Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2013, 19:54   #44
Tom'Ash
 
Tom'Ash's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom'Ash nie jest za bardzo znany
- Nie zamykaj oczu, żołnierzu! - Wykrzyczał jakiś głos z oddali. Gallas dziwnie się czuł, wiedział co się stało parę chwil temu i gdzie jest, ale nie wiedział gdzie zmierza teraz. Chyba był na jakichś noszach, bo leżąc na plecach, co jakiś czas odczytywał oznaczenia na ścianach. Nie docierało do niego to, co przeczytał. Ot, jakieś litery połączone ze sobą w dziwny sposób. Mimo bólu w klatce piersiowej odczuwał dziwną ulgę, nie bał się. Wiedział, że będzie dobrze. Czy to wiara w Imperatora dawała mu siłę czy też środki przeciwbólowe działały?

- parę chwil później -

- Jestem doktor Kovatch, zaraz zajmę się dwoma pociskami które ugrzęzły w Twoich płucach. - Gallas widział niewyraźny kształt człowieka, który tytułował się mianem doktora, niezbyt rozumiał to, co ten człowiek mówił do niego. Nie miał zbyt wiele czasu na rozmyślania, bo po chwili nałożono mu maseczkę w której momentalnie zasnął.

- kilka godzin później -

Ursarkar otworzył powoli oczy, był słaby i zmęczony, mimo tego, że spał. Ile? Nie wiedział. Chciał się podciągnąć w łóżku ale klatka piersiowa przeszyła go bólem i z siarczystym przekleństwem opadł na swoje łóżko. Rozejrzał się więc wokół, wszystko było surowe lecz czyste i zadbane. Nad drzwiami, prowadzącymi zapewne na korytarz, zobaczył znak Adeptus Medicus. Gallas był w szpitalu. Mężczyzna więc, wysilił swoją pamięć, by przypomnieć sobie, jak tu się znalazł. Lecz niestety nie udało się to Gwardziście. Usnął.

- kilka dni później -

- Rana świetnie się goi, do końca tygodnia nie pozostanie po niej nic, prócz szpanerskiej blizny. - Powiedziała dziarskim tonem jedna z pielęgniarek, która robiła obchód po oddziale.
- Przepraszam, a czy nie wie Pani, co stało się z Bury’m Vellsem? - Zapytał, mając nadzieję, że nie usłyszy najgorszych wieści.
- Bury Vells, tak? Sprawdzę w kartotece, i powiem Panu. A tymczasem proszę odpoczywać. - Po czym, nie czekając na żadną odpowiedź, ruszyła do kolejnego łóżka.

- wieczorem, tego samego dnia -

- Bury! - Krzyknął uradowany Gallas, widząc zwalistą postać swojego przyjaciela w drzwiach.
- Ucisz się. - Syknął Vells podchodząc do łóżka swego kompana - wymknąłem się z swojego oddziału, nie wiedzą, że tu jestem. Wiesz jacy Ci lekarze są uparci.
- Dobrze Cię widzieć w jednym kawałku. - Odparł Ursarkar, szczęśliwy, że jego kompan czuje się znacznie lepiej niż on sam. Już chciał coś powiedzieć, lecz kątem oka dostrzegł, że za szybą oddzielającą oddział, w którym znajdowali się Gwardziści a korytarzem, pojawiła się pielęgniarka z tacą pełną zapewne medykamentów.
- O kurwa, jak Cie tu zobaczy, to masz gwarantowaną lewatywę. Wskakuj pod łóżko! - syknął “Bolter” do swego kompana, który również spojrzał na pielęgniarkę która go nie zauważyła, gdyż skupiona była na tym, by nie upuścić tacy z lekami. Bury najszybciej, jak tylko potrafił, wpełzł pod łóżko Gallasa i modlił się, by nikt z pozostałych Gwardzistów, nie wydał go na pastwę pielęgniarki.

- ostatni dzień pobytu w szpitalu -

- Pamiętasz coś z tego jak Cię trafili? Ursarkar? - zapytał Bury, drapiąc się po głowie. Obydwaj Gwardziści siedzieli w szpitalnej mesie. Od momentu ich trafienia, minęły dwa tygodnie. Dopiero teraz, pozwolono im opuścić łóżka szpitalne. Przez cały ten czas, przyjaciele widzieli się tylko raz, wtedy kiedy Vells wymknął się ze swojego oddziału, by odwiedzić towarzysza, ale nawet wtedy, nie mieli zbyt wiele czasu by porozmawiać, dopiero teraz nadarzyła się ku temu okazja.
- Po tym, jak oberwałem, pamiętam, że Mara, zaciągnęła nas do kąta i opatrzyła z sanitariuszką. Potem zabrali nas tutaj, na oddział szpitalny. - Odpowiedział Gallas, powracając do tamtych chwil. Mimo, że wtedy był zupełnie oszołomiony, z czasem przypomniał sobie nawet o najdrobniejszych szczegółach tamtego wydarzenia. Najwyraźniej miał zbyt dużo czasu na wspominanie tamtej sytuacji. Drużyna Ciężkiego Wsparcia nie widziała się przez cały ten czas z resztą drużyny. Nawet nie wiedzieli, czy wszyscy żyją. Na jutrzejszej odprawie będą musieli się dowiedzieć wszystkiego, co im umknęło.
 
__________________
„Człowiek, poświęciwszy swe życie na dobre uczynki i czynienie dobra, umrze zapomniany i bez słowa podzięki. Jeśli wykorzysta swój geniusz niosąc niedolę i śmierć miliardom, jego imię echem rozbrzmiewać będzie przez milenia. Niesława jest lepsza niż zapomnienie.”

Ostatnio edytowane przez Tom'Ash : 29-03-2013 o 21:49.
Tom'Ash jest offline