Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2013, 05:17   #18
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
Yaneks generalnie mogę się zgodzić tylko z niektórymi Twoimi przemyśleniami. O ile jako domowe zasady do prowadzenia, to każdy MG może mieć tak jakie lubi i jest okay. A bo mu pasują do wizji jego świata gry, tak a nie inaczej zinterpretowane zostały materiały źródłowe, bo: przeczytane x lat temu, wiedza pantoflowa na zasadzie plotek czy wręcz utartych stereotypów, czasem nawet dyskusji forumowych. Ja jak czegoś nie jestem pewien a chcę wiedzieć, to zazwyczaj staram się sięgać do źródła, bo inaczej to ciężko prowadzić dyskusję nad zasadami, które mają być obiektywne, główne. One jako filar potem są brane przez MG i on lepi sobie z nich subiektywny świat gry. Także to, że nie zgadzam sie z Tobą to nie dlatego, że nie masz racji albo, że moja jest prawdziwsza. Po prostu zasady, które są w podręcznikach można interpretować chyba trochę inaczej niż jak to przedstawiłeś, jak mamy się obracać wokół tego co autorzy mieli na myśli. Innymi słowy zazwyczaj piszą wyraźnie jak jest, a jak zostawiają coś niedopowiedzianego, to wyciągane wnioski nie powinny stać w sprzeczności z tym co już jest napisane jakkolwiek by się chciało je poświatotworzyć tym bardziej starać wyciągać z nich kolejne logiczne wnioski przypisując je zasadom niby oficjalnym.

Świat Warhammera jest politeistyczny, to wiadomo. Wynika z tego, że nie ma jedynie słusznego bóstwa tak jak w założeniach systemu monoteistycznego. W codziennym życiu ludzkich mieszkańców (nie kleru) tego uniwersum, jeśli chodzi o „dobrych bóstwa” to:

- nie każdy musi oddawać hołd wszystkim bóstwom w takim samym stopniu
- nie każdy musi być kultystą jednego konkretnego bóstwa
- każdy może wybrać sobie bóstwo jako patrona, które będzie wyznawać szczególnie
- każdy może podczas życia pod wpływem jego doświadczeń zmieniać patrona
- nikt nie może (a raczej nie powinien) okazywać braku szacunku (jakimkolwiek) bóstwom
- każdy może jednocześnie wyznawać wszystkich bogów nie mając patrona
- każdy ma prawo nie wyznawać żadnego bóstwa, byle ich nie obrażał i był tolerancyjny względem wierzących i nie trąbł o tym (nawoływanie do ateizmu jest postrzegane jako krecia robota "złych sił")

Wszystko inne zakrawa o ekstremalne wyznawanie wiary i wtedy trąca fanatyzmem, herezją, sekciarstwem. W żadnej oficjalnej polityce kultu (poza nielicznymi wyjątkami, balansującymi na krawędzi dysputy teologicznej) nie ma nauki bezpośrednio występującej przeciwko bóstwom panteonu (chyba, że są to bogowie zakazani).

W Imperium jest zwoływane Wielkie Konklawe, które co jakiś czas (chyba co 5 lat) spotyka się, (początkowo zdaje sie w Nuln a potem w Altdorfie), aby omawiać istotne dla państwa, stanu oraz tej części świata polityki wiary, nauki, wspólnych celów, pokonywania różnic i tak dalej, dla dobra ogółu.

Jeśli chodzi o wymagania bóstw względem ludzi, to są one niczym innym jak zasadami, prawami danego bóstwa, które wyznawca dedykowany temu bóstwu, czyli obierający sobie tego boga za patrona, powinien przestrzegać. Regułą kultu nie odnosi się tylko do duchownych (nowijuszy i kapłanów). Za kultystę uważa się prócz osób wybierających profesje kapłańskie również tak zwanych „layman” czyli osoby świeckie zaangażowane w prace świątyni jako prefesja, czyli taki „organista”, „ministrant”, „lektor”, „gospodyni”, „kościelny”, i tak dalej. Ponadto nauka bóstwa nie jest uczona w świątyniach bóstw tylko dla nowicjuszy, kapłanów, zakonników i „ministrantów”. Kult i jego siła to przede wszystkim lud, z którego potem wywodzi się kler. Od każdego wyznawcy bóstwa, czyli mieszkańca Imperium, który wybrał sobie tego boga za patrona, do jego świątyni uczęszcza na nabożeństwa, nauki i tam składa ofiary, oczekuje się, że będzie żył zgodnie z przykazaniami tego bóstwa. W zamian ten bóg ma błogosławić za praktykowanie wiary a po śmierci Morr ma szczęśliwie taką duszą się zaopiekować. Zazwyczaj nie ma tu konfliktów, bo różnice między bogami co do zasad są na tyle istotne, że dokonując wyboru raz, potem nie ma się rozterek. Jak to w praktyce wygląda to inna sprawa. Żeby to sobie lepiej wyobrazić pomaga spojrzeć na to biorąc pod uwagę, że m.in.:

- bóstwo nigdy nie jest wszechobecne (widzi tylko oczyma kapłanów i na terenie świątyń, miejsc poświęconych przez kult - dlatego często modlitwa poza takim miejscem przez świeckiego o ile nie jest szczególnym wybrańcem boga, jest niemal na pewno puszczona mimo uszu bóstwa)
- bóstwo nigdy nie jest wszechwiedzące (każdy kultysta powinien zgodnie z zasadami kultu, zazwyczaj raz w roku lub na przypadające święta nawiedzać świątynię, aby rozliczać się z wiary przed bóstwem)
- bóstwo jest bardziej na podobieństwo ludzkie jak odwrotnie (bóstwa bywają kapryśne, temperamentne, niekoniecznie tylko sprawiedliwe, mają swoje zachcianki, niekoniecznie też są nieomylne i tak dalej)
- bóstwo nie ma władzy nad wyznawcami, którzy mają patronów innych bóstw (polityka panteonu o nie wchodzeniu sobie w drogę, często niby współpracują, między sobą załatwiają spory, które toczą w ich imieniu wyznawcy)
- wierni (ani nawet kapłani) nie mają większego, powszechnego pojęcia jacy "naprawdę" są bogowie (wiedza MG)

Inna sprawa, to że o ile ogólne zasady kultu dotyczą wszystkich wiernych, to kapłani niektórych bóstw dodatkowo mają ekstra dokręconą śrubę, czyli np. celibat.

W Starym Świecie religijność jest niezwykle istotnym elementem życia codziennego a mimo to w większości sesji spokojnie można sobie przymknąć na to oko i wcale sie nie dziwię, że takie wątki występują często po łebkach i potem tyle jest domysłów i interpretacji co do tego jak jest lub powinno być "oficjalnie" w Młotku.

Jak postać wybiera sobie bóstwo? Zależy to często (ale nie tylko od):

- rasy
- miejsca zamieszkania (państwo, prowincja, miasto/wieś)
- stanu społecznego
- wychowania rodzinnego
- profesji/wykształcenia
- światopoglądu wyrobionego przez doświadczenie życiowe (podczas gry można dowolnie zmieniać)

Wiadomo, że nikt nie urywa się z choinki. BG ma pojęcie, wiedzę o swoich regionalnych bóstwach, chociaż Gracz prowadzący tego BG często już niekoniecznie. Pomoc MG jest wtedy wskazana.

Dlaczego BG zgodnie z zasadami gry powinien wybrać sobie bóstwo na początku awanturniczego życia? Bo wychodząc na szlak przygody staje się kimś bardziej wyjątkowym od swojej wersji siedzącego w domu. Bycie takim niezrzeszonym wyznawcą całego panteonu bez patrona do niego raczej nie pasuje, przynajmniej na początku. Punkty Przeznaczenia są takim symbolem relacji bóstwa z bohaterem, bo PP rozdane z ręki MG są fabularnie uzasadnione wolą boga. Ich tracenie w grze to nic innego jak forma boskiej interwencji, dzięki której BG nie traci jeszcze życia.

Przejawem wiary i dedykacji dla wybranego boskiego patrona, mieszkańcy imperium jako cos powszechnego nie tylko noszą amultey ze znakami swoich patronów lecz również znaczą tak swoje domy, ubrania, zbroje, bardzo często wypalają na skórze znaki kultu, tak jak bydło (bogowie wojny w widocznych miejscach, reszta raczej w dyskretnych, a zwłaszcza Ranalda i Morra), to samo z tatuażami. I nie dotyczy to tylko i wyłącznie stanu duchownego. Różnice w uzbrojeniu, taktyce walki, nastawienia do wojny, sposobu prowadzenia bitwy sugeruje, że oddziały generalnie składają się z wyznawców tego samego patrona a już na pewno ich dowódca nie może być wyznawcą z innej bajki. Takie koedukacyjne oddziały to swoją drogą fany materiał do wykorzystania w scenariuszu wojennym.

Dlatego jak czytam, że to jest okay dla wyznawcy Taala być wojownikiem zakutym w blachy to jakbym czytał, że to normalne dla wegetarianina jeść mięso kiedy ma na to ochotę a nie jak mu ktoś w gardło wciska... Wyznawca Taala może to robić,w porządku, ma wolną wolę, ale taki z niego będzie naśladowca nauki swojego patrona jak z koziej dupy trąba. Ot kiepski praktykant, czyli taki wierzący jakich jest najwięcej. Nie ma to jednak nic wspólnego z tym czego oczekuje bóstwo. Zresztą... Reguła kultu to nie suche zakazy i nakazy ale recepta na życie, sposób patrzenia na świat, światopogląd i patrzenie na wszystko przez pryzmat, punkt widzenia swego patrona.( Dla BG to drogowskazy do odgrywania postaci. Albo w tym duchu albo zmiana patrona po rozterkach i konfliktach.) O ile wśród kapłanów, teologów i polityków podpierających się kultami są konflikty na tle obrzędów, hierarchii ważności bóstw i tak dalej, to „dobrzy bogowie” wykazują się względem siebie i swoich wiernych tolerancją i co najmniej obojętnością wynikającą często ze związanych sobie nawzajem między bóstwami rąk.

I na koniec coś co widziałem przytoczone kilkakrotnie odnośnie młotów u Sigmarytów. W którym miejscu pisze, że każdy Sigmaryta musi posługiwać się młotem? Nawet kapłan ma wybór. Tu chodzi o preferencję broni i wiążącą się z tym tradycję i łaskę bóstwa. Sigmarowi będzie się podobało, że jego naśladowca korzysta z tej „błogosławionej” broni. Nie jest to jednak żaden mus i wymaganie reguły kultu. Co innego korzystanie z hełmów u Ulryka, zbroi u Taala czy sztyletów u Ranalda. To są już „przykazania” dla wszystkich wiernych tego bóstwa. Wiadomo, że względem kapłanów w sposób szczególny, a dla reszty mieszkańców Imperium to tylko drogowskazy, tego co jest bóstwu miłe. Jak Sigmaryta przemierza leśne ostępy Talabeclandu, to może to robić od pięt po czubek głowy zakuty w zbroję. Raczej nie będzie to powód dla Taala czy jego żony do gniewu, o ile taki rycerz nie będzie otarcie okazywał brak szacunku bogom natury lub wręcz występował przeciw nim lub ich wyznawcom. Za to kultysta Taala raczej na łaskę swego patrona liczyć nie powinien walcząc w blachach. O ile najprawdopodobniej jako MG zignorowałbym ten fakt gdyby tak robił to o ile przyzywałby w chwili potrzeby imienia tego boga, to trafiłby go prędzej piorun lub jakaś inny mały gniew boży he he... To samo ze zmianą wiary. Można, nie ma sprawy ale w granicach rozsądku. Jak postać aby wykorzystać mechanicznie do celów postaci (korzystanie ze świętych przedmiotów dających mechaniczne bonusy) będzie jak chorągiewka zmieniała patronów, to w finale po kolejnym tego typu przegięciu matagamingu, taki BG mógłby sie spodziewać, że się na niego wpienią wszyscy wplątani w to bogowie i w finale BG odczuje na własnej skórze ich gniew. Co innego jak będzie to fajnie odgrywał tworząc nowe wątki, często humorystyczne ubogacające sesję. Wtedy wszystko co dobre powinno być dopuszczone. Wg mnie. Sorry za literówki.
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill

Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 02-04-2013 o 05:21.
Campo Viejo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem