Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2013, 23:05   #82
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ian otworzył oczy i rozejrzał się, zaskoczony ciepłem. I tym, że obok niego nie ma Nathalie. Pamiętał, jak się do niego tuliła... i jak zabierała mu ciepło, co było zdecydowanie mniej przyjemne. A teraz zniknęła...
Uniósł nieco głowę i rozejrzał się dokoła.
Była. Leżała pod kocem i, zdawać się mogło, spała.
On też leżał. Bynajmniej nie nagi. Jeśli dobrze wiedział, nic sobie nie odmroził. Za to był zmęczony, jakby cały dzień pracował przy wyrębie drzew.
Opadł z powrotem na posłanie.
Czy wszystko mu się śniło? Koszmary senne? Halucynacje wywołane sporządzonym przez Inę specyfikiem?
Może warto by było porównać wspomnienia? Jednak nie wiedział, czy Nathalie zechciałaby wrócić myślami do tego, co przeżyła w sercu purgi. A może ona przeżywała tam co innego, niż on? Sam, z oczywistych względów nie chciał nawiązywać do razem tam spędzonych chwil.

Czy wiedząc, co się tam będzie działo, zdecydowałby się jeszcze raz na udział w takiej misji ratunkowej? Nie miał pojęcia.
Zapewne tak, ale to mówił teraz, w cieple, pod solidnym dachem. Czy postawiony wobec konieczności przedzierania się przez wiatr, mróz i szeregi trupów byłby w stanie jeszcze raz powiedzieć "Idę!"?
Miał cichą nadzieję, że nie będzie musiał udzielać odpowiedzi na to pytanie.

***

Jawa czy sen - wszystko jedno.
Zmagania z duchami purgi wyssały z Iana tyle sił, że z legowiska zdołał się zwlec dopiero następnego dnia. Wcześniej tylko jadł i spał. A i tak po wstaniu zastanawiał się, czy zdoła przejść całą szerokość izby, od swego posłania do przeciwległej ściany.
Pierwszą 'podróż' odbył do pryczy, na której leżała Nathalie.
Spała zapewne. Wymizerowana, z podkrążonymi oczami, ledwo przypominała znaną aktorkę. Świat duchów czy choroba - wszystko jedno - nie wpłynęły dobrze na wygląd dziewczyny.
- Śpij spokojnie - bardziej pomyślał, niż powiedział.
Na szczęście w przypadku Nathalie i Jamesa powiedzenie "Purga zabiera i nie oddaje" nie było prawdziwe.
Z pewnością przy bardzo dużym udziale Iny.
Szamanka, wbrew przyjętym na całym świecie zasadom, nie chciała przyjąć żadnych dowodów wdzięczności. W końcu zgodziła się na przyjęcie paru garści żywności i podziękowania, których Ian bynajmniej jej nie skąpił.

***

Dopiero po czterech dniach ozdrowieńcy odzyskali siły na tyle, że można było ruszyć drogę.
Zanim to nastąpiło Ian uparcie starał się odzyskać nadwątlone nieco siły. Trochę spacerów, trochę gimnastyki, trochę biegów. I odrobina podnoszenia ciężarów, ale jako że trudno było w głuszy uświadczyć porządną sztangę, trzeba było chwycić w dłonie jakiś substytut.
Mimo wspomnianych trudności Ian śmiało mógł powiedzieć, że ponownie jest w formie.

***

Bodajbo budziło mieszane uczucia. Parę tysięcy mieszkańców, hotel, piękne domy, ba... nawet kino. Do tego ponure miny mieszkańców, pracownicy pod specjalnym nadzorem, kradzieże.
Miasto - niczym na Dzikim Zachodzie - powstało dzięki bogactwom naturalnym - wyrąb drewna, wydobycie złota, miedzi i innych minerałów. Co z nim się stanie, gdy owe bogactwa się skończą? Zapewne nie zamieni się w miasto-widmo, nawiedzane jedynie przez duchy i zabłąkanych wędrowców. Pytanie tylko, ilu mieszkańców wyjedzie, gdy tylko pojawią się pierwsze oznaki kryzysu. To jednak nie był kłopot Iana.
Nie jego cyrk, nie jego małpy...

Gdy tylko konie znalazły się w stajni, a wszystkie bagaże, które nie miały powędrować do pokojów - w przyhotelowej szopie, Ian postanowił zadbać o trochę luksusu.
- Pokój dla dwóch osób - powiedział do zarośniętego ponuraka zajmującego się przyjmowaniem gości. - I kąpiel poproszę. Z ciepłą wodą - podkreślił.
- Masz pierwszeństwo - szepnął do ucha Nathalie.
 
Kerm jest offline