Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2013, 13:04   #88
Asenat
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
Ruszyli jak niewolnicy szarpnięci sznurem, który ich pętał. Nie ma silniejszych kajdan nad miłość. Gdzieś tam z ciemności wołały do tych mężczyzn głosy tych, których sobie ukochali. Więc pędzili na złamanie karku, nawet cień wątpliwości im w głowach nie postał.

Że to oszustwo.
Że to nie głosy ukochanych słyszą, tylko jakąś parodię syreniego śpiewu.
Że ktoś szarpie ich kajdanami, by ich do czegoś zmusić, do wejścia w tę ciemność.

Banshee zasyczała na magów. Cisnęła im w oczy tumanem piachu i drobnych kamyczków, podniosła z ziemi siekące ostrymi odłamkami skał powietrzne wiry.

A oni szli dalej.
I zaczęli ją sondować, zamiast się opamiętać, czuła dotykające jej jaźni delikatne ukłucia.

Zasyczała znowu. Z jaskini dobiegały głosy, o których już wiedziała, że są fałszywe. Julia, Meg i Roger musieli już uciec, przejść w świat duchów, dość im dała czasu! Demon wyjść i tak nie chciał. Postanowiła więc go pogrzebać w jego własnej siedzibie... z jej własnym martwym ciałem jako zabawką. Szarpała kamieniami sklepienia, ale żaden ani drgnął.

Głosy wołały, a mężczyźni byli coraz bliżej.

Pomknęła do środka jak strzała, przemykając tuż pod sufitem. Spadła z góry pazurami na własne ciało, wyrywając skalp miedzianych włosów i zieloną, okrwawioną materię gorsetu sukni, którą dostała w prezencie od Julii.

Wypadła na zewnątrz, uniosła je na wysokość oczu postępujących ku śmierci magów i zaczęła machać nimi niczym sztandarem.
 
Asenat jest offline