― Głupiaś! ― syknął w odpowiedzi zanim zdołał ugryźć się w język. Zdołał jednak natychmiast płynnie zmienić ton. ― Nie mogę was tutaj zostawić samych. Jeśli i ja zginę, to jak sobie poradzicie? Nie uda wam się dotrzeć do najbliższego miasta. Zresztą już niczego nie zmienię. Zanim bym do nich dotarł z powrotem, albo wygrają nasi, albo ci najemnicy. Zatem najlepiej będzie... najlepiej będzie, jeśli tutaj zostanę. Wszyscy są w porządku? ― spytał z troską w głosie, obejmując czule jednym ramieniem Julię, a drugim jej córkę. ― Poczekajmy jeszcze trochę. Potem wyjrzę szybko na zewnątrz, żeby zobaczyć, kto wygrał. |