Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2013, 23:48   #11
Zombianna
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Martwe dziecko na progu przybytku szumnie nazywanego tu karczmą definitywnie zepsuło jej dzień. Nie żeby spodziewała się nad wyraz wyszukanej architektury, czy kwiecistego języka u miejscowych, ale miała cichą nadzieję na chociaż cień kultury. Żeby tak wpadać i zdychać komuś na oczach akurat gdy zmęczony podróżą spłukuje piwem kurz drogi z wyschniętego gardła...chamstwo panie. Czyste chamstwo. No i do tego jeszcze ci zieloni. Nie ma spokoju dla sług bożych.

Od przyjazdu do tej przeklętej dziury starała nie rzucać się w oczy, chcąc wpierw dowiedzieć się czegoś o swoim pracodawcy. Pięć koron to zawsze pięć koron. Mogą pojawić się w sakiewce równie szybko jak z niej zniknąć. Dobra materialne - kto borykałby się podobnymi błahostkami, gdy w grę wchodzi los duszy? Nigdy nie przywiązywała dużej uwagi do pieniędzy. Gdy potrzebowała czegoś to najczęściej zwracała sie z prośbą o wsparcie do bliźnich. W wielkiej wojnie, która toczy się o zachowanie powszechnie przyjętego ładu każdy musi ponosić jakąś ofiarę. Dobrowolność zawsze była mile widziana, leczy gdy ktoś stawiał wyraźny opór i nie chciał wspomóc walki z herezją i bluźniercami wtedy pozostawało użyć siły perswazji. Perswazja - to słowo wyryte zostało na rękojeści korbacza, który nosiła przy sobie.

Laura była dość wysoka, przez co wydawało się że jest chuda, wręcz wychudzona. Czerwone, proste szaty akolity wisiałyby na niej jak na strachu na wróble, gdyby nie skórzana kurta, trzymająca wszytko jako tako na swoim miejscu. Spod bujnej ciemnej czupryny spoglądała para czarnych i zimnych oczu. Promieniowały takim samym ciepłem i energią co dwa kawałki węgla wyciągniętego z kałuży. Pokryte siatką cienkich blizn dłonie trzymające kufel drgały lekko.

Parsknęła i splunęła pod nogi, odstawiając ledwo napoczęte piwo. Rozejrzała się po towarzystwie zgromadzonym wewnątrz. Cóż, zawsze mogło być gorzej.
- Dzięki ci Sigmarze za próby, którymi doświadczasz swe wierne sługi, albowiem każda z tych prób niesie ze sobą naukę i pozwala nam stać się kimś lepszym w Twoich oczach- powiedziała spokojnie, podnosząc się ciężko z krzesła i sięgając po broń.
Szybkim krokiem przeszła przez karczmę, ustawiając się przy ścianie obok drzwi i cofając się krok w tył, by po sforsowaniu ich przez wroga nie zarobić w gębę kawałkiem futryny, belką lub samymi drzwiami.
 
Zombianna jest offline