Nie roztrząsając kwestii winnego/winnych porażki sił dobra (czyt. BG) i zwycięstwa sił zła (czyt. sierściucha...
) chciałbym tylko wyrazić opinię o sprawie kluczowej, jak sądzę, dla rozminięcia się oczekiwań MG i graczy wobec sesji.
Otóż do sesji zostały wybrane postaci wybitnie mało myślące, a zwykle machające uzbrojonymi odnóżami, czyli elfiak z wielgachnym mieczem (wojownik klanowy czy inny szampierz), krasnal-szczurołap oraz jedyny w swoim rodzaju Detlef (postać legendarna, której imię wystarczy do określenia kim lub czym jest, dla formaności dodam jedynie, że w tym wcieleniu był tarczownikiem i weteranem). O pozostałych się nie wypowiadam, bowiem nie zagościli w sesji na dłużej.
Prawdopodonie wybranie właśnie takiej pofyrtanej trójki (niemalże Aniołki Charliego z tego wyszły...
, jeden nawet zniewieściały...
) utwierdziło grających w przekonaniu, że zagadki Sylvanii należy rozwiązywać w sposób równie wysublimowany, jak poezja zielonoskórych, a przełącznik myślenia pozostawić w pozycji "OFF" (niektórzy, w tym pełen uroku Detlef, mają przełącznik trybu urwany i z nabazgroloną karteczką "OUT OF ORDER"...
). Szybkie spotkanie z sierściuchem (takim mianem jako pierwszy bodajże ochrzcił wilkołaka Nugan, co szybko przyjęło się u pozostałych "yntelygentuf") nakierowało wszystkich na pomysł ubicia gada, co w połączeniu ze specyficznym sposobem postrzegania świata przez BG uniemożliwiło jakiekolwiek próby rozwikłania zagadki.
Podsumowując - jeżeli MG wspomina o swoich błędach, to ja widzę właśnie ten jeden -
nietrafiony wybór BG do sesji. Wojownicy mający rozwiązać nie tak oczywistą zagadkę - to nie mogło się udać. Z drugiej strony odgrywanie postaci wysilających łepetyny w celu znalezienia wskazówek w niejasnych dziecięcych przyśpiewkach byłoby karykaturalne. Już to widzę, jak grzebiący sękatym paluchem w bulwiastym nochalu Detlef, z jęzorem na wierzchu w chwili zupełnego skupienia ślęczy wraz z puszczającym bąki i bekającym Nuganem nad starymi księgami w poszukiwaniu tropu. Pominę fakt, że nikt z nich nawet czytać nie potrafił...
Chociaż, żeby oddać Detlefowi sprawiedliwość, przez małą chwilkę zastanawiał się nad tym, czy aby młoda małżonka inkwizytora nie podtruwa czymś męża w ramach zemsty za spalenie na stosie innych czarownic. Niestety niedługo potem była nagonka na sierściucha, której Detlef nie przeżył i siłą rzeczy wątku nie pociągnął dalej...
Co do oceny mojej gry, co objawiało się w zachowaniu i w samej postaci krasnoluda Detlefa - niech się wypowiedzą inni uczestnicy lub/i czytelnicy, których mam nadzieję nie brakowało.
Pozdrawiam!