Balzak
Londyn... tak, to miasto ciągle miało ten sam zapach, jak wtedy gdy go zostawił. Balzak po wyjściu z pojazdu rozejrzał się po okolicy - można powiedzieć brakowało mu tego widoku, uwielbiał metropolie bo przypominały mu Paryż. Londyn sam w sobie nie był zły, ale on kochał tylko jedno miasto. Dlatego teraz myślał tylko o Paryżu, o jego uliczkach, tawernach, przyjaciołach i tych wszystkich dobrych wspomnieniach które się z tym wiązały. To wszystko uderzyło go gdy tylko wyszli z pojazdu; dlatego też nie zauważył gdy podszedł do nich ten człowiek ubrany niczym wyrwany z kanałów. Nauczony z doświadczeniem nie okazał żadnego zdziwienia na pytanie/stwierdzenie przybysza. Na chwile tylko przeniósł wzrok na Nicolasa lecz on również nie wydawał się za dużo rozumieć z tej sytuacji. Na szczęście ksiądz odezwał się wkrótce i chodź jego odzew zadziwił go, milczał dalej, przyglądając się rekcji nieznajomego. |