- Niebiosa... - Harry rzucił w kąt zabrudzoną kurtkę. Po sekundzie w jej ślady poszły rękawice i maseczka.
- Lorno, gdzie masz ten płyn do odkażania? - spytał.
Po paru chwilach miał czyste ręce.
Zabrał przyniesiony ze zbrojowni ekwipunek, uzbroił się po zęby i spojrzał na pozostałą czwórkę.
- Mamy do wyboru dwa wyjścia - powiedział. - Albo zrobimy tutaj porządek, wystrzelamy wszystko, co żyje i zabezpieczymy wentylację, a potem zaczniemy zwiedzać świat, albo też od razu idziemy sprawdzić, co się dzieje na zewnątrz. Co wybieracie? Ja bym był za pierwszą opcją, chociaż to z pewnością nie będzie łatwe.
- Bez względu na wszystko musimy zabezpieczyć drzwi, żeby nasze zombiaki nie wylazły, ani ta ośmiornica, o której mówiliście. Wystarczy chyba wbić jakiś klinik między drzwi a framugę. No i powinniśmy związać Lechtenfelda, i Carlsona. |