Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2013, 17:21   #16
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Ranek… Świeca przy jego biurku zgasła


Roberto był zmęczony, a barki jego były zesztywniałe. Dziwna sytuacja, zważywszy że miał przecież w domostwie ładną ladacznicę, nad którą roztoczył opiekę. I która mogła mu umilić noc…
Ale tylko w teorii, kurtyzana była roztrzęsioną i rozpłakaną dziewką. Raczej nie byłaby w stanie sprawić przyjemności mężczyźnie. Chyba że jako nieruchome ciało z szeroko rozłożonymi nogami. Mało satysfakcjonujące perspektywa dla Roberto.
Uporządkowanie spraw i wędrówka po nocy do swego domostwa, sprawiły że Tavani późno położył się spać.



I zdecydowanie za wcześnie wstał.
Kardynałowie jednak nie lubią czekać. Pozostało więc podążyć na spotkanie z patriarchą Konstantynopola, który był w znacznie lepszej formie niż Wenecjanin. Zapewne dlatego, że wcześniej ulotnił się z owej uroczystości.
Michel niczym dowódca wydawał rozkazy, niczym król żądał odpowiedzi jasnej i klarownej. I natychmiast.
Tych jednak Roberto nie miał. Jedynie domysły. I tymi właśnie podzielił się z kapłanem.
-Wiele... Cezare urządził orgię na cześć jego świątobliwości, której to opis pominę- uśmiechnął się ironicznie Roberto, potarł podbródek.- Najważniejszym z wczorajszych wydarzeń jest próba zamachu na życie papieża, całkiem partacka próba zważywszy, że dokonana przez ladacznicę za pomocą widelca.
-Zamach? -
zdziwił się purpurat. -W samym środku Watykanu?
-Dość nieudolny zamach, zważywszy, że użyto ku temu dziewki wszetecznej w widelec uzbrojonej-
potwierdził Roberto zastanawiając się nad owymi zdarzeniami.
-Widelec trudno za broń uznać. Nie jest to aby wyolbrzymione wydarzenie? Zamachy można zawsze wykorzystać jako pretekst do odwetu - powątpiewał kardynał.
-Papież wielce wziął sobie do serca ów zamach. A Cezare jeszcze bardziej - odparł Roberto spokojnym tonem głosu.- Ale być może ekscelencja domyśla się innych ważkich powodów. Bo może, któraś z wczorajszych rozmów waszej ekscelencji z Borgiami jest powodem tego wezwania?
-Szczerze mówiąc, o niczym ważnym z Hiszpanem nie rozmawiałem. Albo więc Borgia oczekuje jakiejś rady od starego kardynała... albo mnie o coś podejrzewa
-stwierdził Michiel.
-Chyba nie ma powodu podejrzewać waszej ekscelencji o tak podstępne działania -zamyślił się Roberto.- A już na pewno, o tak partackie działania. Niemniej, jeśli mogę coś poradzić, warto by powiadomić wpływowych przyjaciół o zaproszeniu Borgii, tak na wszelki wypadek.
-Tak jakbym miał w Rzymie wpływowych przyjaciół - westchnął Giovanni. -Zamach na papieża postawił już pewnie na nogi wszystkie straże, a wyjazd z Rzymu na pewno jest utrudniony. Mam obowiązki poza miastem, a teraz jedynie marnuję czas
-denerwował się. -Lepiej, żeby spotkanie trwało krótko... Widziałeś na przyjęciu coś dziwnego poza tą jedną rozpustnicą?
-Dobrze urodzone rozpustnice i dużo lubieżników
- stwierdził po zastanowieniu Roberto.- Z purpuratów jeno Alessandro Farnese i Domenico Grimani.
-Ci, którym Borgia ufa na tyle, by trzymać ich blisko, a jednocześnie nie na tyle, by nie potrzebował na nich haka -
skomentował purpurat. -W takim razie dowiemy się czegoś na miejscu. Niech papież nie myśli, że Wenecji nie zależy na jego dobru.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline