Eriden przez chwile podziwiała nagłą elokwencję orkowego towarzysza. Najwidoczniej w towarzystwie pięknych, półnagich kobiet język mu się rozwiązywał. Potem jednak wyciągnęła ręce przed siebie i machając nimi w uspokajającym geście starała się całą sobie znaną uprzejmością przekonać kobietę do opuszczenia broni (wybieram ostatni rzut z k6- 5).
- Spokojnie, nie chcemy zrobić ci krzywdy. My myśleliśmy, że nasz towarzysz, Thronaar się zgubił i dlatego po niego wróciliśmy. Nie wiedziałam, że masz tu znajomych...- dodała w kierunku krasnoluda, lekko z wyrzutem. |