Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2013, 11:53   #2
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Nie roztrząsając kwestii winnego/winnych porażki sił dobra (czyt. BG) i zwycięstwa sił zła (czyt. sierściucha... ) chciałbym tylko wyrazić opinię o sprawie kluczowej, jak sądzę, dla rozminięcia się oczekiwań MG i graczy wobec sesji.

Otóż do sesji zostały wybrane postaci wybitnie mało myślące, a zwykle machające uzbrojonymi odnóżami, czyli elfiak z wielgachnym mieczem (wojownik klanowy czy inny szampierz), krasnal-szczurołap oraz jedyny w swoim rodzaju Detlef (postać legendarna, której imię wystarczy do określenia kim lub czym jest, dla formaności dodam jedynie, że w tym wcieleniu był tarczownikiem i weteranem). O pozostałych się nie wypowiadam, bowiem nie zagościli w sesji na dłużej.

Prawdopodonie wybranie właśnie takiej pofyrtanej trójki (niemalże Aniołki Charliego z tego wyszły... , jeden nawet zniewieściały... ) utwierdziło grających w przekonaniu, że zagadki Sylvanii należy rozwiązywać w sposób równie wysublimowany, jak poezja zielonoskórych, a przełącznik myślenia pozostawić w pozycji "OFF" (niektórzy, w tym pełen uroku Detlef, mają przełącznik trybu urwany i z nabazgroloną karteczką "OUT OF ORDER"... ). Szybkie spotkanie z sierściuchem (takim mianem jako pierwszy bodajże ochrzcił wilkołaka Nugan, co szybko przyjęło się u pozostałych "yntelygentuf") nakierowało wszystkich na pomysł ubicia gada, co w połączeniu ze specyficznym sposobem postrzegania świata przez BG uniemożliwiło jakiekolwiek próby rozwikłania zagadki.

Podsumowując - jeżeli MG wspomina o swoich błędach, to ja widzę właśnie ten jeden - nietrafiony wybór BG do sesji. Wojownicy mający rozwiązać nie tak oczywistą zagadkę - to nie mogło się udać. Z drugiej strony odgrywanie postaci wysilających łepetyny w celu znalezienia wskazówek w niejasnych dziecięcych przyśpiewkach byłoby karykaturalne. Już to widzę, jak grzebiący sękatym paluchem w bulwiastym nochalu Detlef, z jęzorem na wierzchu w chwili zupełnego skupienia ślęczy wraz z puszczającym bąki i bekającym Nuganem nad starymi księgami w poszukiwaniu tropu. Pominę fakt, że nikt z nich nawet czytać nie potrafił...

Chociaż, żeby oddać Detlefowi sprawiedliwość, przez małą chwilkę zastanawiał się nad tym, czy aby młoda małżonka inkwizytora nie podtruwa czymś męża w ramach zemsty za spalenie na stosie innych czarownic. Niestety niedługo potem była nagonka na sierściucha, której Detlef nie przeżył i siłą rzeczy wątku nie pociągnął dalej...

Co do oceny mojej gry, co objawiało się w zachowaniu i w samej postaci krasnoluda Detlefa - niech się wypowiedzą inni uczestnicy lub/i czytelnicy, których mam nadzieję nie brakowało.

Pozdrawiam!
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem