- O mamoooo - wyszeptała widząc oślizgłą mackę. Na szczęście, a może i nie... Kero zaczął w nią strzelać. Eva w tym czasie skończyła kompletować plecaki.
W każdym z nich znalazły się różne rodzaje broni, amunicja, latarki, noktowizory i jakieś liny. W dwóch wylądowały też apteczki. Zapakowała pięć plecaków. Dla kogoś zabraknie, nie jej sprawa.
- Radziłabym wskakiwać w kombinezony ochronne - rzuciła do mężczyzn w chwili, gdy macka zniknęła tam, skąd przybyła. Sama zaczęła się przebierać nie przejmując się ich obecnością i po chwili miała na sobie nowiutkie białe ubranie. Na wierzch założyła kamizelkę kuloodporną, na plecy zarzuciła torbę ze sprzętem. - Szybko, nie mam zamiaru tu siedzieć! - rzuciła w ich stronę kombinezony. - Trzeba zabrać też coś dla reszty i spadamy stąd - zarządziął głosem nieznoszącym sprzeciwu.
__________________ "You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one" |