Wchodząc do "Pałacu Jebania" Gaston poczuł się jak w domu. Dziwki, karty, gorzała i zawierane przy tym szemrane interesy, były jego żywiołem. Kiedyś nawet zastanawiał się czy nie porzucić przemyt w diabły i nie zająć się rekrutacją świeżutkich dupeniek, ale po długim namyśle stwierdził że zbyt częste chędożenie mogłoby mu zbrzydnąć, a tego by nie ścierpiał. Szmuglerka była dobrym fachem a i dostarczała odpowiednią dawkę emocji, które jak na razie mu jeszcze nie spowszedniały.
Tak więc atmosfera w przybytku Ostrego była fajna i żal było "Przypalance" że nie jest tu w celach rozrywkowych. Dotarł w końcu z kumplami do biura właściciela tego biznesu i musiał się skupić, bo wydarzyć się tu mogło wszystko. |