Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2013, 23:03   #152
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację


CZĘŚĆ IV: Wiedźmia Pieśń


Dotarcie do jeziora Knochenpfutz nie nastręczało wielkich problemów. Ketil miał doskonałego przewodnika w postaci pustelnika, który ostatecznie przedstawił się jako Lenko Sepp. Do tej dwuosobowej grupki dołączył także Bram, gdy tylko usłyszał od Tomasa o potencjalnych problemach Kriegera. Ci dwaj mieli osobiste porachunki i wielkiego kowala nie dało się odwieść od podjętej decyzji.
Z drugiej strony, Gereke i Gustav podążali po dobrze wydeptanych śladach, jeszcze powiększonych przez biegnącego i przewracającego się co jakiś czas Setha. Mimo ciemności, rozpraszanej wyłącznie przez trzymane w rękach źródła światła, radzili sobie całkiem dobrze. Dotarli do jeziora kilka minut po Hurganie.
Żaden z nich nie był zadowolony z tego co zobaczył.

Przede wszystkim było cicho. Pusto. Po Bestii, jeśli była w jeziorze, nic już nie pozostało. I zdecydowanie nie została zabita. Wszędzie walały się połamane drzewa, krew łatwo mogli odnaleźć mimo ciemności, dodatkowo tu i ówdzie leżał oręż. Jeden z mieczy podniósł Bram, czyszcząc go z błota i krwi. W okolicy Ketil i Lenko odnaleźli jedno ciało i jednego ciężko rannego człowieka Kriegera, który powiedzieć nic nie mógł, bowiem pozostawał nieprzytomny. Szanse na przeżycie miał prawie żadne. Wodny potwór pogruchotał mu kości. Prócz nich... odnaleźli także Helvgrima, również nieprzytomnego, ale najwyraźniej całego. Trochę wody i mocny policzek ocuciły krasnoluda. Jego łeb dudnił mu niczym dzwonnica, okazał się jednakże tak twardy, że khazad, mimo że mocno poobijany, wyszedł z tego cało.
Wtedy też dołączyła do nich pozostała dwójka. Niewiele więcej już zostało do obejrzenia, prócz jednego ważnego szczegółu, na który wskazał Sepp, po odwiedzinach w swojej jakskini.
- Drzewo zostało przesunięte. Tam dalej jest przejście.

Helvgrim widział już to wcześniej. Śladu po Volurii czy Kriegerze nie było, a mało kto mógł uwierzyć, że dali się zabić Bestii. Logicznym było przypuszczenie, że ruszyli dalej. Pieczara była wyjątkowo mroczna, jeszcze ciemniejsza niż mrok na zewnątrz. Słychać było wyłącznie rzekę, nabierającą prędkości na przewężeniach. Na najbliższym brzegu znajdował się dom Pustelnika, wyglądający tak samo surowo jak go zapamiętali z poprzedniej swojej wizyty w nim. Stare koce i skrzynki. Za to na drugim brzegu, dobrze widzący w ciemnościach krasnoludy mogły dojrzeć wielkie stosy beczek i skrzyń, blokujących dalszy widok na jaskinię.
- Przemytnicy - zachrypnięty głos Seppa odezwał się, przebijając się przez szum wody, gdy wspomnieli o tym, co widzą. - Musieli przewieźć nowy transport towaru.

Poza tym khazadzi dostrzegli molo, obok którego wystawał maszt i olinowanie jakiejś zatopionej teraz łodzi. Jeśli chcieli przedostać się na drugą stronę, musieliby przekroczyć rzekę. Miała może dziesięć metrów, ale prąd był silny.
- Woda sięga mi prawie do szyi. Ciężko się utrzymać. Ktoś by musiał z liną przejść, jak chcecie iść dalej. Lub coś innego wymyślić. Ja już za stary na to jestem.
 
Sekal jest offline