Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2013, 00:28   #15
secutor
 
secutor's Avatar
 
Reputacja: 1 secutor ma z czego być dumnysecutor ma z czego być dumnysecutor ma z czego być dumnysecutor ma z czego być dumnysecutor ma z czego być dumnysecutor ma z czego być dumnysecutor ma z czego być dumnysecutor ma z czego być dumnysecutor ma z czego być dumnysecutor ma z czego być dumnysecutor ma z czego być dumny
To takie wygodne czekać na decyzje innych.
Przypominało to sytuacje społeczno-psychologiczna gdzie tłum gapiów na plaży i nikt nie pomaga tonącemu, bo każdy uważa, że to ktoś inny powinien zrobić.
Zdecydowanie Reporter powinien ogłosić oficjalnie kto dowodzi i zacząć wydawać polecenia.
Tak będzie znacznie szybciej.

Jaguar Miguela nie rzucił się na księdza.
Snajper zaufał mu, "modląc" się w myślach zęby ten miał racje:

- "Mam nadzieje ze masz ten 6 zmysł" - powiedział do kota w swoich myślach -

"obyś się nie mylił co do niego".
Rozglądną się wokoło i zorientował że ktoś jeszcze dobył.
Mick Naylor rozmawiał sobie w najlepsze z kolesiem z kusza.
Powiększył osobę czterokrotnie.
- "Ziggi, niech Cie diabli".

Reporter "pluł sobie w brodę", to mógł być przeciwnik.
Efekt ślepego tunelu, zawsze był zgubny.
Snajper się zagapił, skupił na jednym celu i okazało się ze chyba dwoje osób, o których wcześniej nie wiedzieli, było tu z nimi.
Taki błąd mógł kosztować ich życie.
- "No dobra jaguar z jakiegoś powodu oszczędził księdza.

Ziggi
z kusza doszedł, a nie zdezerterował, czy zginął.

- "Ksiądz może się przydać". - W myślach Reporter już układał taktyki.
- "Rozpoznanie i zwiad ja i Ari.
Trzeba ja będzie nauczyć zwiadu.
Nożowniki ksiądz do cichych zadań i osłania ich Ziggi z kuszy.
Zwiad jaguar Miguela, jak coś wyczuje, to dobrze jak nie wyczuje i wlezie na minę to go nie szkoda.
Za nim tropiciel Sax.D, a za nim Miguel z shot-gun`em, osłania".

Miguel Jose - był niezłym świrem i Reporter nie wiedział czy to dobrze czy złe, ale tego gościa lubił chyba najbardziej.
Najbardziej walnięty, przez co najbardziej oddany sprawie.
Oddawał krew swojemu bogu, a to wymagało ofiar.
Indianin miał swoje racje.
Był meksykaninem, rdzennym tubylcem, to inni pozostali byli tutaj obcy.
Te ziemie od dawien dawna były ich.
Mieli swoja kulturę i religie, dawna, zapomniana przez świat i zniszczona przez białego człowieka.
Miguel odbudowywał ja trochę.
Święta masochistyczne praktyki Majów, przebudziły się w nim z zamierzchłych czasów i znowu zobaczyły światło dzienne.
Jak za dawnych czasów, czasów gdy gringo jeszcze nie przybyli.
Chyba cale swoje życie dedykował bogu, może nawet miał zapędy samobójcze.
To dobrze, to znaczy ze nie boi się śmierci.

Ogień osłonowy, przy użyciu M1014 w wykonaniu Miguela, to była apokalipsa.
Ołowiane gradobicie przeciwnika.
Śruty żądliły jak chmara szerszeni.
Deszcz krwi, tryskał poziomo z ciał.
Czarna pantera wszędzie chodziła z nim.
Reporter słyszał ze one długo śledzą ofiarę zanim ja zaatakują, dlatego wolał żeby ta nie chodziła za nimi, żeby tez czasem przypadkiem nie skojarzyła podążania za grupa ze śledzeniem ofiary.
Bal się jej, ale jeszcze bardziej bal się szaleństwa Miguela.
A to akurat dobrze, ba to bardzo dobrze, bo skoro on się ich boi, to co dopiero inni.
A jak się ktoś nie boi, to znaczy ze jest głupi, bo powinien.
Sax.D - straszny dzieciak, ale na robocie się znal jak nikt.
Śledzenie to była jego działka.
Po za tym ze był kucharzem.
Był religijny, znaczy się czytał biblie, Reporter tez czytał ale nie przywiązywał do tego wszystkiego żadnej wagi, dlatego ignorował jego jazdy religijne o heretykach.
No co, by nie powiedzieć potrzebowali tropiciela.

Potrzebowali zwiadu.
Sax.D, był taka jak by czujka owada przed drożyna i nosem psa tropiącego.
Mick Naylor - drużynowy medyk i nożownik, niezłego połączenie.
Czasami snajper mu zazdrościł, bo temu to amunicji do broni nigdy nie zabraknie.
Ciągle popijal.
I miał uniwersalna gotówkę, narkotyki.
Tym cholerstwem można było wielu przekupić.
Tym cholerstwem można było skorumpować wielu.
Tym cholerstwem można było wymuszać zeznania, jednych straszyć innych uzależniając i grzecznie pytać, za działkę zrobili by wszystko.
To badziewie było jak.... Ari Kaneda?
Czy ona robiła z ludźmi to co narkotyki?
Nie to niemożliwe, nie aż tak, nie do tego stopnia.
Narkotyki nożownika były znacznie silniejsze i działanie miały mocniejsze i wpływały znacznie bardziej, ale stanowiły wyczerpana ilość, a Ari Kaneda mogła tak chyba bez końca.
Ta dwójka zdecydowanie powinna działać razem.
No przynajmniej przy przesłuchaniach.
Azjatka, chyba miała bulimie.
Cholernie inteligentna, no jak to Azjaci, bo o ile europejczyk jest inteligenty, to Azjata jest genialny.
Ale oni we wszystkim są profesjonalistami, w tym swoim dążeniu do ideału.
Taki to już azjatycki duch.
Nie wiele było o niej wiadomo.
Niby to tylko baba, ale jej działania, to jakaś taka jakby, żeńska wersja ninja ukrytego w cieniu, nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał, a tropów wszędzie pełno.
O co chodzi, nikt nie wie i o to właśnie chodzi, żeby nie było wiadomo.
Chyba miała depresje.
Depresja to słabość i jak popełni samobójstwo to źle dla całej drużyny, ale z drugiej strony, jeśli na jej własnym życiu jej nie zależy, to nie ma nic do stracenia, to może już tylko zyskać.
Tak to jest desperacja, a człowiek zdesperowany jest na tyle szalony by robić rzeczy których nigdy by nie zrobił w normalnym stanie.
Jej sadystyczne zapędy tez mogły się przydać grupie.
Świetna przesłuchaniach.
Źle natomiast jeśli kradła, ze wściubiała nos w sprawy drużyny, co źle rzutowało na cala grupę.
Wściubiała nos, to jest źle powiedziane ona, wpływała na nich jakoś..... i to wpływała bardzo mocno.
Lepiej nie wchodzić jej w drogę, nie wiadomo jak człowiek może skończyć.
Są gorsze rzeczy od śmierci i Reporter, nie chciał się o nich przekonać.
Ona była niebezpieczna bo miała bron palna ale była tez niebezpieczna w odmienny, nie zrozumiały dla snajpera sposób.

Pociągnąć za cyngiel każdy głupi może ale zrobić sieczkę z umysłu umiała tylko Mara.
Tak czy siak, jak kiedyś przegnie i zrobi coś komuś z drużyny, to dostanie kulkę w łeb i po problemie, ale do póki jest ok, to jest ok.
W sensie ze nie jest tak źle.

Zresztą cala ta grupa była porąbana, chodziarz Reporter wolał sformułowanie "dostosowana do panujących realiów", a ze realia były porąbane to i grupa taka była.

Najważniejsze jest przetrwanie.
 
__________________
,,Ruchów na pozór jest wiele, ale tylko nieliczne są możliwe, a każdy kolejny zamyka drogę innym".

Ostatnio edytowane przez Nasty : 23-04-2013 o 23:04. Powód: Poprawa błędu.
secutor jest offline