Magazyn broni
Atmosfera w magazynie broni była napięta i pełna niepewności. Śmierć jednego z nich i to z rąk, drugiego ocalałego była porażająca i napawała lękiem.
Informacja, że coś czai się w wentylacji oznaczała kolejne kłopoty. Kero mierzył w kratkę wentylacyjną z latarki i cały czas obserwował pozostałych członków ekipy.
Gdy wybrzmiało echo strzałów wszyscy faktycznie usłyszeli dziwne szuranie dobiegające z przewodu wentylacyjnego.
Odgłos z każdą sekundą się zbliżał, a to z kolei powodowało przyspieszony puls i natłok ponurych myśli.
Pomieszczenie hibernacyjne
Strzały, które oddała Lorna wręcz zmasakrowały pełzającego mężczyzną. Kobiecie słowo "zombi" nadal nie potrafiło przebić się do świadomości. Olbrzymia plama krwi i roztrzaskanego mózgu rosła u jej stóp. Całe jej ubranie było zaplamione od rozbryzgów krwi.
Na szczęście ktoś usłyszał jej krzyk i wzywanie pomocy. Nie była już z tym całym koszmarem sama.
Wolf popatrzył na jej dzieło zniszczenia i zapytał:
- Co tu się dzieje? - spytał. - Czemu go zabiłaś?
W pierwszym odruchu wymierzył broń w kobietę, ale już po chwili dostrzegł, że po ciele zmasakrowanego mężczyzny z pomieszczenie hibernacyjnego pełzną dwie kolejne osoby, kobieta i mężczyzna. Oboje mieli poranione twarze i pełne obłędu oczy.
- Wchuuuudziiiieeee tuuuuu - wybełkotał mężczyzna wpatrując się napastliwie w Lornę.