28-03-2013, 13:42 | #21 |
Reputacja: 1 | Orkowi chwilę zajęło podniesienie szczęki, która upadła mu na widok magicznej przemiany elfki. Gdy się udało, udaje, że nic takiego się nie stało. Skinął głową. - Idziemy do krasnoluda zatem - rzekł i ruszył szybko w stronę, gdzie został Thronaar. |
29-03-2013, 00:53 | #22 |
Reputacja: 1 | Thronaar patrzył to na drogę, to na idących w jego stronę. Gdy odezwała się do niego dziewczyna odpowiedział. - Drogę widzę, tylko coś się jej stało i patrzę jak to obejść. Ewentualne pytania będzie starał się zbyć krótkimi odpowiedziami o tym, że miał jakiegoś przewodnika, ale mu uciekł lub się schował. Miał podążać tą drogą i znaleźć coś wartościowego, lecz sam nie wie co. O tym, że był z nim jeszcze ktoś nie wspomni, oraz jak wyglądał przewodnik też postara się zbyć jakimiś przekleństwami, jaki z niego oszust itp. Postara się spytać kogo to, na tej podobno bezludnej wyspie, spotkał.
__________________ Nic nie zostanie zapomniane; Nic nie zostanie wybaczone. |
29-03-2013, 10:04 | #23 |
Reputacja: 1 | Thronaar - Obejść?! - czarnowłosa elfka wzruszyła ramionami, które następnie splotła pod piersiami i w zamyśleniu drapiąc się po policzku przez chwilę w milczeniu przyglądała się drodze. - Jużci cośik się jej stało. Ale to być dawien musiało. - Podeszła do ciebie bliżej i usiadła prawie u twych stup na skrajnym kamieniu drogi. - Zmęczyłam się tym łażeniem. - poklepała dłoniom kamienie drogi, dając znać byś poszedł w jej ślady - Skąd jesteś? - uśmiechnęła się ciepło do ciebie - Dobrze ci z oczu patrzy i w ogóle ta broda. - Wielkimi silnie błękitnymi oczami chwilę badała twoją mocarną pierś i barki, zagryzając co jakiś czas swymi białymi ząbkami swoje pełne czerwone usta - To twój rodzony kolor... Sam jesteś? Co tak będziesz styrczał, siadaj. - ponowienie pogładziła ciemny kamień przy jej nagim udzie... [Dorzucam wyniki k20: 19; 2 ;17 ;19; 19.] Eriden szła przodem za nią lekko z lewej strony w krok za nią szedł Szar, słońce coraz mocniej przypiekające z coraz większa siłą przebijało się przez okrywający kamienne schody zielony baldachim liści. Gdzieś z góry dobiegły wasz krzyki małp, a nad głowami na powrót zaczęły kłócić się pstrokate papugi. Było gorąco i duszno choć o wiele przyjemniej schodziło się ze schodów, niż jak wcześniej wchodziło. Zbliżając się na powrót do osuwiska usłyszeliście czjąś rozmowę. Jakiś wysoki kobiecy głos o coś pytał, potem niski męski baryton coś odburknął, by ponownie zniknąć w kobiecym słowotoku. Po chwili waszym oczom za zakrętu ukazał się dość osobliwy widok: Młoda, naga, nie licząc uwiązanego wokół bioder pęków piór, tytułowana, czarnowłosa kobieta siedząc na przeciwległy skraju osuwiska żywo rozmawiała ze stojącym nad nią czerwonobrodym krasnoludem. Oboje tak byli pochłonięci rozmową że udało wam się podejść niezauważenie do miejsca, w którym kamienie drogi osunęły się ze stoku. Czyli jakieś 2-3 metry od rozmawiającej pary. Dopiero wówczas zostaliście odkryci. Dziewczyna widocznie coś usłyszawszy, z jękiem zaskoczenia błyskawicznie zeskoczyła z kamienia i jeszcze kuląc się na osuwającej się spod stup ziemi, wyszarpnąwszy kościany sztylet, zasyczała - Ktoście?! Skąd? Co tu robicie?! - mierząc was swymi dużymi błękitnymi, elfimi oczyma, co chwila zerkała na boki, szczególnie często w dół osuwiska. K20: 9; 19; 2 ;17 ;19; 19. K6: 4; 3; 2; 1; 3; 5. Ostatnio edytowane przez Nimsarn : 29-03-2013 o 10:08. |
29-03-2013, 10:33 | #24 |
Reputacja: 1 | - Podróżnicy jesteśmy, z tym tu krasnoludem wędrujemy razem, ale gdzieś nam się zapodział, więc właśnie po niego wracaliśmy. Gdybyśmy wiedzieli, że wpadł w tak znakomite towarzystwo, nie śpieszylibyśmy się tak znacznie - dodał z uśmiechem na gębie. - Sztyleta na nas nie trzeba, my spokojni ziomkowie jesteśmy. |
30-03-2013, 12:55 | #25 |
Reputacja: 1 | Eriden przez chwile podziwiała nagłą elokwencję orkowego towarzysza. Najwidoczniej w towarzystwie pięknych, półnagich kobiet język mu się rozwiązywał. Potem jednak wyciągnęła ręce przed siebie i machając nimi w uspokajającym geście starała się całą sobie znaną uprzejmością przekonać kobietę do opuszczenia broni (wybieram ostatni rzut z k6- 5). - Spokojnie, nie chcemy zrobić ci krzywdy. My myśleliśmy, że nasz towarzysz, Thronaar się zgubił i dlatego po niego wróciliśmy. Nie wiedziałam, że masz tu znajomych...- dodała w kierunku krasnoluda, lekko z wyrzutem. |
01-04-2013, 21:38 | #26 |
Reputacja: 1 | Thronaar popatrzył przez chwilę na miejsce wskazane przez elfkę i mrucząc coś pod nosem podszedł i siadł, choć nie za blisko. - Kolor mej brody to pospolita rzecz tam gdzie pochodzę, wydaje mi się jednak, że tutaj kiepsko się komponuje z otoczeniem. Pełno tu zieleni i pstrokacizny. Wyglądając towarzyszy elfki spytał. - Nie boisz się tak z obcymi rozmawiać? Resztę swoich towarzyszy też spotkałaś na tej bezludnej wyspie? Gdy Eriden pojawi się, a elfka odskoczy, wtedy Thronaar spróbuje ostudzić sytuację. - Spokojnie, to tylko moi znajomi. - a do Eriden powie - Jaka ta bezludna wyspa mocno zamieszkana. Mówiąc to będzie przyglądał się reakcji towarzyszy nowo poznanej elfki, ewentualnie samemu przygotowując się do walki.
__________________ Nic nie zostanie zapomniane; Nic nie zostanie wybaczone. |
02-04-2013, 21:36 | #27 |
Reputacja: 1 | Thronaar w płomienno-błękitnych oczach elfki na wspomnienie koloru twej brody zalśniły wesołe ogniki a w czerwonych ustach ponownie zalśniły błałe ząbki. - U nas mówi się, że włosy zdradzają serce... - nieśmiało wyciągnęła ramię w stronę rudych strąków spoczywających na twej piersi. Zatopiwszy swoje smukłe palce w gęstwinie loków, z nie skrywaną przyjemnością bawiła się nimi zawijając złote pierścienie wokół obuszków. Jednak na pytanie o towarzyszy cofnęła dłoń i uśmiechając się odpowiedziała - Jesteśmy pielgrzymami. To święte miejsce... - zaczęła ale jej wywód przerwało pojawienie się orka w towarzystwie elfki. [...] Wasze gesty i słowa próbujące uśmierzyć nagłą reakcję elfki [test przekonywania Eriden, której to umiejętności nie posiada, oparty na Mocy pomieszonej o 5 - wynik (powinnaś wybrać wynik k20 dlatego uznaję że wybrałaś..): 2 = sukces z podbiciem - uznaję to za test zbiorowy ] wyraźnie podziałały na spłoszoną kobietę. Spoglądając w oczy swej elfiej kuzynki (Eriden) powoli wsunęła naostrzony kieł, który służył jej za broń, s powrotem za ozdobioną czarnymi piórami opaskę. Wyprostowała się i... - Ja też spokojna. W pielgrzymce jestem. - ostrożnie odpowiadała. - Słońce dziś mocno pali, zobaczyłam go - wskazała brodą na krasnoluda - myślałam, że pomoc potrzebna. Ale się myliłam - co mówiąc puściła oko w stronę brodacza. - Wy też z darami? - wyraźnie poczuła się pewniej - Święte dalej tą drogą jest. - Wskazała w kierunku z którego przyszli Szarr z Erinen - Tak słyszałam. Mogę zaprowadzić! - ponownie uśmiechnęła się w stronę Thronaara. [Test spostrzegawczości Thronaara oparty o podstawową wartość Zr - wynik: 9 = sukces] Gdy tylko dzikuska wyskoczyła ze sztyletem idąc jej wzrokiem w stronę jej towarzyszy zauważyłeś jak ci znikają w zaroślach porastających skraj osuwiska. K20: 19; 17 ;19; 19. K6: 4; 3; 2; 1; 3; 5. |
03-04-2013, 13:23 | #28 |
Reputacja: 1 | Szarr wolał się nie odzywać, czując, że jakiekolwiek kłamstwo by wymyślił, nieznajoma w mig by je przejrzała. Zamiast tego postanowił czynić jak pozostali - zapewne pójść drogą wskazaną przez elfkę - zastanawia się jednocześnie czy będzie to ta sama droga, którą wybrał ich przewodnik. |
04-04-2013, 15:39 | #29 |
Reputacja: 1 | - Ekhm, tak, w końcu dary same się nie zaniosą, prawda?- Eriden uśmiechnęła się sztucznie, chociaż starałą się to ukryć. - Proszę, prowadź.- skierowała się do Elfki licząc na to, że ta odwróci się do niej tyłem i zacznie wskazywać drogę. Tymczasem szarpnęła Krasnoluda za ramię, sugerując, że chciałaby porozmawiać z nim w cztery oczy albo chociaż w takim oddaleniu, żeby nikt ich nie słyszał. |
04-04-2013, 20:50 | #30 |
Reputacja: 1 | Thronaar stara się, kątem oka, śledzić towarzyszy elfki, starając się stwierdzić co zrobią po schowaniu się w dżungli. Gdy odezwała się do niego nieznajoma opowiedział. - Powinniśmy trafić sami, wielkie dzięki za tak szczodrą propozycję, lecz nie chciał bym Cię od twoich towarzyszy oddzielać. - w tym momencie skierował swój wzrok w miejsce, gdzie ostatni raz ich widział. - A tak w ogóle, to tam skąd pochodzę, zwą mnie Thronaar. - po czym skłonił się w pożegnalnym geście. Gdy Eriden szarpnęła krasnoluda, ten wzruszy ramionami i pokaże na migi, że mogą być obserwowani. Jeżeli zostaną sami, wtedy szepcząc, w paru słowach opisze co się stało.
__________________ Nic nie zostanie zapomniane; Nic nie zostanie wybaczone. |