Detonacja jakiegokolwiek ładunku na styku płyt tektonicznych brzmi obiecująco, nawet już to parę razy wykorzystano - w Bondzie chociażby, jednak biorac pod uwage rozmiary płyt i normalnie działające tam siły... Nawet uzywajac calego arsenału nuklearnego świata - niewiele się wskóra w jednym miejscu, nie mówiąc o katastrofie globalnej... Ale to bardzo fajny pomysł... Tylko, że jak zauważył Szarlej - wojnę toczy się po coś, a to coś w przypadku tsunami też znika pod wodą. Na dodatek - zupełnie nie panujemy nad kataklizmem, który wywołaliśmy, wiec moze to bardziej zaszkodzic nam niż naszym przeciwnikom...
@Halad.
Precyzyjne uderzenia ładunków taktycznych - hasło jest ładne, jednak poza tym co powiedział Szarlej o tymczasowości, pozostaje problem... precyzyjnego uderzenia. Jeżeli wykorzystamy pocisk balistyczny dalekiego zasięgu to po pisrwsze o tą precyzyjnośc ciężko, po drugie zestelić to też można. Jeżeli będziemy chcieli wykorzystać coś bliższego zasięgu, to trzeba albo mieć niezłe położenie geograficzne, czyt. sąsiadowac z wrogiem lub naruszyć strefę wpływów... czyli dac czas przeciwnikowi na reakcję i obronę. Precyzyjne operacje pokazywane w telewizji są możliwe nad pustkowiem, kiedy przeciwnik przysłowiowo wyglada wroga przez lornetkę, nie w cywilizowanym świecie... Niewykrywalność dla radarów jest taką samą "bzdurką" jak kuloodporne szkło, które wcale kuloodpornym nie jest. Niewykrywalny bombowiec jest tylko później zauważany i to później pozwala mu na osiągnięcie celu, choć może nie starczyć już na wykonanie zadania, bo myśliwce są jednak trochę zwinniejsze... Ach, no jeszcze ostatni krzyk mody - drony - tu jest fajnie jeżeli idzie o wykrycie, ale... drony są za małe, aby przenosić sensowne ładunki... |