Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2013, 12:09   #32
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Hans nie myśląc długo ściągnął z pleców łuk i naciągnął na cięciwie strzałę, mierząc w osiłka którego nieudolnie próbował powstrzymać malec krzyknął nań

- STAĆ , STRAŻ MIEJSKA! – zakrzyknął możliwie donośnym i ciężkim głosem.

Były to pierwsze słowa które miał nadzieję powstrzymają bandziora wyraźnie pogrążonego w feworze walki. Oczywiście Hans do żadnej straży nie należał, jednak obawiał się, że samo „stój” nie powstrzymało by agresora. Kątem oka dostrzegł, że Helvgrim już szedł w stronę ogarniętych walką ludzi, uważając by nie stanąć na linii strzału. Ciemności zdawały się sprzyjać fortelowi Hansa, bandziory mogły mieć trudność w połapaniu się z kim mają do czynienia – jednak równie dobrze mogły skupić któregoś z walczących na osobie Hansa. Mimo więc iż ten celował do mającego przewagę osiłka, był gotów przekierować strzałę na tego, który rzuciłby się w jego stronę z zamiarem ataku. „Przynajmniej rozwiązałoby to definitywnie problem kogo mam zaatakować...” – pomyślał wciąż mierząc do osobnika , który swojemu przeciwnikowi koniecznie chciał wykazać, że nierówności kocich łbów najlepiej są widoczne z bliska.

Pomimo bliskiej odległości jak i przycelowania Hans liczył po cichu, że widok dwójki uzbrojonych mężczyzn powstrzyma „imprezowiczów”, wolałby nie ryzykować przypadkowego postrzelenia malca, który był niebezpiecznie blisko osoby w którą Hans mierzył. Sytuacja była na tyle ryzykowana, iż nie wiedział nawet czy w ogóle odda strzał, liczył, że wycelowana strzała wraz z okrzykiem i zmierzającym krasnoludem ostudzą zapędy agresorów.

Helvgrim podłapał pomysł człowieka podchodząc chwycił za topór którego trzonkiem zamierzał przywalić w czerep człeka okładającego leżącego na ziemi przeciwnika. W momencie uderzenia wydał jeszcze przeciągłe, głośne i groźnie brzmiące

- WAARGGGH - przypominające ryk wywerny , a na pewno mrożące krew w żyłach każdego, kto miał stać się celem przerażającego wojownika dzierżącego oburącz potężny topór. Mógł uczynić wśród bezbronnych właściwie przeciwników rzeź, ale nie zamierzał tego czynić, był pewny , że unieszkodliwi wszystkich rozdając solidne kuksańce , a być może połowa ucieknie zanim do nich dojdzie...
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 09-04-2013 o 12:03.
Eliasz jest offline