Tylko zerknąłem na temat z braku czasu, więc z góry przepraszam za błędy.
Ta wizja świetnie prezentuje się w kinie, literaturze itd to prawda.
Tylko po kiego grzyba to wszystko ?
Po cholerę niszczyć całe metropolie ?
Wystarczą precyzyjne uderzenia ładunków taktycznych w ujęcia wody, elektrownie, ciepłownie, kanalizację itp i po kilku dniach mieszkańcy miast sami się będą wyrzynać za wiaderko wody i ochłap w miarę niezaśmierdniętego mięsa.
I wtedy to nasz przeciwnik ma kolejny problem - co zrobić z taka masą ludzi pozbawionych tego, do czego byli przyzwyczajeni od dziecka.
Nie widzę sensu w wymianie ciosów na zasadzie - kto zabije większa ilość przeciwników.