Furion po ujrzeniu przyjaciółki ciągniętej przez strażnika i wołającej o pomoc nie zastanawiał się ani przez moment. Instynktownie wręcz wyrzucił kilka nasionek w stronę strażnika i sprawił, że zaczęły się ona rozrastać. Dzięki temu strażnik został oplątany pnączami podobnymi do tych, które zatrzymały wszystkich na polanie. Te jednak były słabsze i nie wyrosły z ziemi. Tyrande czując swobodę od uścisku strażnika pobiegła szybko w stronę wybawicieli. W tym czasie strażnik, który nie mógł się ruszyć wywołał swoimi krzykami alarm w całym pałacu. Z tunelu dało się już usłyszeć hałasy wywołane biegnącymi gwardzistami królowej, którzy błyskawicznie zareagowali.
-Furionie, wszyscy są zamknięci w lochu o tam. - Tyrande wskazała tunel, z którego słychać było nadbiegających strażników.
-A Ilidan ? Gdzie jest mój brat?-krzyknął elf
-Ilidan jest u Azshary, o tam - wskazała palcem -
Ale jemu nic nie grozi, spodobał się Azsharze.
Do sali za chwilę wbiegnie oddział elfickich gwardzistów.
*****
Dobrze było, że Tirasa tym razem zamknęli w jednej celi razem z innymi. Teraz mógł coś zrobić i nie był bezustannie pilnowany. Łańcuchy, które chciał zerwać były twarde jak skała jednak nawet one nie wytrzymały pod naporem siły Dreanei. Udało mu się zerwać wszystkie łańcuchy, które więziły grupę i nie wywołać alarmu. Jak się po chwili okazało alarm został wywołany gdzie indziej. Strażnicy nie zwrócili uwagi na więźniów, którzy próbują uciec. Po chwili więźniowie dostrzegli ośmiu gwardzistów i trzech strażników biegnących w stronę sali prowadzącej do komnaty królowej. Teraz nikt ich nie pilnował.
*****
-Vashij, sprawdź co ta za hałasy, głowa mnie od nich boli! - warknęła królowa na swoją służkę.
-Tak jest moja pani -A ty mój drogi Ilidanie, bo tak cię zwą prawda ? Podejdź tu do mnie- kusząco zagadała młodszego Stromrage’a