Centaur widząc, że człowiek umiera wyrwał włócznię, powodując jeszcze większe obrażenia wewnętrzne. Śmiertelne zejście najemnika było kwestią chwili.Sokracjan vs Relhad 1 – WW (+10) 37, sukces! Obrażenia 8+3-4=7 Trafienie Krytyczne +1, 61 Ostatni z Relhadów został otoczony i zabity po chwili szaleńczej obrony. Walka była wygrana, niemal wszyscy oponenci leżeli martwi na pokrytym krwią gościńcu. Niestety wśród poległych znajdowało się też trzech legionistów – Regius, Varro i Castor, przy których Marco odmawiał teraz ciche modły. Nie żył też Eyjolf. Narib stał zadowolony, a pojmany przez Naima Thoer patrzył na zdradzieckiego Rusanamani z nieukrywaną nienawiścią. |
26-03-2013, 17:03 | #317 |
Reputacja: 1 | Faro był...zdziwiony. Nawet bardzo. No cóż, szczęście im sprzyjało. W kołczanie zostały mu jeno dwie strzały, musiał pozbierać te co się do tego nadawały. ale najpierw rozejrzał się po swych towarzyszach. Podszedłszy do poległych legionistów wygłosił szybka modlitwę za zmarłych po czym położywszy dłoń na ramieniu Marco, zapytał cicho: -Cały jesteś? Potrzeba cie opatrzyć? Jeśli zajdzie taka potrzeba Faro nałoży na jego rany swe maści, jeśli nie lub kiedy skończy skieruje się pomóc swym pozostałym towarzyszom. Zamknie również oczy poległemu magowi. - Jak z wami, pomóc wam? Naim, Abdul? po czym dodawszy z lekkim zdziwieniem: Narib?Tak w ogóle ktoś mi to wyjaśni Na koniec pozbiera strzały. |
26-03-2013, 17:25 | #318 |
Reputacja: 1 | ― Głupiaś! ― syknął w odpowiedzi zanim zdołał ugryźć się w język. Zdołał jednak natychmiast płynnie zmienić ton. ― Nie mogę was tutaj zostawić samych. Jeśli i ja zginę, to jak sobie poradzicie? Nie uda wam się dotrzeć do najbliższego miasta. Zresztą już niczego nie zmienię. Zanim bym do nich dotarł z powrotem, albo wygrają nasi, albo ci najemnicy. Zatem najlepiej będzie... najlepiej będzie, jeśli tutaj zostanę. Wszyscy są w porządku? ― spytał z troską w głosie, obejmując czule jednym ramieniem Julię, a drugim jej córkę. ― Poczekajmy jeszcze trochę. Potem wyjrzę szybko na zewnątrz, żeby zobaczyć, kto wygrał. |
26-03-2013, 17:35 | #319 |
Reputacja: 1 | - Narib, jaka tam jest sytuacja – zapytał krótko Balbinus. – Możemy wrócić, czy czekają kolejne niespodzianki nas tam? – dodał po chwili. Spoglądając po swych kompanach i tych, którzy przeżyli, wiedział że kolejna walka, może w końcu zakończyć się dla nich tragicznie. Oby to wszystko się już skończyło… Oby nie musieli kolejny raz używać swych mieczy i strzał. Oby też Balbinus kolejny raz nie musiał formować Osnowy… Każde z tych działań może zakończyć się tragicznie. Jeśli powrót do miasta będzie w teorii bezpieczny, powinni się tam udać czym prędzej. A jeśli nie ma tam już po co wracać, może trzeba będzie wykorzystać zdobyte złoto w inny sposób. |
26-03-2013, 17:57 | #320 |
Reputacja: 1 | - Ano właśnie,co z miastem. Są jakieś plotki o Trejanusie? I gdzie do cholery jasnej jest ten cały Hallex. Ostatnio edytowane przez vanadu : 26-03-2013 o 17:59. |