Aldophus zamknął drzwi zamykając wiatr śmierci w swojej komnacie. Ostatnie resztki fioletowej mgły uleciały w korytarz i zniknęły. Zapadła cisza przerywana tylko szumem wiatru z zewnątrz, który niósł się po korytarzach wieży.
-
Następny? Następnym będzie Ghur - Dziki wiatr
Mag podszedł do drzwi opatrzonych znakiem
Drzwi gładko ustąpiły, gdy Mistrz nacisnął klamkę. Zobaczyliście w środku stojącego na postumencie rosomaka. Zwierzę było wypchane i to bardzo dobrze. Nawet oczy miało wprawione tak, że wyglądało jak żywe.
Gunther im bardziej wpatrywał się w to zwierzę, tym bardziej musiał mrużyć oczy. W końcu zaczęły one łzawić, a chłopak zaczął je dość intensywnie trzeć.
[user=3103]Wokół zwierzęcia dostrzegasz kręcący się brązowy obłok, który z razu wziąłeś za chmurę much. Jednak to nie muchy, bo nie wydawały dźwięków oraz zachowuje się to jak mgła a nie żywa istota. Również oczy rosomaka są błyszczące i mógłbyś przysiąć, że błyszczą się od wilgoci. Tak, jak każde żywe oko.[/user]
-
Guntherze, nie trzyj. Tak działa magia i najwyraźniej dziki wiatr nie jest dla Ciebie. - Powiedział Aldophus i podszedł do chłopaka. -
Ghur to natura, to dzika przyroda oraz piękno gór. Równie piękny co niebezpieczny.