Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2013, 11:28   #141
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Estalijczyk przewrócił oczami z niedowierzaniem. Zaiste dziura to musiała być straszna, jeśli kapłan nie potrafił udzielić pomocy rannemu. Niemal zaczął współczuć brzemiennym kobietom, które zapewne musiały sobie radzić same z połogiem...

Niemal, bowiem zakręciło mu się w głowie i musiał usiąść, wywołując kolejną falę westchnień i jęków przerażonych niewiast. Ramirez uśmiechnął się blado i poczał grzebać w przytarganym ze sobą tobołku. Po chwili wydobył zeń niewielki flakon wykonany z matowego, topornie rżniętego szkła o zielonkawym zabarwieniu. De Ayolas zębami wyciągnął korek i powąchał utrzymywaną przezeń zawartość. Aż skrzywił się z obrzydzenia. Prawda - niewiele osób deklarowało się jako miłośnicy zapachu kociej uryny, bagiennego smrodu i innych afrodyzjaków tego typu.

- Myrmidia ayude me... - łyknął większą część lepkiej cieczy - ekhe... por favor... khem - zakrztusił się. Pozostałe kilka kropel wylał prosto w ranę, z której wciąż wypływała krew. Gdzieś słyszał, że to pomagało zatamować krwawienie. Zamknął na chwilę oczy, czując palenie w przełyku i dziwne ciepło w żołądku.

Oby pomogło.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline