Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2013, 12:26   #8
VIX
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
Benjamin chwycił za klamkę u drzwi które wskazała Henderson i zza których dochodziły odgłosy stukania... pot płynął małymi strumykami po jego skroni. Henderson przygotowała się do energicznego wejścia. Ben zaczął odliczać do trzech, robił to bezgłośnie choć poruszał ustami i kiwał głową, tak by policjantka wiedziała kiedy nastąpi wejście. Na trzy Benjamin nacisnął klamkę i popchnął drzwi do środka. Drzwi były zamknięte na klucz. Odgłosy nasiliły się. Z pozostałych pomieszczeń nie było nic słychać.Ben był zdziwiony faktem że drzwi były zamknięte, Henderson również zaskoczona, prawie że wbiegła we wciąż zamknięte drzwi. - Lepiej zostawmy to jak jest. Sprawdźmy resztę drzwi. Benjamin mówił szeptem... puścił klamkę i podszedł do drzwi naprzeciwko. Spróbowali tego samego co poprzednio, Ben otwierał drzwi a Henderson miała wejść i sprawdzić pomieszczenie. Te były otwarte. Henderson weszła jak burza, za nią wpadł do pomieszczenia Ben.

W drzwiach naprzeciwko znajdowała się toaleta z kabiną prysznicową, skromnie wyposażona w odpowiednią chemię i tym podobne. Po sprawdzeniu toalety przyszła kolej na kolejne drzwi, i tak aż do mometu kiedy całe zaplecze zostanie dokładnie sprawdzone. Drugie drzwi po prawo prowadziły do kuchni, gdzie znajdowała się lodówka, mikrofalówka, ekspres do kawy, gaśnica proszkowa i trochę zastawy. Na stole stał kubek z niedokończoną, zimną kawą.

Drugie drzwi po lewo prowadziły do biura. Na kanapie leżał koc, na biurku znajdowały się papiery. Za zerwanym obrazem znajdował się sejf, noszący ślady prób dostania się do niego. Miał zamek szyfrowy. W biurze był bałagan, ktoś porozrzucał rzeczy, walało się na podłodze kilka kiepów i pusta strzykawka. Wszystkie pomieszczenia były niewielkie. Biuro i kuchnia miały okna z solidnymi, wpuszczonymi w mur kratami. Wciąż był dostęp do prądu.
Drzwi na końcu korytarza, wzmocnione blachą, były zamknięte na klucz. Prowadziły na zewnątrz. Przez okna widać było, iż wychodzą na małą rampę załadunkową.

Słabe, równomierne uderzenia w zamknięte drzwi były jak metronom. Benjamin postanowił jednak nie kusić losu, ale musiał mieć pewność czy nie jest zamknięty tam ktoś żywy. Podszedł do zamkniętych drzwi zza których dochodziły odgłosy, zastukał lekko i pokazał Henderson by była cicho... zaczął nasłuchiwać przy drzwiach i powiedział półszeptem. - Hej, jest tam kto, wszystko z tobą ok?
 
VIX jest offline