Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2013, 21:04   #163
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Dziewczyna westchnęła nieco niezadowolona.
Rozglądał się po pomieszczeniu upewniając, że ściany o niczym nie świadczą. Jej nowy pancerz był całkiem wygodny i na pewno będzie dużo skuteczniejszy od ubrań rodowych. Kolczuga była lekka a elementy płytowe nieco luźne, choć wciąż twarde. Było nie było, jej styl walki opierał się na unikach a nie przyjmowaniu ciosów.
Z zastanowieniem przyglądała się lustru.
- Nic nie poradzimy. Wpaść na jedną czy dwie pułapki to jeszcze nie wstyd. Zwłaszcza jak nie ma się łotrzyka w drużynie. - Podeszła do szklanej powierzchni aby zbadać ją dotykiem. Zastanawiała się, czy mechanizmu nie da się poruszyć bądź przestawić.
Lustro nie było niczym specjalnym, jedyną specyficzna jego cechą, był oto że na powierzchni nie pozostawały żadnej ślady. Nie dało się go zarysować czy ubrudzić, wciąż było idealnie gładkie i czyste. Mechanizm pozwalał natomiast obracać lustrem w dowolny sposób, tak że można było się w nim przejrzeć, sprawić by odbijało powierzchnię podłoża, a nawet ustawiać pod różnorakimi kątami ,co powodowało zakrzywienie promienia świetlnego.
"Może jakaś ukryta wiadomość, huh?" Dziewczyna poprawiła włosy oglądając swoje odbicie a następnie zaczęła przekręcać lustro, kierując światło na kolejne ściany sali, licząc na jakąś magiczną reakcję.
Światło poczęło sunąc po ścianach niczym to które wskazuje drogę statkom. W pewnym momencie jednak zamiast, zatrzymać się na ścianie, to weszło w nią, przeniknęło przez jedna z kamiennych zapor, jak gdyby ta nie istniała.
- Świetnie. Zobacz ktoś co tam jest. - rzuciła polecenie ekipie. Jeżeli ściana była zrobiona z cienkiego materiału nie było nic przeciw tego typu reakcji.
Pytaniem było ile jest w tej komnacie przejść i które, bądź ile z nich prowadzi do wyjścia.
Kaze przeciągnął sie i ruszył do wskazanego przez światło punktu, zbliżył się do ściany i delikatnie dźgnął ją końcem swej broni. Ostrze zanurzyło się w kamień, jak gdyby ten był wodą lub innym płynem.
- Albo mi sie wydaje albo tu nic nie ma... -stwierdził cień po czym wziął głęboki oddech i wkroczył w iluzoryczną kamienną zasłonę. - Tu są drzwi! -krzyknął po chwili niewidoczny dla grupy cień.
Niebieskoskóra przyglądała się mu w zastanowieniu.
- Tego to się trochę domyśliliśmy. Miałeś sprawdzić co jest za nimi. Tak na wypadek gdyby to było groźne. - sprecyzowała się Kazemu podchodząc do bramy. Przygotowała Safaię gotowa ruszyć za asasynem.
Kaze chwycił pewniej swoją broń, po czym jednym ruchem otworzył drzwi... za którymi była druga identyczna komnata.
Gdy dziewczyna stanęła obok Kazego, jej mina nieco się skrzywiła.
- Coś czuję, że to nam trochę zajmie. Ryjek! - krzyknęła za siebie. - Weź jakąś kartkę i węgiel. Będziesz kreślił mapę. Wystarczą kółka i kreski. - no cóż, póki co nie było dużo filozofii. Należy powtarzać czynności póki nie natrafią na nową przeszkodę. Z pomocą archeologa powinni być w stanie uniknąć chodzenia w kółko...
- Tajest... kwik! -zawołał prosiak, chwytając za kartkę i ruszając za grupą. Problem jednak pojawił się szybko, w kolejne sali bowiem nie było przejścia, a przynajmniej strumień światła go nie wykrywał.
- Mogliby mieć nieco konsystencji w tych swoich zasadach. - dla pewności Shiba oświetliła jeszcze podłogę. Kto wie, może teraz czas na zapadnię. Ewentualnie obmaca osobiście ściany.
- Czyli nie ma dalszej drogi....Albo to zła sala, albo wcale nie chodzi o parcie w przód. - dziewczyna doszła do wniosku, że niekoniecznie poprawnie myśli.
Złapała za lustro i przestawiła je w stronę pierwszego pomieszczenia. Następnie wróciła się aby sprawdzić, czy nic się nie stało. I czy przypadkiem pokój numer jeden nie jest połączony z jeszcze jakimś innym.
Był to strzał w dziesiątke, gdy drugie lustro zostało przestawione, tak że promienie świetlne odbijane przez szklane powierzchnie spotkały się ze sobą, cała pierwsza sala zadrżała, a jedna ze ścian odsunęła się na bok ukazując korytarz pozwalający iść dalej.
- To...już...obiad? -zapytał wybudzony zgrzytem kamieni Krio, uwieszony na plecach Madreda.
- Nie. Dopiero się dzień zaczął. Idziemy dalej. - Shiba skierowała się w stronę przejścia, zastanawiając się ile różnorodnych mini-zagadek będzie czekać ich po drodze.
Korytarz był dość długi i bardzo cichy, o dziwo brakowało w nim też kurzu, wszystko było nieskazitelnie czyste. Odgłos kroków drużyny odbijał się cichym echem po przejściu, jednak to dość normalne zjawisko w podziemnych tunelach. W końcu jednak drużyna doszła do kolejne sali, ta była o wiele większa i lepiej oświetlona, wszędzie wisiały magiczne kule rzucające jasny blask na dziwaczną posadzkę. Podłoga bowiem była jedną wielka kamienna płytą, na której ktoś fosworyzującą kreda wyrysował kwadraty, ukladające się w coś na kształt planszy do gry.


Większość pól stanowiły kwadraty, każdy pokryty dziwnymi nieznanymi drużynie runami, niektóre pola jednak wyróżniały się. Dwa duże okręgi, obudowane stalowymi barierkami, wyglądały niczym jakiś starożytny portal, cały pokryty krasnoludzkimi facjatami, wykonanymi z kamienia. Na planszy znajdowały się dwa pola, po jednym dla koloru światła, jakie wydobywało się z portalów, kolejno czerwone i niebieskie. Były tu też wyraźny start, na którym stał posąg krasnoludzkiego wojaka, jak i meta, umieszczona między dwoma potężnymi kamiennym kolumnami.
Niedaleko tej wielkiej planszy, znajdowały się dwie kamienne misy w których leżały kości do gry wykonane..z prawdziwych kości. Przy jednym z naczyń stał pomnik kamiennego krasnoludzkiego kapłana, wykonany tak by odwzorować każdy szczegół - nawet wzrost. Kamienny posąg, gdy tylko drużyna wkroczyła do sali, ze zgrzytem rozchylił swe usta i zagrzmiał głosem potężnym niczym górska lawina. - Wybierzcie rzucającego i piona! By iść dalej musicie wygrać!
Sidhe nie była nigdy zbyt zainteresowana krasnoludami. Ale nigdy by nie pomyślała, że oni są fanami gier planszowych do stopnia, w którym robią z nich pułapki pod świątyniami...
- ...W pierwszej kolejności, proszę o wytłumaczenie zasad. - nieco szczęścia i będzie to prostsze od walki z golemami strażniczymi na polu pułapek...z drugiej strony nie była to sytuacja której oczekiwała bądź tym bardziej, do której była przygotowana.
- Zasady są proste. -zagrzmiał krasnolud z kamienia wykonany, dłonią wskazując planszę. - Każdy z graczy ma po jednym pionie, oraz dwie kostki. -mówiąc to brodacz uniósł do góry dwie kości jedna tradycyjna o sześciu ścianach, drugą natomiast w formie czworościaniu. - Musi w swych ruchu wybrać której używa, wybranie tej... -mówiąc to uniósł kość o sześciu ścianach. -... określa o ile pół twój pion przesunie się, w stronę w która jego twarz jest zwrócona. Ta zaś... -powiedział unosząc drugą kość. - Pozwala Ci obrócić piona, by w inną stronę spozierał. Jeden punkt to obrót o jedną czwartą ruchu zegara, zgodnie z ruchem wskazówek jego. -zakomunikował brodacz, przedstawiając zasadę dość nietypową dla gier planszowych. - Ten kto pierwszy piona do mety doprowadzi zwycięży pojedynek. - po tych słowach kamienny posąg dłonią wskazał na plansze do gry.- Każde pole kryje tajemnice, może pomóc jak i zaszkodzić. Grać można bez ryzyka wybierając trasę dłuższa ale o mniejszej ilości zakrętów... można też ryzyko podjąć i portal przejąć spróbować by szybko na konkretne pole się przenieść. -wyjaśnił idea kręgów i dwóch kolorowych pól.
Shiba spoglądała na pole z pewnym zastanowieniem.
Życie kobieciarza rozbijającego się po tawernach i przepijającego pieniądze rodziny nauczyło go kilku sztuczek w grach hazardowych. Najistotniejsze były te, które pozwalały na naruszenie wyników bez formalnego oszukiwania, jak "counting" w black Jacku czy "spinning" w kościach...
- Jeżeli nikt z was nie jest specem od manipulacji kośćmi, to mogę coś spróbować. Kaze będzie pionem...Wydaje się być najzwinniejszym na wszelki wypadek.
Niestety nie była specem od hazardu, choć wciąż jakieś szanse miała.
Dice spinng opiera się na wyrzuceniu kości podkręcając je niczym dyski, a następnie uderzając w podłoże na którym się znajdują aby wpłynąć na ich ruch. Jej zdolność do napinania mięśni przed kopnięciem powinien tutaj wystarczyć. Były jednak dwa problemy: W ten sposób najłatwiej będzie uzyskać wynik 1 bądź 6 lub 1 a 4 w wypadku drugiej kości.
Kaze przytaknął i zajął miejsce obok krasnoludzkiego posągu, natomiast Shiba stanęła przed kamienną misą. Fakt kantowanie z rzutami mogło być pomocne... ale problemem był kształt misy. Nie była to powierzchnia płaska, tak więc ciężko będzie sprawić by kości obracały się po idealnie gładkich ścianach półokrągłego naczynia.
- Ten kto wyrzuci więcej zaczyna. -odparł krasnoludzki strażnik i tupnął swoja kamieną stopą, co sprawiło że cała plansza podświetliła się jasnym blaskiem. Następnie wypuścił kość z dłoni a wypadł na niej dość wysoki wynik bowiem pięć.
Dziewczyna zacisnęła kość w dłoni i dmuchnęła w nią na szczęście. Następnie ustawiła ją między kciukiem a środkowym palcem i wypuściła podkręcając.
Podkręcona kość kręciła się z mniejszą ilością ruchu niż zwykła, rzucona na ślepo. Nie minęło długo nim zaczęła obracać się w miejscu niczym rozkręcony dysk dokładnie na środku misy.
Licząc na odrobinę szczęścia, dziewczyna czekała na moment w którym kość spowolni na tyle aby dobrać odpowiedni moment aby wpłynąć na wynik. Gdy tylko odczuła moment docisnęła swoją stopę do podłoża, robiąc w nim małe wgniecenie.
W normalnych warunkach musiałaby uderzyć w ziemię obok misy bądź lekko ją szturchnąć co byłoby zbyt oczywistym oszustwem. Ta drobna zdolność pozwalała jej na niewidoczne naruszenie podłoża, ta drobna energia została przekazywana po drodze do misy, gdzie naruszała ruch obrotowy kości, zmuszając ją do upadku na numer jeden. Lądując szóstką w górę.
- W takim razie zaczynam.
Kostka p oraz kolejny opuściła dłoń niebieskoskórej i potoczyła się po misie, tym razem normalnym sposobem, dając po chwili wynik równy trzem oczkom. Kaze przestąpił trzy kroki, zaś pole na którym stanął podświetliło się... jednak nic sie nie stało. Widać tutaj nie czekała niespodzianka.
- Zatem teraz moja kolej! -zagrzmiał brodacz z kamienia i wypuścił z dłoni kość, na której wypadły cztery oczka. Kamienny pion wykonał powolne kroki mijając cienistego zabójcę i stając pole dalej, to jednak błysnęło niebieskim światłem... i krasnoludzki wojownik wrócił na start.
- Przeklęte pułapki... -mruknął przeciwnik Shiby w tej dziwacznej grze.
- Hah, widać kompanię Biru po naszej stronie. - zadowoliła się Shiba sięgając po czterościenną kość. - Tym razem deklarują obrót. - stwierdziła zadowolona z obecnych sukcesów. Ile potrwa to szczęście?
Kostka opuściła dłoń niebieskoskórej a wypadła na niej najgorsza możliwa liczba, czyli cztery. Tak więc Kaze zrobił zgrabny obrót dookoła własnej osi dodając tej czyności dodatkowe efekty dźwiękowe w postaci cichego wesoło “ Ziuuu
Kostka drugiego gracza ponownie ruszyła w stronę misy tym razem dając pięć, jego pion ponownie opuścił startowe pole i zajął nową pozycje na planszy. Tym razem pole było wolne od pułapki.
- Zapeszyłam... - przeklęła pod nosem Shiba podrzucając w ręku czworościan. Do trzech razy sztuka a to dopiero druga próba.
Zakręciła trójkątem i zaczęła uważnie oglądać jej ruch. Chciała trzech oczek i trzech dostanie. Nie odmawia się kobiecie na misji ratowania świata podczas starożytnych gier planszowych. - Bingo.
Kaze z uśmiechem odwrócił się twarza do nowej trasy, zaś kamienny brodacz pogładził sie po wąsie. - Niezwykłe wręcz szczęście. -odparł a kostka opuściła jego dłoń. Wypadł nań maksymalny wynik, ale kamienna figura przestąpiła jedynie dwa kroki i jej trasa zakończyła się, tak więc zatrzymała się w miejscu, zaś pole błysnęło i pojawił się na nim nagle olbrzymi golem z kamienia. Krasnoludzki pion jednak bez trudu pokonał przeciwnika, który okazał się pułapką tego kwadratu.
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- To gra planszowa, rodzaj gry w kości. To nic innego jak test szczęścia.
Jedyne co było w tego typu grach, to wyliczenie najkrótszej trasy do celu i rzucanie kością licząc na szczęście. Dla niej tą trasą był niebieski portal, chyba, że znałaby zawartość ukrytych pól. W innym wypadku nie miała zbyt wiele wyboru, a sam fakt oszukiwania był raczej siłą przypadku, że akurat ona zdobyła kości do ręki. - Rzucam na ruch, oczywiście.
Kostka ze zgrzytem opadła na kamieną powierzchnię a na jej powierzchni pojawiła się mało satysfakcjonująca wartość - jedynka. Kaze zrobił krok ze znudzeniem na twarz, a jego pole po raz kolejny okazało się być pozbawione niespodzianek.
- Ja zaś wybieram obrót rzecz jasna. - zagrzbiał krasnal ale i on szczęścia nie miał bowiem kostka wybrała sobie czwórkę, przez co pion mozolnie okręcił się dookoła własnej osi.
- Nuda! -krzyknał Kaze. - Mogłas wybrać tego śpiocha tu nic do roboty nie ma. -marudził zabójca.
- Upadłby mi na sąsiednie pole i dostalibyśmy dyskwalifikację. Raz jeszcze! - krzyknęła rzucając ponownie kością na ruch. - Tak właściwie, jesteś golemem czy gram z czymś żywym? - zapytała Shiba.
Kostka znowu dała jedynkę, jednak tym razem gdy Kaze zrobił znudzony krok, spod jego stóp wystrzeliło zielone światło.
- Cóz za szczeście! Podwójny ruch, w następnej turze twój rzut zostanie podwojony. -wyjaśnił brodacz, po czym odparł na pytanie Shiby. - Jestem golemem, ale mój Pan obdarzył mnie pewną dozą świadomości. -stwierdził wypuszczając kość z dłoni, a jego figura znowu obróciła się dookoła własnej osi. Staruszek nie miał szcześcia.
- Zaskakująca mechanika. Możesz nam powiedzieć co się stanie, gdybyśmy przegrali? - zapytała wyrzucając kości do misy. Postanowiła spróbować oszukać...jednak źle dobrała czas. Nie udało jej się wpłynąć na wynik.
Wypadła trójka co z bonusem dało podwojoną liczbę oczek. Kaze wesoło począł przeskakiwać z pola na pole, zatrzymując się tuż przed czerwonym portalem, to było kolejne puste pole.
- Trzeba zapłacić za przegraną. -odparł enigmatycznie krasnal gdy jego figura wykonała skręt o 90 stopni.
- Złotem? - dopytała dziewczyna. Zabawa jakaś była, ale nie specjalnie jej na tym zależało, jeżeli może wykupić przepustkę. Rzuciła niedbale kością do misy. Co by nie wypadło, i tak jest dobrze.
Wynik w istocie nie był ważny, bowiem Kaze wskoczył do portalu i pojawił się na czerwonym polu, co kończyło turę Shiby.
- Czymś cenniejszym. -odparł posąg a figura ponownie wykonała jeden skręt, tym samym patrząc teraz na pole startowe oddalone o kilka pól.
- Cenniejsze od złota dla krasnoludów...panowie, wygrywamy. Nie widzę innej opcji. - stwierdziła wrzucając kość do misy. Póki prowadziła było dobrze. Bardzo dobrze.
Kaze wykonał pięc kroków a jego pole ponownie nic nie przyniosło tej zabawie. - Nuuuuudaaaaa. -skomentował cień,a figura golema w końcu obróciła się twarzą w stronę, odpowiednia do dalszego marszu.
- Kim właściwie jesteście? -zapytał golem od niechcenia.
- Podróżnymi. - odpowiedziała w prost Shiba wrzucając kość do misy. - Musimy przejść pod górą na drugą stronę. No ale wpadliśmy tutaj szukając korytarzy.
Kaze doszedł do końca prostej ścieżki, znowu potrzebne będą rzuty na obracanie. Kamienna figura natomiast, wykonała cztery kroki, dochodząc do kolejnego zakrętu, z którego wystrzelił niebieski fajerwerek. - Darmowy obrót! -ucieszył sie golem, gdy jego pion automatycznie obrócił się twarzą w odpowiednim kierunku. - A jaki jest cel waszej podróży?
Dziewczyna wyrzuciła trójkątną kość nieco zirytowana szczęściem krasnoluda.
- Góra przeznaczenia. - odpowiedziała szczerze.
Nie tylko krasnal miał szczęście bowiem Kaze obrócił się w odpowiednią stronę do dalszej drogi, pion krasnala natomiast wykonał ruch o jedno pole... aktywując kolejną fajerwerkę. - Wspaniale podwojony wynik z tej tury! -ucieszył się golem, a jego figura zrobiła kolejny krok za sprawa magicznego bonusu, a ku złości Shiby kolejne pole przyniosło nowa premię - figura krasnala znowu odwróciła się samoistnie w odpowiednia stronę. - Góra przeznacznia... my zwaliśmy ją też miejscem Tysiąca pytań. Po co tam idziecie? -dopytywał się golem.
- Tak pozwiedzać. Restaurację tam otworzę. - odparła Shiba spoglądając na golema z lekko uniesionymi brwiami. - Aby poznać pytania na odpowiedzi.
Dziewczyna rzuciła kośćmi z nadzieją, że krasnal przestanie ją doganiać. Miała drobną nadzieję, że uda jej się ją zakręcić i zdobyć jedynkę...dwa razy pod rząd. Co by nie było, układ pól w tym momencie był najbardziej irytujący.
Sztuczka się nie udała, nadomiar złego kostka podyktowała za dużą liczbę oczek, czwórka była liczbą jaką los dał Shibie, co poskutkowało tym, że Kaze trafił do jednego z rogów najtrudniejszego momentu w grze. Ponadto gdy tam stanął nad jego sylwetką pojawiła się smutna buźka, która autor gry zapewne umieścił tam gdyż wydawała mu się zabawna.
- Oj tracisz turę panienko. -zaśmiał się krasnal
Jego pion ruszył o jedno pole do przodu... po czym zniknął i pojawił się na stracie.
- Niech no młot wielkiego Moradina wszystkie te pułapki trzaśnie! -zirytował sie gracz przeciwnej drużyny rzucając drugi raz kostką, bowiem Shiba musiała poczekać jedną kolejkę. Wyrzucił trzy, a jego pion stanął na rozwidleniu... które tym razem okazało się zwierać bonus! I to jaki! Pion odwrócił się samoistnie w stronę ścieżki z portalami.
- Biru i Kuro w ciągłym są ruchu, wkoło Papuru pod dyktaturą jego, gdzie Biru festyn zakończy tam Kuro z pominiętymi wino w ciszy wypije. - zacytowała dziewczyna wyrzucając kość trójkątną do misy. - Niezwykle zabawnie wygląda taniec szczęścia w tej grze. Nie pozostaje ono na długo w miejscu.
Pion Shiby obrócił się w odpowiednim kierunku, zaś krasnal wypuścił z dłoni kość. - Szczęście ważne jest w podróżowaniu młoda damo. -odparł brodacz gdy jego figura przesunęła się jedynie o jedno pole do przodu, aktywując ponadto kolejnego golema z którym bez trudu sobie poradziła. Shiba wyrzuciła po raz kolejny kość z ręki a jej mała sztuczka udała się - wypadło 1 dzięki czemu Kaze stanął na skrzyżowaniu odpowiednich ścieżek, jednak gdy to zrobił buchnęło niebieskie światło i pojawiła się przed nim kamienna figura w postaci byka - kolejny golem przeciwnik.
- Wreszcie coś zabawnego! -zaśmiał się cień i zniknął nagle by pojawić się nad bykiem. Jedna z kam opuściła jego dłoń, a ostrza zaczęły wirować niczym łopaty małego wiatraka. Tak rozpędzony atak, bez problemu pozbawił głowy stwora, który rozwiał się w nicość.- Dobra przesadziłem to było nudne. -mruknął opadając na posadzkę, pion krasnala przesunął sie zaś o dwa pola.
- Ciekawa z was drużyna. -zauważył brodacz.
- Zdecydowanie. Obwiniaj o to nasz potencjał. - jakby nie było, zwykli ludzie nie byli ani ciekawi, ani zdolni do wykonania zadania powierzonego ich drużynie...czy też narobienia zadymy aby ktoś inny mógł je wykonać. - Rzucam na obrót. - stwierdziła łapiąc za trójkątną kość.
Jedynka na kości sprawiła że Kaze marudząc obrócił się w stronę niewłaściwą do dalszej drogi. Pion krasnala zaś ruszył o cztery pola do przodu, a światło pod jego nogami rozbłysnęło tak jak wtedy gdy cofało go do początku. Figura brodatego gracza jednak nieznacznie ruszyła palcem a pułapka zgasła. - Oj czasami nie działają... -powiedział niewinnie przeciwnik Shiby. - Kojarze tego cienistego piona.- dodał czekając na ruch niebieskoskórejk.
- Ponoć sprawił wam dylemat moralny. - odpowiedziała Shiba - Sam możesz z nim dyskutować. - poinformowała golema po czym rzuciła kością do obrotu, przyciskając znów nogę do podłoża. Była świadoma, że interesująca pułapka może znajdywać się w punkcie naprzeciw, ale była zbyt blisko mety aby pozwolić sobie na ciekawość. Kaze obrócił się, a pion krasnoluda wskoczył w czerwony portal. - Gra wydaje się zbliżac do koća. -zauważył gdy kostka poturlała się w misie Shiby dając sześc oczek, dzięki czemu Kaze trafił na pole tuz obok mety, krasnoludzki pion zaś wykonały trzy kroki przed siebie.
Dziewczyna przytaknęła ruchem głowy po czym wrzuciła ponownie kość do misy. Czworościan tym razem.
Nie było to zbyt przyjemne uczucie, grać o życie w grę planszową. Miało to na swój sposób żenujący posmak. - Czeka nas coś jeszcze za tą komnatą, czy będziemy mogli opuścić tą górę?
- Kto to może wiedzieć. -odparł gdy kostka Shiby dała wynik równy dwa, czyli o jedno oczko za mało by Kaze obrócił się w dobrą stronę, pion przeciwnika ruszył się natomiast o pięć pól. - a spieszy się wam?
- Tak. - przyznała dziewczyna skupiając się na kości. Przez chwilę nie odzywała się, ponownie oszukując w grze. - W teorii musimy zdążyć osiągnąć nasz cel, nim umrzemy. W praktyce, im szybciej, tym lepiej dla świata. - wyjaśniła dziewczyna.
-Ciekawe. -zaśmiał się krasnolud gdy Kaze w końcu dotarł do mety. - Dawno nikogo tu nie było, szkoda że gra tak szybko się skończyła. -westchnął golem a jedna ze ścian odsunęła sie ukazując tunele umożliwiający dalszą drogę. - Wpadnijcie jeszcze kiedyś!
- Rozpatrzymy ofertę - powiedziała Shiba bardziej z grzeczności niż zainteresowania. Następnie podniosła się z ziemi i skierowała do tunelu. - Koniec odpoczynku, ruszamy dalej! - krzyknęła dodając samej sobie nieco siły. Następnie przeciągnęła się lekko i skierowała w drogę.
 
Fiath jest offline