Trup to trup. Zebedeusz wytarł ostrze swojego miecza o truchło trupa i zwrócił swoją uwagę ku szalejącemu Piromancie. Wzrokiem szukał Inkwizytora, ciekaw cóż zamierza on zrobić. Żak jednak nie zamierzał stać bezczynnie i czekać aż dostanie jakąś zbłąkaną kulą ognia. Pokręcił głową i ruszył na dalsze polowanie. Kolejny zwierzoczłek miał stać się jego celem, jego ofiarą. Uśmiechnął się pod nosem, choć ten bolał go po spotkaniu z ochroniarzem tej damulki. W ogóle całe ciało go bolało, ale teraz to nie było ważne. Miał misję i musiał się jej podjąć.
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |