W tej sytuacji wiele powodów mogło wywołać nagłą utratę kontaktu z rzeczywistością i głuchotę na wrzaski stojącej obok osoby, ale z perspektywy Lorny był to kiepski moment na szukanie przyczyn.
Immi cały czas trzymał w dłoni pistolet. Cokolwiek napędzało stworzenie brnące po podłodze, pozostałości jego mózgu stanowiły jedno z najpraktyczniejszych miejsc, w których mogło się zagnieździć, choć nie jedyne. Mogło opanować też na przykład cały system motoryczny, ale w najgorszym przypadku pozbawienie ciała (Lorna nadal nie wiedziała właściwie jak je nazywać, bo słowo zombie wydawało się jej stanowczo zbyt absurdalne, nie mówiąc już o wrażeniu, że "trupy" w sali obok są raczej jej pacjentami i powinna ich leczyć a nie zamykać) organów wzroku mogło również okazać się przydatne. Wyrwała broń z nieruchomej ręki, podciągnęła z powrotem maseczkę na twarz, wymierzyła w czaszkę stwora i nacisnęła spust. Spojrzała. Nacisnęła jeszcze raz. Spojrzała. Strzeliła ponownie. Chciała mieć pewność, że w końcu trafi w coś, co wywoła odpowiedni efekt.
Ostatnio edytowane przez Ereszamagi : 29-03-2013 o 19:02.
|