Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2013, 10:55   #8
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Wracając do tematu:

Campo, ja jestem nawet w stanie kupić tych kosmitów...
Tyle, że - podkreślam - niezależnie od powodu wybuchu wojny; powodów, które mnie zupełnie nie interesują (to może być nawet błąd programu - patrz "Gry Wojenne") - rozważam co dzieje się w trakcie konfliktu i po nim. Tylko tyle i aż tyle...

I nawet jak ci biedni kosmici nas zbombardowali to dalej mamy ten sam problem (kilka):
- jeżeli użyto jakichkolwiek zabójców miast (czyli głowic Tzar) lub nawet potężniejszych to tłumaczy to straty w ludziach - Ground Zero obejmuje całe ośrodki miejskie, opad radioaktywny jest również znacznie bardziej promieniotwórczy i może powodować postać hematologiczną czy nawet jelitową choroby popromiennej. Tyle, że w takim układzie - z miast nie zostaje przysłowiowy kamień na kamieniu. A nie namiętnie przedstawiane "puste i ledwie podniszczone" metropolie.
- jeżeli zaś siła wybuchu jest "dopasowana" do stanu zniszczeń to musiało przetrwać więcej ludzi - nawet na obszarze objętym walkami.

Nie widze zatem (w świetle posiadanej przeze mnie wiedzy) możliwości "wygenerowania" świata przedstawianego jako powstały w wyniku konfliktu nuklearnego...

I chyba nie o to chodzi. Nie w takich uwarunkowaniach była ta wizja tworzona. Większość wyobrażeń i schemat tej postapokalipsy nuklearnej powstawały w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, w szczycie wyścigu zbrojeń, kiedy wydawało się, że nic nie powstrzyma tworzenia "nieskończonego" arsenału nuklearnego. Siłą rzeczy naukowo fantaści musieli się opierać na dostępnej wtedy wiedzy, czyli badaniach prowadzonych na ludnosci cywilnej Hiroshimy i Nagasaki, oraz doświadczeniach prowadzonych w USA (te zostały podane do publicznej wiadomości). Problemy z materiałami naukowymi były dwa. Wpływ długotrwały promieniowania jaki starano się zaobserwować u ludności japońskiej był - owszem - znaczący, ale wynikał z faktu, że po ataku nie przeprowadzono absolutnie żadnych działań dekontaminacyjnych, bo o nich po prostu nie wiedziano... Badania amerykańskie zaś musiały podtrzymywać "panikę" na podstawie której administracja wydawała kolejne miliardy dolarów, aby wygrać wyścig zbrojeń. Zawierały więc dobrze zinterpretowane fakty, a nawet czyste spekulacje (zwłaszcza dotyczące mutacji popromiennych). Fantaści mogli więc założyć, że broni nuklearnej będzie tyle, ze "starczy dla każdego", a radiacja zabije wszystko i wszystkich... Problem w tym, że ta teoria niestety nie wytrzymuje próby czasu...

Jeżeli kiedykolwiek konflikt nuklearny nas dosięgnie to są dwie możliwości:
- będzie znacznie mniej dotkliwy niż wizja fanastów - pokiereszowani przetrwamy, nawet bez wielkiego nadęcia i zadęcia;
- będzie znacznie bardziej dotkliwy, i znaczna część (jeżeli nie cała) powierzchnia planety przestanie być zdolna do podtrzymywania życia. Jednak na ten scenariusz po prostu ludzkość nie ma wystarczającej ilości broni. Skalkulowano kiedyś ilość głowic W56 potrzebnych do wywołania nuklearnej zimy na Ziemi na 1 570 000 sztuk. Jednak nawet w takim przypadku przetrwa minimum 10% procent populacji planety...

Co oczywiście wcale nie znaczy, że apokalipsę pomiędzy bajki można włożyć. Definicja konfliktu nuklearnego obejmuje od 1991 roku (układ START) również użycie brudnych bomb, czy terroryzm nuklearny (ex. celowe zniszczenie reaktora atomowego) a nawet - niecelowe uszkodzenie związane z technologią nuklearną. Tak, problemy elektrowni w Fukishimie były wg międzynarodowej definicji - konfliktem nuklearnym.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 09-04-2013 o 15:00.
Aschaar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem