Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-04-2013, 19:57   #151
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Gustav krążył po pokoju od czasu do czasu zerkając przez okno ale był bardzo nerwowy. Nie wiedział co się będzie działo a bezczynne czekanie wcale tego nie wyjaśniało, cisza mogła okazać się ciszą przed burzą. Po którym razie zaglądania przez okno w pokoju Gustav zobaczył że Ketil się gdzieś wybiera poza wieś i to sam. Nie wiedział czy daje w mało krasnoludzkim stylu drapaka, czy może ma jakiś plan. W końcu ludzie się gdzieś zaczęli zbierać, ciągnęli na główny plac. Gereke postanowił zainteresować się tym bliżej, to i Gustav uznał że siedzenie w miejscu nic nie da.

No tak, wędrówka na bagna okazała się piekłem. Bestia postanowiła powrócić i znów zaatakować łowcę czarownic. Ale skoro nawet inkwizytor ze swoją świtą miał problem z zabiciem bestii, to czy Gereke i Gustav cokolwiek zmienią w tej walce? Tego niestety ochroniarz nie wiedział ale nie mógł zostawić towarzysza, a do tego nie chciał przechodzić obojętnie obok łowcy czarownic. Tak więc Gereke nie poszedł z odsieczom sam, trzeba sprawdzić czy jest tam komuś potrzebna pomoc w walce czy już niestety w pochówku.

- Gdzie są?! Co wiesz dokładnie?! Mów prędko!
Seth był wyczerpany, ale był jeszcze w stanie wskazać w kierunku bagien.
- Przy jeziorze... tam bestia... i inni.
- Ten już nic teraz nie powie. Ruszajmy w takim razie. - powiedział do towarzysza Gustav
Jednak zanim wyruszył popatrzył jeszcze na mieszkańców wioski.
- A wy? Wiem że dobro inkwizytora wam na sercu nie leży, ale on miał zamiar utłuc bestię z bagien, nie udało mu się to jednak. Ale my, jeżeli połączymy siły, może pokonamy z pewnością rannego potwora i raz na zawsze zakończymy kłopoty z nim, a nie mówcie że mało on robił - Gustav spojrzał na karczmę - Tomas bardzo dobrze wie jaka niebezpieczna jest ta bestią. Więc jak będzie?
Popatrzyli na niego jak na wariata. Jeden z łowców, starszy już człowiek o posiwiałej brodzie, puknął się nawet w łeb, pokazując Gustavowi co o tym myśli.
- Nic nas ten cały Krieger nie obchodzi! I na nic nam pokonanie Bestii. Sama odlezie, w jeziorze mało żarcia. A już słyszelim, że się ruszyła.
- Bestia sama odlezie? To byście powiedzieli rodzinie Tomasa gdyby go zjadła? Zanim odejdzie może jeszcze kogoś zjeść, a kto wie czy nie wróci później? Zastanówcie się dobrze. Jak nie teraz, to innej okazji może nie być.
- Jak se chcesz, to sam leź. Nic tam po nas. Zabić jej nie zabijemy, tyle co unikać trzeba. Tomas nocą łazić nie powinien.
Poparło go kilka innych głosów, spośród kilkunastu ludzi zebranych wokół Setha.
- Bestia odejdzie. Nikogo z nas nie zeżre, bośmy we wsi. Idź do swojego łowcy, obcy!
Najwyraźniej mocno dotknęły ich słowa Gustava wypowiedziane w karczmie.
Do Gustava zaczynało docierać, że jedyne czego może oczekiwać od wieśniaków, to solidny kop w dupe, żadnej pomocy.
- A niech was zaraza... - splunął na ziemie. - Pójdę i z bestią się rozprawie a później niech łowca z wami robi co chce. - powiedział oschle ruszając na bagna.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
Stary 04-04-2013, 23:03   #152
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację


CZĘŚĆ IV: Wiedźmia Pieśń


Dotarcie do jeziora Knochenpfutz nie nastręczało wielkich problemów. Ketil miał doskonałego przewodnika w postaci pustelnika, który ostatecznie przedstawił się jako Lenko Sepp. Do tej dwuosobowej grupki dołączył także Bram, gdy tylko usłyszał od Tomasa o potencjalnych problemach Kriegera. Ci dwaj mieli osobiste porachunki i wielkiego kowala nie dało się odwieść od podjętej decyzji.
Z drugiej strony, Gereke i Gustav podążali po dobrze wydeptanych śladach, jeszcze powiększonych przez biegnącego i przewracającego się co jakiś czas Setha. Mimo ciemności, rozpraszanej wyłącznie przez trzymane w rękach źródła światła, radzili sobie całkiem dobrze. Dotarli do jeziora kilka minut po Hurganie.
Żaden z nich nie był zadowolony z tego co zobaczył.

Przede wszystkim było cicho. Pusto. Po Bestii, jeśli była w jeziorze, nic już nie pozostało. I zdecydowanie nie została zabita. Wszędzie walały się połamane drzewa, krew łatwo mogli odnaleźć mimo ciemności, dodatkowo tu i ówdzie leżał oręż. Jeden z mieczy podniósł Bram, czyszcząc go z błota i krwi. W okolicy Ketil i Lenko odnaleźli jedno ciało i jednego ciężko rannego człowieka Kriegera, który powiedzieć nic nie mógł, bowiem pozostawał nieprzytomny. Szanse na przeżycie miał prawie żadne. Wodny potwór pogruchotał mu kości. Prócz nich... odnaleźli także Helvgrima, również nieprzytomnego, ale najwyraźniej całego. Trochę wody i mocny policzek ocuciły krasnoluda. Jego łeb dudnił mu niczym dzwonnica, okazał się jednakże tak twardy, że khazad, mimo że mocno poobijany, wyszedł z tego cało.
Wtedy też dołączyła do nich pozostała dwójka. Niewiele więcej już zostało do obejrzenia, prócz jednego ważnego szczegółu, na który wskazał Sepp, po odwiedzinach w swojej jakskini.
- Drzewo zostało przesunięte. Tam dalej jest przejście.

Helvgrim widział już to wcześniej. Śladu po Volurii czy Kriegerze nie było, a mało kto mógł uwierzyć, że dali się zabić Bestii. Logicznym było przypuszczenie, że ruszyli dalej. Pieczara była wyjątkowo mroczna, jeszcze ciemniejsza niż mrok na zewnątrz. Słychać było wyłącznie rzekę, nabierającą prędkości na przewężeniach. Na najbliższym brzegu znajdował się dom Pustelnika, wyglądający tak samo surowo jak go zapamiętali z poprzedniej swojej wizyty w nim. Stare koce i skrzynki. Za to na drugim brzegu, dobrze widzący w ciemnościach krasnoludy mogły dojrzeć wielkie stosy beczek i skrzyń, blokujących dalszy widok na jaskinię.
- Przemytnicy - zachrypnięty głos Seppa odezwał się, przebijając się przez szum wody, gdy wspomnieli o tym, co widzą. - Musieli przewieźć nowy transport towaru.

Poza tym khazadzi dostrzegli molo, obok którego wystawał maszt i olinowanie jakiejś zatopionej teraz łodzi. Jeśli chcieli przedostać się na drugą stronę, musieliby przekroczyć rzekę. Miała może dziesięć metrów, ale prąd był silny.
- Woda sięga mi prawie do szyi. Ciężko się utrzymać. Ktoś by musiał z liną przejść, jak chcecie iść dalej. Lub coś innego wymyślić. Ja już za stary na to jestem.
 
Sekal jest offline  
Stary 08-04-2013, 11:15   #153
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Jeśli nawet nad jeziorem odbyła się potyczka, to niestety Ketil wraz z kompanami dotarli na miejsce, gdy było już po wszystkim. Panowała w tym miejscu nienaturalna cisza i tylko porozrzucane tu i ówdzie ciała świadczyły o tym, ze odbyła się tu walka. Hurgana interesowały tylko trzy osoby Helv, Voluria i Krieger.

Ku ogromnej uldze Ketila znaleźli żywego Sverrissona. Nieprzytomnego co prawda, ale żywego. Z resztą krasnolud dał się szybko ocucić i mógł w miarę dokładnie zdać relację z tego co tu zaszło.

Teraz zdecydowanie należało odnaleźć elficę i łowcę. Jako że nie było ich w pobliżu jeziora jedynym sensownym miejsce poszukiwań były Usta Morra.

Faktycznie Sepp pustelnik od razu dostrzegł, ze ktoś odrzucił blokująca przejście kłodę.
Wkrótce znaleźli się nad wartką rzeką. Ludzie których szukali najwyraźniej jakoś się przeprawili, może tą łódką, którą potem zatopili.
Ketil wskazał na maszt.
- Pewnie elfica to zrobiła. Zniszczyła łódź żeby jej nikt nie ścigał. Wredna baba.
Na sugestie pustelnika o konieczności przeprawy mruknął niechętnie.
- Można by sklecić coś z tych twoich skrzyń, ale na to nie mamy czasu. Dobrze, że wziąłem tym razem linę. – stwierdził ściągając ją z pleców.
- Trzymajcie chłopaki za koniec, albo do czegoś przywiążcie. Przeprawie się, a Wy za mną. Ostatni niech ją odwiąże, bo ją stracimy. Z powrotem przeprawimy się na beczkach, jak już będzie po wszystkim.
Powiedział wchodząc do wody tak jak stał. Była cholernie zimna i wartka, co gorsze sięgała mu do szyi i Ketil zmoczył sobie brodę.
- Żeby Cię elf chędożył. – mruknął rozeźlony i zaczął przeć na przód. Jego silne nogi brnęły w poprzek nurtu, który choć silny nie był na tyle mocny, by obalić krasnoluda.
Nawet nie zboczył dużo w dół rzeki nim wreszcie dotarł na drugi brzeg. Obwiązał koniec liny wokół występu skalnego i zawołał przekrzykując płynącą wodę.
- Chodźcie już bo nam zwieją!
Odczekał, aż się przeprawią i z ciekawości nim podjęli kolejną wędrówkę odbił denko jednej z beczek.
- Mąka. Ech.
Potem drugiej.
- Gwoździe? Noż ku …
Jednak w trzeciej znalazł coś na czego widok łzy wzruszenia napłynęły mu do oczu.
- Szynka, kiełbasa. O Grungni najsłodszy salcesonik. – wyciągał po kolei zdobycze i wąchał z uwielbieniem.
- Mięsko. – uśmiechnął się odsłaniając zęby i odgryzł kawał szynki, po czym zagryzł kiełbasą.
Z pełną gębą jadła był uosobieniem mokrego szczęścia. Niestety nie mieli wiele czasu na cieszenie się zdobyczą.

Gdzieś tam Voluria i Krieger nie wiadomo jakie bezeceństwa czynili.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 08-04-2013, 15:46   #154
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Gustavowi i Gereke udało się dojść szczęśliwie do jeziora, mimo że bagna potrafiły mylić. Dotarli nad jezioro po dobrze wydeptanych śladach w miękkim gruncie. Gdy dotarli zobaczyli że Hurgan, Bram i Pustelnik też tu są, co ucieszyło nieco Gustava.
Nad jeziorem ochroniarz spodziewał się nieco innego widoku a tu było cicho, już spokojnie, nie było widać nikogo żywego z początku. Ale walka miała tu miejsce bez wątpienia. W końcu po obserwacji miejsca odnaleziony został jeden, jak się okazało, ciężko ranny człowiek łowcy czarownic i później, co nieco bardziej ucieszyło Gustava, Helvgrim.

- Myślałem że faktycznie jesteś niemową. Dlaczego wcześniej nic nie gadałeś? - zapytał Pustelnika - A dobra, później będziesz mógł nieco wyjaśnić, teraz trzeba znaleźć resztę. Przejście mówisz, faktycznie - coś tam jest. - powiedział i ruszyli w głąb jaskini.

Na drugą stronę rzeki zaczęli przeprawiać się po kolei. Zaraz za pierwszym krasnoludem poszedł Gustav. Jeszcze nie tak dawno miał nadzieję że już nie będzie musiał brodzić w tej zimnej wodzie, niestety miał pecha. Wskoczył do wody i trzymając się liny doszedł na drugi brzeg. Nie interesowały go dopiero teraz dostrzeżone beczki. Dobył miecza i powoli, cichym krokiem zbliżył się do jaskini, nie wszedł jednak do niej czekając na towarzyszy.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
Stary 09-04-2013, 14:37   #155
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Na drugą stronę podziemnej rzeki, gdy już mieli linę przeniesioną przez Ketila, przeprawili się bez większych trudności, nawet Lenko Sepp, który odpowiedział na pytanie Gustava.
- To były moje śluby, które złożyłem po tym, jak zrozumiałem swoje czyny.
Stosy skrzyń i beczek były naprawdę duże. Przemytnicy działali tu na wielką skalę i zapewne niedługo wrócą tu, by przetransportować to dalej. Może nawet pomagał im ktoś z Fauligmere? W końcu wieś leżała po drodze i wydawało się wątpliwe, by żaden z jej mieszkańców nie wiedział o Ustach Morra. Szybkie zajrzenie do skrzyni czy beczki ujawniały produkty podobne tym, które znalazł już Hurgan. Helvgrim miał przy tym nieco szczęścia, bo otwierając jedną ze skrzyń dostał się do przynajmniej kilkunastu butelek dobrego brandy, ułożonych w przegródkach wyłożonych słomą.

Dalej za skrzyniami znajdowało się niewielkie przejście, prowadzące lekko w dół. Rzeka płynęła tuż obok, ale już po kilkunastu metrach dojrzeli do połowy wysuniętą na brzeg, wyglądającą na niedawno naprawianą łódź. Przemytnicy jednak pozostawili coś za sobą, a pewnie innej łodzi użyła Voluria.
Krieger bowiem leżał tuż obok łódki.
Najpierw dostrzegli ślad krwi, przyświecając sobie pochodniami. Był ciężko dostrzegalny w mroku i wilgoci, dlatego spostrzegli go dopiero na kilka metrów przed leżącą na ziemi, mocno krwawiącą postacią Łowcy Czarownic. Matthias nie był martwy. Gdy tylko pojawili się w pobliżu, uniósł broń. Na szczęście Gustav szybko krzyknął, by nie strzelał. Podeszli bliżej, a dzięki pochodniom ranny mógł im się przyjrzeć. Zdecydował się nie strzelać. Szybkie oględziny pomogły stwierdzić, że mężczyzna najprawdopodobniej został zwyczajnie dźgnięty w plecy. Stracił już dużo krwi, a także praktycznie całe siły. Mimo rany musiał przejść spory kawałek o własnych siłach.

- Pani Voluria i ja znaleźliśmy to miejsce, gdy uciekaliśmy przed pomiotem z jeziora. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. To jest znacznie gorsze niż myślałem - mówił cichym, rzężącym głosem. - To nie jest legowisko pojedynczego wiedźmiarza. Mamy do czynienia z bandą kryminalistów jeśli mamy szczęście, lub całym kultem, jeśli nie mamy. Mogą nawet nie wiedzieć, że zostali naznaczeni przez Chaos.
Krieger zakasłał, na jego wargach pojawiła się krew.
- Jeden z nich, być może sam wiedźmiarz, czaił się tutaj. Musiał się kryć za tymi cholernymi skrzyniami. Dopadł mnie, gdy się odwróciłem. Nawet go nie widziałem. Wpadłem do rzeki i niemal utonąłem, zanim nie udało mi się wyczołgać ponownie na brzeg. Sigmarze, nie pozwól kolejnemu niewinnemu cierpieć za moje błędy.
Osunął się bardziej na ziemię, siły wyraźnie go opuszczały.
- Nie widziałem pani Volurii od tego czasu. Czy napastnik ją zabrał? Jedna z łodzi zniknęła. Mogli zabrać ją głębiej w tą cholerną jaskinię. A może walczy ciągle przeciwko nim? Proszę, musicie ją znaleźć, znaleźć wiedźmiarza i przywrócić sprawiedliwość w Fauligmere.

Opadł na ziemię prawie bez sił. Przekazał im swój pistolet i woreczek z prochem i świętymi kulami, oba niestety mokre, sprzeciwiając się zabraniu go do wioski.
- Nie ma na to czasu, musicie iść...
Można mu było pomóc teraz, zatamować krwawienie, ale wymagał znacznie lepszej opieki, suchego miejsca i medykamentów. Najbliższe były w domku Saskii, o ile sama zielarka nie kręciła się gdzieś w pobliżu po bagnach, co było mało prawdopodobne.
A łódką też nie bardzo dało się go przewieźć, bo oba krasnoludy zdecydowały bardzo szybko. Oni chcieli dorwać Volurię. Krieger bardziej bredził niż mówił fakty, a prawda, którą głosił mogła być prawdziwa tylko dla niego.

***

Ani Lenko, ani Bram również nie mieli zbyt wiele współczucia dla ciężko rannego, dlatego łódź odbiła od brzegu dość szybko. Płynąca dość wartko woda kierowała rzekę prawdopodobnie prosto do morza, co zresztą potwierdzał pustelnik. Teraz jednak płynęła pod ziemią, otoczona jaskinią, więc wszędzie było absolutnie czarno... co jednak nie było aż takim problemem dla obu krasnoludów, którzy to właśnie uchronili wielokrotnie łódkę od uderzenia lub zarycia o jakieś skały, mogące przedwcześnie zakończyć ich podróż. Z pomocą Seppa, który potrafił manewrować łodzią w wystarczającym stopniu, udawało im się. Rzeka zakręcała, przyspieszała, trafiali na nagłe spadki, zwane stopniami i niezliczone skały. I wszystko to przetrwali. W końcu rzeka się uspokoiła a oni wpłynęli do prostego jak strzała tunelu. Obok znajdował się nawet suchy, skalny brzeg, a khazadzi dostrzegli kamienne budowle.
Krasnoludzkie kamienne budowle.
Wieki temu to właśnie ich rasa wybudowała to przejście, a oczyszczona skała mogła spokojnie służyć do ciągnięcia łodzi. Co ciekawe, co jakiś czas dostrzegali również runy i choć obaj nie znali się na nich szczególnie, to przynajmniej wiedzieli jak budują. Te budowle i tunel dało się zawalić bardzo łatwo, wystarczyło podsadzić ładunki w kilku miejscach. Z jakiegoś powodu dawniej khazadzi tego nie zrobili.

Wreszcie jaskinia się skończyła i wypłynęli na mgliste bagna. Rzeka prawie od razu skręciła mocno w lewo, a potem rozlewała się na spore jezioro, niestety pokryte wysepkami piasku, połamanymi drzewami, skałami i wieloma innymi przeszkodami, sprawiającymi, że żeglować po nim mogli tylko doświadczeni przemytnicy i to w dzień. Za to wyczuwalna była woń morza, jasno dając do zrozumienia, gdzie dalej prowadzi ta rzeka.
Prosto przed nimi zamajaczyło coś więcej. Wyłoniła się sylwetka smukłego statku, tuż obok piaszczystej plaży.
To co jednakże bardziej zwróciło ich uwagę, to niezwykły śpiew, przebijający się przez mgłę.
Wiedźmiarz musiał być w pobliżu!
 
Sekal jest offline  
Stary 10-04-2013, 18:46   #156
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Gereke wziął pistolet, proch i kule. Pewnie dlatego, że nigdy czegoś takiego nie trzymał w rękach. Może też dlatego, że chyba pierwszy raz od sługi Sigmara coś dostał, a nie zostało mu zabrane. Tak to nawet go nie słuchał. Nie obchodziła go jakaś elfka, ani inne rzeczy o których gadał. Był ciekaw, a nawet przypuszczał, że znajdzie w tej jaskini Saskię. Pewnie i znowu spotka Wiedźmiarza. A jak ich znajdzie, to co uczyni… Tego jeszcze nie wiedział.

***

Czuł wiedźmiarza, wiedział że tu jest. Inni też zdawali sobie z tego sprawy, toteż byli gotowi do walki, ataku, obrony. Nikt nie miał pojęcia co ich tutaj czeka. Jak przypuszczali, pewnie nic dobrego. Gereke chwycił łuk, po czym zaczął nasłuchiwać skąd dochodzi pieśń. Próbował jakoś zlokalizować potencjalnego przeciwnika. Swym wzrokiem, próbował też dostrzec cokolwiek nadzwyczajnego. Gdy grupka ruszy, gotowy do strzału, będzie się trzymał za khazadami.
 
AJT jest offline  
Stary 11-04-2013, 11:59   #157
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Z miną znawcy i z zawodową ciekawością Ketil spojrzał na znalezisko Helva. Starł kurz z etykietki przylepionej na butelkę brandy.
- Ożesz Ty! Alte Gehenrode.
Zębami wyrwał korek i powąchał, po czym upił potężny łyk. Płukał przez dłuższą chwilę zęby z zadumaną miną, nim przełknął napitek.
- Podróba, ale cholernie dobra. – w dowód uznania dla nieznanego bimbrownika jeszcze raz pociągnął z flaszki.
- Uch … dość tych krotochwil.
Zakorkował flaszkę po czym schował ją do plecaka i przy okazji dwie inne. Taki mały zapasik na rozgrzewkę w wolnej chwili. Wszak po przeprawie przez rzekę, był cały zmoczony.

Poszli dalej i nieopodal przy łódce czekała ich nie lada niespodzianka. Krieger leżał ranny. Ktoś, zapewne Voluria dźgnęła go w plecy. Na szczęście dla łowcy spartaczyła. Krieger nie wyglądał na umierającego, miał dość siły by gadać. Zdaniem Ketila cokolwiek od rzeczy, ale niektóre informacje były dość cenne.
- Opatrz go który. – mruknął patrząc na ludzi. – Nie godzi się go tu tak zostawiać, by skapiał.

Gdy już oddalili się mruknął do towarzyszy.
- No chłopy czeka nas nielicha przeprawa. Przed nami wiedźmiarz, przemytnicy, elfia baba i kto wie, czy nie Saskia. Musimy ich podejść najbliżej jak się da, cichcem.

Na więcej gadaniny nie było czasu, bo łódka na którą wsiedli płynęła ciemnym tunelem i trzeba było dawać baczenie na skały. Po drodze przepływali koło ciekawie wyglądających konstrukcji i runicznych oznakowań.
- Helv kilka baryłek prochu i można, by to zawalić w cholerę! – krzyknął do pobratymca.

Gdy jaskinia się skończyła wypłynęli na mgliste bagna, a potem na jezioro. Trudno było tu żeglować ze względu na piaszczyste wysepki, skały i zwalone drzewa. Mimo to Ketil zaproponował szeptem:
- Sepp podpłyńmy tak daleko jak się da. Póki jesteśmy na łodzi nie słychać nas, ale jak się zaczniemy taplać w wodzie, to usłyszą nas na milę wkoło i skryte podejście szlag trafi.

Grungi, a może i inni bogowie im sprzyjali, bo pomimo licznych przeszkód udało im się pokonać jezioro i w miarę cicho zbliżyć się do majaczącego w mroku i mgle statku.

Wiedźmiarz już od jakiegoś czasu śpiewał swą pieśń. Była jednak ona inna niż ta, którą słyszeli poprzednio na bagniskach. Jakby bardziej bojowa. Ketila dostrzegły przed nimi rozbłyski tajemniczego światła, zapewne magicznego pochodzenia. Bez słów pokazał je Helvowi ściągając ostrożnie z pleców kuszę i naciągając cięciwę. Dał znak ręką towarzyszom, że czas wysiadać na ląd i podążać w stronę rozbłysków.

W napięciu, idąc tak cicho jak potrafił poruszał się po piasku plaży prawie bezszelestnie pełen niepokoju, co może zobaczyć. Z tego co wiedział i czego się domyślał czekała ich ciężka walka.

Ketil obawiał się, że nie wszyscy jego towarzysze ją przeżyją. Sam miał nadzieję, że jeszcze skosztuje podróbki Alte Gehenrode nad ciałami poległych wrogów.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 12-04-2013, 20:34   #158
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Gustav dostał odpowiedź od pustelnika ~ Śluby. ~ rozważał w myślach ~ Śluby które nie pozwalały mu się odezwać? Co takiego uczynił w przeszłości, że zgodził się na takie poświęcenie? Może uda mi się tego później dowiedzieć.

Gustav wszedł do jaskini pierwszy. Szedł powolnym, ostrożnym krokiem patrząc w głąb ciemnego korytarza, który rozświetlał sobie blaskiem pochodni. Ochroniarz spostrzegł ślady, to go zaniepokoiło nieco. Poprawił uchwyt miecza, sprawdził czy dobrze leży w dłoni. Jednak krew doprowadziła ich do mocno rannego łowcy czarownic. Jednak łowca zachował trzeźwy osąd i mimo wycelowania z pistoletu, nie wystrzelił, spostrzegł kto idzie gdy usłyszał Gustava.
Ochroniarz długo nie czekał i z miejsca próbował opatrzyć Matthiasa, jednak nie znał się na tym specjalnie. Oderwał rękaw swojej koszuli by przemyć ranę łowcy. - Ketil, daj trochę tej brandy. Teraz może się przydać jak nigdy a później sobie weźmiesz drugą butelkę. - krasnolud spojrzał na Gustava i później na plecak, w którym trzymał butelkę. Po chwili zastanowienia wyciągnął brandy i podał ją ochroniarzowi po czym ten powoli i ostrożnie pokropił ranę alkoholem by ją przeczyścić. Łowca zacisnął zęby i syknął lekko z bólu ale wytrzymał, po chwili oswoił się z piekącym bólem. Gustav zrobił prowizoryczny opatrunek ale widział że bez fachowej pomocy się nie obejdzie. Już chciał zanieść łowce do wioski ale ten nalegał by tego nie robić, by zająć się wiedźmiarzem, by doprowadzić sprawę do końca.

Gustav wsiadł do lodzi, zdając się w tej chwili na innych, bowiem sam nic nie widział w ciemnościach a łodzią sterować ni w ząb. Podróż rzeką nie trwała zbyt długo. W końcu ochroniarz zobaczył ponownie niebo. Wypłynęli na bagna, gdzie mgła była czymś codziennym i normalnym. Dalsza podróż łodzią stała się niemożliwa z powodu wielu przeszkód, dlatego trzeba było zejść na ląd. Widok statku i tajemniczy śpiew sprawiły, że ochroniarzowi przeszły po karku ciarki. Wyciągnął jeden z noży do rzucania, zawirował mieczem w dłoni i lekko pochylony ruszył powoli i ostrożnie w stronę statku. Ale trzymał się wyraźnie z boku, pozwolił iść krasnoludom na przodzie a samemu pozostawał w lekkim dystansie by móc w razie czego doskoczyć do towarzyszy.

---
2k100: 64, 13
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
Stary 12-04-2013, 22:14   #159
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Wyszli z łodzi, Sepp wciągnął ją nieco na piasek. Gdzieś obok majaczyła sylwetka delikatnie kołyszącego się na wodzie okrętu, niezwykle smukłego, ale i groźnego, jeśli sądzić go po ostrych rysach. Nikt z nich wcześniej nie widział elfich okrętów pełnomorskich, a teraz przyjrzeć się nie szło, ciemności otaczały ich zbyt głębokie. Bram trzymał jedyną pochodnię, jarzącą się tylko częściowo zasłoniętym żarem - idealnie do tego, by go podsycić i za słabo, by dostrzec z daleka. Nie kierowali się ku okrętowi, cel znajdował się przecież gdzie indziej. Błyskające w ciemności, przebijające się przez mgłę rozbłyski i faerie barw, głównie żółci i czerwieni, widzieli doskonale wszyscy, nie tylko dostosowane do widzenia w ciemnościach krasnoludy.
Szli, cicho i ostrożnie. I chyba bogowie tym razem nad nimi czuwali, bo to właśnie oni jako pierwsi dojrzeli co się dzieje.

A może zwyczajnie chodziło o fakt, że walcząca dwójka nie zwracała większej uwagi na otoczenie.
Zbliżyli się bardziej, obserwując, jak kobieta, bo to musiała być kobieta sądzą po długiej sukni, skacze do przodu i atakuje krótką bronią, chwilę potem odrzucana do tyłu magią wiedżmiarza. W końcu magia i światło księżyca oświetliły ją wystarczająco.


Voluria stała wyprostowana. Nie wyglądała na ranną, chociaż krasnoludy dostrzegły jak posoka spływa po jej dziwnym sztylecie. To ona musiała mieć przewagę w tej potyczce. Jej oponent był niższy, na głowie miał dziwaczną maskę, zakrywającą połowę twarzy, zrobioną chyba z czaszki jakiegoś bagiennego zwierzęcia. Otulony szmatami i futrami, nie prezentował się najlepiej. Wyraźnie powłóczył nogą, co i raz łapiąc się za nią.
Tak, elfka zdecydowanie wygrywała. Mimo wszystko magiczna pieśń ciągle zatrzymywała jej ataki.

Nim zdążyli zareagować, z boku odezwał się kobiecy krzyk.
- Ratunku! Pomóżcie!
Odwrócili się gwałtownie. Niedaleko znajdowała się Saskia van Oort, do połowy zanurzona we wciągającym ją coraz głębiej bagnie. Szamotała się, próbując bezskutecznie się wydostać. Dwójka walczących, zwabiona krzykiem, także skierowała swoje spojrzenia na nadchodzących. Pierwszy odezwał się wiedźmiarz.
- Proszę! - krzyknął, jego pieśń została wyraźnie zakłócona. - Musicie mi uwierzyć! Ta kobieta to zło!
- Nie!
- odpowiedział mu krzyk elfki. - Nie słuchajcie go! On jest wiedźmiarzem, sługą Chaosu!
Voluria, także słysząc lukę w pieśni, nie czekała na czyjąkolwiek odpowiedź i ponownie zaatakowała, poruszając się z wielką szybkością i mimo sukni - gracją i zwinnością. Mimo tego jej oponent ponownie wzmógł swoją magię, z wielkim trudem unikając uderzenia.
- Pomóżcie nam! - tylko Saskia wydawała się chwilowo zdolna odpowiedzieć na jakiekolwiek pytanie. - On nie jest zły! Nikogo nie chciał skrzywdzić!

Czy w takiej sytuacji można było pozostać neutralnym?
 
Sekal jest offline  
Stary 15-04-2013, 11:08   #160
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Walka mano a mano, jak mawiano w Tilei to nie było to co Ketil spodziewał się ujrzeć. Myślał, że będzie miał do czynienia z bandą przemytników wspomaganą przez elficę i wiedźmiarza, a tu proszę jaka miła niespodzianka. Wrogowie naparzają się nawzajem, aż miło. Przy czym wiedźmiarz zaczynał przegrywać. Jak łatwo było zauważyć po jego powłóczącej, najwyraźniej rannej nodze.

Walcząca dwójka nie była sama na tym odludziu. Znalazła się tu również Saskia, która jak się okazało trzymała stronę wiedźmiarza. Chłopaki zaczęli z nią rozmawiać mając wątpliwości kogo wesprzeć. Ketil nie miał co do tego żadnej wątpliwości. Na ludziach nie mógł polegać byli chwiejni. Jedynie Sverrisson mógł mu pomóc. Hurgan splunął na piasek podnosząc kusze do policzka.
- Zabijmy oboje, Grungi rozpozna dobrych. Helv bij w elficę. Wiedźmiarz jest już ranny łatwiej będzie go dobić na spokojnie.
Co powiedziawszy nacisnął spust celując w plecy Volurii. Wcześniej już zajął dogodną do strzału pozycję.

Nie miał zamiaru przez jakieś ludzkie dyskusje stracić okazji pozbycia się elfki. Ludzkim mężczyznom zbyt często chuć zasłaniała rozsądek. A Voluria pewnie wydawała im się piękna jak obrazek. Trzeba było działać zanim coś głupiego przyjdzie im do głów.

Bełt powinien załatwić sprawę. W razie czego Ketil miał jeszcze topór i tarczę. Niepokoił go ten statek. W pobliżu mogło być więcej tych szpiczastych ścierw, może jednak wiedźmiarz pożyje trochę dłużej, jeśli będzie pożyteczny.

----------------------------------------
2 x 1k100 = 11 i 42
 

Ostatnio edytowane przez Tom Atos : 15-04-2013 o 11:12.
Tom Atos jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172