Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-03-2013, 17:55   #41
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Baron obserwował fajerwerki z okna mieszkania, częściowo ukryty za zasłoną. Ich przesłanie było dość jasne, jednak cel w którym zostały wystrzelone już nie do końca. W końcu czy którykolwiek mistrz mógł być wystarczającym głupcem by zdradzić swoją pozycję rzucając otwarcie wyzwanie pozostałym? Pułapka była pierwszym co nasuwało się na myśl w tej sytuacji, jednak z drugiej strony było to zbyt oczywiste, prostackie zagranie by stanowić prawdziwą pułapkę - chyba że samą jej istotą miało w założeniu być zlekceważenie tego, kto fajerwerki wystrzelił. Sam Generał nie miał zamiaru pośpieszyć na wezwanie, doskonale zdawał sobie sprawę że uwaga wszystkich pozostałych mistrzów będzie skierowana na ten obszar a zarówno jemu jak i jego mistrzowi zależało na anonimowości. W końcu istniała ogólna zasada że im z późniejszego okresu pochodziła bohaterska dusza tym była słabsza; jedyna nadzieja na odniesienie zwycięstwa w tej wojnie leżała w przechytrzeniu przeciwników oraz lepszej znajomości taktyk współczesnego pola walki. Stos zadrukowanych kartek urósł znacznie, zwłaszcza tych na których na współczesne plany miasta naniesiono plany dawniejsze dające porównanie jak zmieniło się miasto. Jeśli funkcjonowali w nim magowie to musieli ukrywać swoje labolatoria, by nie niepokojąc innych ludzi prowadzić swoje badania czy eksperymenty a właśnie takie miejsca jak porzucone odcinki kanałów czy częściowo zapomniane domy ukryte przed wścibskim okiem za pomocą magii nadawały się do tego idealnie.

Od pojawienia się sygnału minęło nieco czasu, a Barona korciło wykorzystać sytuację by rozejrzeć się w okolicy pola bitwy. Teoretycznie w mundurze policji powinien pozostać nierozpoznany, zwłaszcza że gdy tylko zacznie się rozróba na miejsce przybędą siły porządkowe jednak ryzyko takie zawsze istniało. Gdyby udało mu się odnaleźć mistrza pozbawionego ochrony swojego sługi mógłby go wyeliminować już teraz, jednak z drugiej strony powinien tutaj czekać na człowieka z którym przyszło mu w trakcie tej wojny współpracować. W końcu zdecydował się zaczekać, dochodząc do wniosku że lepiej nie narażać się na wykrycie; jeśli któryś z mistrzów lub sług zostanie wyeliminowany bez jego udziału to tym lepiej. Baron kochał walczyć, można powiedzieć że żył wojną i dla wojny jednak zawsze cechował go w tej materii rozsądek.

Cierpliwość opłaciła się, gdyż mężczyzna który przywołał do tego świata Barona faktycznie w końcu wrócił do mieszkania już od progu wołając sługę do siebie. Niespodzianka przygotowana przez tego człowieka nagrodziła jednak Generałowi, niewielki arsenał zgromadzony na tyle samochodu mógł mu pozwolić na prowadzenie naprawdę aktywnej walki bez martwienia się o broń. Szczególnie jednak zaciekawił go granatnik, wystarczyła chwila by zrozumieć zasadę jego działania oraz potencjalne możliwości zastosowania w walce - a te w połączeniu z okultystycznymi zdolnościami Barona były ogromne, wystarczyło tylko nieco nad bronią popracować. Nad zabraniem się do pracy od razu powstrzymały go jednak słowa jego mistrza

- Uwierz bądź nie, ale to jeszcze nie jest najlepsze. Załatwiłem coś jeszcze, ale to dopiero za chwile.
- Coś jeszcze lepszego? - odpowiedział z niejakim trudem odrywając wzrok od wspaniałości nowoczesnej broni - - Czyżby jakiś pojazd uzbrojony? Albo niech zgadnę... Helikopter?
- Helikopter? Nie byłby zbyt rozsądny w tej walce. Na myśli miałem hummera z wyrzutnią rakiet kierowanych. Niestety, przeciwpancernych, lecz zawsze coś. Jeżeli dobrze wykorzystałeś internet, to zapewne wiesz, na jakiej zasadzie to działa. - odparł, chwytając przy tym “jego” skrzynie. Zrzucił materiał, otworzył ją i wyjął z niej śliczne, drewniane M14 z zamontowanymi dwoma celownikami: ACOGiem i kolimatorowym tuż na nim. Broń była wyczyszczona niemalże idealnie. W ładownice włożył kilka magazynków.
- Czytać o czymś a faktycznie móc tego użyć to dwie różne rzeczy, jednak tak jak już mówiłem naprawdę szybko się uczę. Nie sądzę więc by obsługa hummera sprawiła mi większe trudności, podobnie jak każde inne urządzenie stworzone do transportu lub zabijania innych. Będę jednak potrzebował chwili by przygotować broń do nadchodzącego starcia, liczyć się bowiem musimy z tym że przyjdzie mi walczyć z innymi sługami - odpowiedział Baron jednocześnie dotykając granatu by naznaczyć go swoją magią.
- Pojazd sam w sobie i tak będzie raczej nieskuteczny. Nie walcząc z sługami czy nawet ludźmi. Urok rakiet przeciwpancernych. Ale zawsze to dodatkowy element zaskoczenia. Mam też plan jak ten element wykorzystać. Poznałem lokalizacje jednego z mistrzów. - po tych słowach skierował swe kroki do drzwi od samochodu, żeby po chwili znaleźć się za kółkiem.
- Gotowy? - zapytał jeszcze, odpalając silnik.
- Jaki byłby ze mnie żołnierz gdybym nie był zawsze gotowy? Co do rakiet to w wolnej chwili popracuję nieco nad nimi, sądzę że będę w stanie wzmocnić je nieco by były skuteczniejsze w walce z naszymi wrogami - odpowiedział Baron wsiadając na fotel pasażera - Wiesz coś więcej o tym mistrzu z którym przyjdzie nam walczyć? Lub co ważniejsze o jego słudze?

Baron miał tylko nadzieję, że jego mistrz nie mówi o okolicach Pałacu Kultury, gdyż i bez niego sam był w stanie się domyślić że znalazłby tam pewnie więcej niż jednego mistrza, a nie ruszył tam tylko dlatego, że jako strateg uznał to za głupi pomysł.Mistrz ruszył, obierając trase w doskonale znanym mu kierunku.

- Zajęli pozycje na obrzeżach miasta, w jakimś motelu. Mistrz jest Azjatą, prawdopodobnie Japończykiem. Nie wykonał jeszcze wielu ruchów, trafiłem na niego właściwie przez przypadek. Jego sługa wydaje się być typem czarodzieja, jednak pewności nie mam. Równie dobrze może po prostu wyglądać niepozornie.
- Japończyk? Miałem pod swoją komendą oddział artylerii japońskiej i wiem że to narodek wyjątkowo pracowity, zdyscyplinowany a jednocześnie nadmiernie okrutny. Martwi mnie też sługa czarodziej, nie wiem czy zdajesz sobie sprawę ale prawdopodobnie jako sługa w bezpośrednim starciu będę od niego słabszy
- Japończycy się zmienili. Kiedyś rzeczywiście byli groźnymi przeciwnikami. Honorowi, walczący do końca, nawet jeśli walka ta już nie miała sensu. Teraz? Świat się zmienił. Niewielu zostało samurajów. Wątpię, aby ten mag był szczególnym wyjątkiem. Co do walki z drugim sługą. Nie znam jego potencjału, tak samo, jak właściwie nie znam twojego. Jednak będziemy mieli efekt zaskoczenia, będziemy mogli sami wybrać pozycje do ataku zanim oni będą w ogóle wiedzieć o naszej obecności. No i co najważniejsze... potrafie wybiórczo tłumić magię. Może brzmieć to dziwnie, ale jest skuteczne. Bardzo skuteczne. Szczególnie na magów. Co prawda wątpię, abym pozbawił sługę możliwości używania zaklęć, ale na pewno nie będzie w pełni skuteczny.
- To bardzo użyteczna zdolność, zwłaszcza jeśli ktoś potrafi wykorzystać przewagę jaką ona daje... a sądzę, że ja jestem do tego zdolny. Jeśli zanegujesz choć na chwilę obronę mistrza płynącą z magii a ja trafię go w międzyczasie to nasze szanse wzrosną drastycznie. Sługa-mag zapewne będzie potrzebował dużych ilości mocy, a pozbawienie go sił płynących od mistrza uprości sprawę
- Pytanie brzmi, czy będziemy w stanie zrobić to już w trakcie walki. Osobiście, zamierzałem wykorzystać rakiete kierowaną żeby zniszczyć ściane ich kryjówki a następnie otworzyć ogień. Przy efekcie zaskoczenia chwila by minęła, zanim zdążyliby zrozumieć co się dzieje. Do tego czasu kanonada miałaby się zakończyć a my czekać w ukryciu. Dosyć optymistyczny plan.
- Nawet bardzo optymistyczny - odpowiedział wyraźnie chłodniejszym tonem Baron - Masz pewność że znajdują się w tej kryjówce? Mogę wzmocnić rakietę by wyrządziła większe zniszczenia jednak nic nam to nie da jeśli zwyczajnie będą gdzie indziej. Jednocześnie nawet jeśli otworzymy ogień nie oznacza to że uda nam się kogoś z nich trafić, a jednocześnie zdradzimy swoją pozycję już na starcie. Z tego co wiem rakiety dadzą nam przewagę zasięgu, więc mamy tak naprawdę dwie inne, znacznie lepsze opcje. Albo ty wykorzystasz wzmocnione rakiety by ostrzelać ich spoza zasięgu a ja będę oczekiwał ukryty w innym miejscu z karabiem snajperskim by spróbować zdjąć mistrza gdy ten będzie się ewakuował albo zrobimy w ten sposób w jaki sam planowałeś tego dokonać, jednak z tym zastrzeżeniem że ja sam ostrzelam ich kryjówkę najpierw rakietami a następnie bronią długą podczas gdy ty przygotowany na pozycji snajperskiej będziesz czekał by pokryć ich ogniem kierowanym gdy tylko się pojawią
- Mogę robić za przynętę. - odparł, skręcając przy tym w kierunku czegoś, co wyglądało zdecydowanie na baze wojskową. Dosyć opustoszałą zresztą. Mężczyzna sięgnął do schowka, wyjmując stamtąd wytłumiony pistolet.
- Czyli opcja z tobą ostrzeliwującym ich z dystansu? Nie chcę żebyś za bardzo wystawiał się na niebezpieczeństwo, jestem od ciebie wytrzymalszy a ktoś musi dostarczać mi many jeśli mam się utrzymywać w tym świecie i wygrać wojnę
- Nie jestem tak kruchy na jakiego wyglądam. - odparł z widoczną pewnością siebie.
- Teraz wystarczy tylko wziąć nasz pojazd. Nie jestem pewny, czy z placówki zniknęli wszyscy, którzy powinni. Jest możliwość, że nie.

Szlaban nie był opuszczony, więc bezproblemowo wjechali do środka. Kilka baraków, kilka innych budynków, duża ilość siatek maskujących a pod jedną z nich “on” - HMMV z zamontowanym TOWem. To wszystko wydawało się niechronione przez nic, poza murem z drutem kolczastym. Gdy tylko dotarli do bazy wojskowej Baron wysiadł pierwszy. Ludzka broń nie powinna wyrządzić mu krzywdy w przeciwieństwie do jego mistrza; dlatego ruszył też bez wahania w stronę przykrytej siatką maskującą ślicznotki. Widać było, że ktoś pojazd przygotował. Na masce leżały już kluczyki i krótki liścik: “daj mi w końcu spokój”. Zatankowany do pełna hummer tylko czekał, żeby ruszyć w bój. Mistrz natomiast rozejrzał się, podjechał bliżej nowej maszyny i opuścił starą.

- Trzeba przepakować broń. - oznajmił, otwierając tył vana.

Baron bez słowa otwarł tył vana i rozpoczął przepakowywanie broni. Większość zgromadzonego arsenału rzucił na tył, jedynie skrzynie swojego mistrza położył z przodu na siedzeniu pasażera; sam natomiast usiadł z tyłu obok zgromadzonej broni. Pod ręką miał RPG, na kolanach swoją torbę z rozmontowanym karabinem snajperskim.Mężczyzna przesiadł się do nowego pojazdu i odpalił silnik. Nawet nie martwił się vanem którego zostawiał. Szybko opuścił bazę, rzucając pistolet obok skrzyni. Jadąc, minęli kilka patroli wojska, jednak nikt ich nie zatrzymał. W końcu opuścili miasto a mistrz zatrzymał się w miare ustronnym miejscu.

- Możesz sprawdzić tą rakiete. - oznajmił.

Baron opuścił na chwilę pojazd by z bliska przyjrzeć się rakiecie. Była w założeniu swoim dość skuteczna jednak niewystarczająco, jeśli faktycznie miała spowodować zamieszanie w stopniu porządanym przez Generała musiała być znacznie mocniejsza, z tego też powodu wykorzystując swoją wiedzę okultystyczną połączoną z nowoczesną technologią obłożył ją swoim zaklęciem. Teraz prawie wszystko było gotowe do rozprawy z japończykiem i jego sługą... pozostała tylko jedna rzecz

- Dobrze by było rozejrzeć się nieco po najbliższej okolicy zanim rozpoczniemy starcie, pozwoli mi to w pełni wykorzystać moje zdolności
- Będzie na to czas. - odparł, ponownie odpalając pojazd.
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline