Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2013, 19:59   #86
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Znajdował się w celi. W sumie mogło być gorzej i swoich oczu, mógł już nie otworzyć. Chociaż jego położenie było nie wesołe, a jak wynikało ze słów Fallona, w niedługim czasie mogło się jeszcze pogorszyć.

Był zły. Na siebie bo trzeba było jednak zabić przywódców i może reszta poczułaby strach. Na dowódcę bo zamknął ich w celi, na równi z tymi co zaczęli ten burdel. Na swoich ludzi, bo gdyby poszli jego śladem morze strażników rozbiłoby się o ich fale. W końcu był zły na samą Nocną Straż. Wiele się zmieniło od momentu, gdy on sam 15 lat temu składał swoją przysięgę.

Budowniczy, mówił o Kudłach. Wyciągają to co jest w człowieku. I chyba trafił w sedno, bo oto pewna rzecz zaczęła się klarować. Joran się mylił. Nie był inny od swojego kuzyna Tywina. Czyżby tutaj leżała ta tragedia? Przyjaźń i zdrada. Czy pokazał lepszą drogę? Czy tak się mu tylko zdawało?

Pokręcił głową, te myśli wcale a wcale mu się nie podobały. Zrobił to jednak co było konieczne. Ktoś musiał ... w końcu odezwał się zmęczonym i obolałym głosem

- Strach Fallonie, Strach - powiedział cicho Lannister, jego głos był słaby, jakiś obolały - Z tłumem nie ma dyskusji. Tłuszcza ma tylko instynkt ... mogłem zaryzykować, ale głosu rozsądku by nie posłuchali, czy zabicie Pastucha, coś by dało? Nie wiem .. zaryzykowałem ... -

Zwiadowca zamilkł zamykając sprawne oko. W celi i tak było ciemno. Czuł jednak, że te słowa jeszcze bardziej pobudziły zainteresowanie budowniczego. Czuł na sobie jego wzrok

-Kudły ... - uśmiechnął się, a raczej próbował, krzywiąc się z bólu

- Castemere - powiedział tak cicho, że nie wiedział czy ktokolwiek go słyszał. Musiał. Słowo, którego nie wypowiadał, historia nie opowiedziana

- Potem było to łatwiejsze ... jedna śmierć teraz ... wyższe dobro - sam wiedział, że mówi niezbyt składnie, jednakże historia ta nigdy nie chciała mu się dobrze układać.

-Fallonie, czy wszystko może sprowadzać się do jednego miejsca ? - zapytał nagle Joran wyraźnie

- Tak - potwierdził poważnie i ponuro były rozbójnik - Całe życie mam takie wrażenie! Zawsze i wszędzie , na końcu zawsze znajdę się w czarnej dupie! Takim czy innym lochu, jak wolisz... - Fallon wykonał grubym ramieniem zrezygnowany gest, co wyglądało całkiem jakby wieloryb machnął ogonem.

- Masz jakiś plan żeby nas stąd wyciągnąć, czy będziemy tu gnili aż do Dnia Imienia Króla Jegomości, jak stary ogłosi przebaczenie win wszelakich? -

Lannister zaczął się śmiać, krótko urwanie, gdy nagły ból mu w tym przeszkodził.

- Nie będziemy tutaj siedzieć długo. Rano, jeżeli wcześniej nas nie wezwie porozmawiam z Marbranem. No chyba, że wcześniej dla przykładu każe ściąć nam głowy mieczami - Czarne Serce wyraźnie był w podłym nastroju, jednakże jego słowa brzmiały spokojnie, jakby opowiadał o jakiś dawno minionym i niezbyt ciekawym balu.

-Spróbuj odpocząć, bo taki stan długo nie potrwa - dodał po chwili starszy zwiadowca samemu zamykając sprawne oko ...
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline