Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2013, 17:23   #10
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Słońce było już wysoko od jakiegoś czasu. Ludzie krzątali się na placu nieopodal bramy, gdzie pełno było straganów i mieszających się najróżniejszych zapachów. Z czasem w umówionym miejscu zaczęli się zbierać ludzie gotowi do wyprawy. Jedna, druga, trzecia karawana. Ruch był na prawdę spory. Wszyscy przywykli do tego w tej części miasta.

Także grupa, której powierzono pewną misję była już na miejscu. Ostatni, przeżuwając niezbyt ciekawie wyglądający kawałek kiełbasy, dołączył Markus. Obserwował sytuację bacznie, lecz prócz powiększonych patroli nie zauważył nic szczególnego. I już miał się witać z towarzyszami podróży, machać im na powitanie kiedy przechodząc obok dwóch strażników wieszających jakieś ogłoszenie na drzwiach jakiegoś nędznego przybytku. Rzuciło mu się w oczy znajome imię. Niras. Nazwisko tez znajome. Konr.

Akcja działa się szybko. Brama zamknęła się, opuściły się kraty. Ludzie zaczęli nerwowo odchodzić na boki, znikać w uliczkach, jakby każdy tu był czemuś winny. Liczba strażników podwoiła się niemalże w mgnieniu oka. Kilku szarpało już jakiś kupców, ciągnąc ich do jakiegoś zaułka, w stronę siedzimy straży. Markus w ostatniej chwili udał, że nikogo nie zna. Grupka strażników zatrzymała podróżnych przy samej bramie.

- Wy, gdzie się udajecie? Imiona, nazwiska, cel podróży, pobytu w mieście. Tylko szybko! - Wysoki, odziany w płytową zbroję strażnik bramy w asyście pięciu strażników miejskich zwrócił się do grupy. Nie mówił do konkretnej osoby lecz patrzył po twarzach wszystkich. Uważnie się im przyglądał. Na napierśniku miał zdobienia w kształcie dwóch skrzyżowanych halabard oplecionych bluszczem czy innym zielskiem. Ciągnął się za nim czarny płaszcz. U boku wisiał miecz, przy drugim boku dwa porządnie wykonane noże. Gdyby miał hełm skrywałby on całkiem bujną czuprynę brązowych, zadbanych włosów i twarz o poważnym wyrazie. Było w niej coś co kazało myśleć o nim jak o człowieku szlachetnym ale i coś zupełnie przeciwnego. Ciężko było go rozgryźć na pierwszy rzut oka.
- Więc? - ponaglił.

Markus tymczasem stojąc kilkanaście metrów od reszty drużyny rozejrzał się szybko. Stał obok drzwi do czyjegoś domu. Poprzedni budynek to gospoda do której przybity był list gończy, a następny był zamkniętym od tygodni sklepem z tkaninami. Gdyby chciał udać się jedną ponownie do miasta jedną z głównych dróg to zagrodziliby mu ją strażnicy z włóczniami. Markus widział taki widok dwa razy w tym mieście. Wychodzili na ulice z włóczniami i tarczami, gotowi do walnego starcia w razie ataku na miasto, buntu czy innych zamieszków. Nie zauważył wcześniej żadnych niepokojących oznak tego co się teraz dzieje więc akcja była dobrze przygotowana.

Strażnicy przepytywali podróżnych, mniej znanych lub tych podejrzanych, czyli całkiem sporą część aresztowali. Bramy były zamknięte, a boczne uliczki, których było mnóstwo kryły nieznane.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline